Określenie „święty” (łac. sanctus) można odnosić zarówno do człowieka, jak i do Boga, a także do przedmiotów, miejsc i czasu. Potocznie przyjmuje się, że człowiek święty to taki, który nie grzeszy. Ale przeczą temu wypowiedzi samych świętych, którzy niejednokrotnie uważali siebie za wielkich grzeszników. Zgodnie z tym kryterium, jedynym świętym jest tylko Bóg. Czy jednak rozumienie świętości Boga nie oznacza nic więcej poza Jego bezgrzesznością?
Stwórca a stworzenie
Świętość przypisywaną Bogu określa się często jako oddalenie i oddzielenie od świata stworzonego (zdolnego poznać i miłować swego Stwórcę, jak i przeciwstawić się Mu). Oznacza ona całkowitą transcendencję Boga, który jako sacrum istnieje poza światem utożsamianym z profanum (świętość i świeckość). Na tej podstawie Boga postrzega się jako całkowicie innego od świata, odrębnego, niedostępnego, nieskończonego, tajemniczego, przerastającego wszelkie stworzenie. W tego rodzaju odmienności mieści się również bezgrzeszność Boga. Na gruncie filozofii powyższe określenia stanowią racje nazywania Boga Absolutem.
Z drugiej jednak strony, ten sam Bóg objawia się w świecie i manifestuje w nim swoją obecność (immanencja). Dlatego, zdaniem niektórych biblistów (np. S. Szymik), utożsamienie świętości jedynie z oddaleniem od świata jest wielkim uproszczeniem. Wprawdzie przepaść i rozdział istnieje między Bogiem a światem, jednakże Bóg nie wyrzekł się swojej własności. Świętość Boga wyraża się również bliskością w stosunku do stworzenia. Oznacza to, że Bóg nie gardzi grzesznikiem. Przeciwnie, udziela mu swojej świętości. Okazuje mu swoje miłosierdzie i łaskawość. W ten sposób stworzenie ma udział w świętości Boga. Innymi słowy, obecność i bliskość Boga uświęca człowieka. Staje się to najbardziej widoczne w przyjęciu natury ludzkiej, czyli we wcieleniu Boga w Osobie Jezusa Chrystusa.
Świętość – sposób życia
Relacja Boga do stworzenia, a zwłaszcza do człowieka, wiele mówi o świętości Boga. Jednakże jej podstawowy sens kryje się w relacjach, jakie zachodzą w wewnętrznym życiu Boga. Chodzi tu o relacje w Trójcy Świętej. Istotą życia Osób Boskich jest miłość. Każda z Osób nieskończenie miłuje, tzn. pragnie dobra drugiej Osoby. W tym sensie miłość jest chceniem dobra drugiego (a nie własnego!). Ponadto pragnienie dobra drugiej Osoby połączone jest z dawaniem siebie. Zatem, świętość posiada również wymiar obdarowywania sobą. Miłość i dar z siebie stanowią istotę świętości Boga. Można powiedzieć, że świętość Osób Boskich polega na udzielaniu się sobie w duchu miłości.
Bądźcie świętymi…
Poziom świętości Boga przerasta człowieka. Z drugiej jednak strony Bóg objawia siebie jako świętego i powołuje ludzi do świętości na swoją miarę. Wobec tego świętość polega na naśladowaniu Boga, który tworzy relacje miłości i daje siebie. Święty człowiek to taki, który ewangeliczne przykazanie miłości czyni zasadą swego życia (miłuje Boga i ludzi), a przez to odzwierciedla bytowanie Osób Trójcy. Tak rozumiana świętość jest darem, czyli łaską. Nie polega ona na osiąganiu coraz wyższego poziomu doskonałości, ale na przebóstwieniu, którego dokonuje Bóg, udzielając człowiekowi swojej (świętej) natury.
Chociaż świętość może dotyczyć czasu i miejsc, to głównie odnosi się do osoby. Zatem obejmuje rozumność i wolność. Świętość dotyczy tak postępowania (woli), jak również poznawania (rozumu). Człowiek jest zdolny rozpoznać swoje powołanie do świętości oraz pragnienie dążenia do niego. Wobec tego świętości nie osiąga się nieświadomie ani bezwolnie. Za każdym razem jest ona zaangażowaniem rozumu i woli.
* * *
Z jednej strony świętość Boga wyraża się oddzieleniem od zła (grzechu), a z drugiej nastawieniem na dobro. I jedno, i drugie nie jest czymś tylko dodanym do natury Boga na zasadzie własności (atrybutu), lecz określa Jego istotę. Świętość to natura Boga. Bóg nie posiada świętości, ale jest świętością. Mówimy, że Bóg jest święty w najwyższym stopniu. Jest po trzykroć święty (Najświętszy, Przenajświętszy, Sanctissimus, Trishagion). Jego świętość jest nieskończenie doskonała zarówno w relacji do świata, jak również do siebie samego.
ks. Marcin Sieńkowski