W rozmowie z Samarytanką, którą przytacza św. Jan Ewangelista, Pan Jezus mówi, że Bóg jest duchem (zob. J 4, 24). U większości wierzących prawda tego rodzaju nie wzbudza poważniejszych wątpliwości. Natomiast skłania do refleksji wtedy, gdy zestawiamy ją z prawdą o wcieleniu Syna Bożego. Wówczas, z jednej strony mamy do czynienia z Bogiem będącym duchem, a z drugiej z Jezusem Chrystusem, który przyjął ludzkie ciało. W niniejszej refleksji nie chodzi o rozstrzygnięcie tego, w jakim stosunku pozostają do siebie duchowość i cielesność w Trójosobowym Bogu, lecz o przybliżenie argumentów, dzięki którym św. Tomasz z Akwinu uzasadnia niecielesność Boga.
Bóg nieruchomy
Pierwszy z nich odwołuje się do własności, która przysługuje ciałom, a której nie posiada Bóg. Chodzi o to, że każde ciało może być wprawione w ruch. Mowa tu o ruchu zarówno w sensie przemieszczania się, jak i każdego rodzaju zmiany. Przy czym każde ciało porusza się lub zmienia dzięki temu, że zostało poruszone przez coś innego. Wszelkie zaczynające się poruszać ciało otrzymuje ruch od takiego ciała, które ruch już w sobie posiada, np. piłka nie ruszy się sama, dopóki ktoś jej nie kopnie. Tak więc ciała otrzymują ruch dzięki innym ciałom, które są w ruchu.
Jeśli zaś chodzi o Boga, to trzeba powiedzieć, że ani się nie porusza, ani nie ulega zmianom. Bóg, który jest doskonały, nie może się zmieniać ani poruszać. Gdyby podlegał zmianie, to nie byłby doskonały, gdyż mógłby się stawać tym, czym jeszcze nie jest. Nawet jeśli Bóg nie podlega ruchowi, to od Niego jak od ostatecznej przyczyny pochodzi wszelki ruch. Dlatego Arystoteles Boga nazywa nieporuszonym poruszycielem. Z tego wynika, że Bóg jako nieruchomy nie jest ciałem.
Bóg czystym aktem
Drugi argument odnosi się do tego, co zwie się możnością i aktem i jest związany z argumentem opisanym powyżej. Być w możności do czegoś, to mieć sposobność do stania się czymś lub przyjęcia pewnych własności, np. zamiast siedzieć, mogę wstać. Siedząc, jestem w możności do wstania. Ale mogę również się uśmiechnąć, a to znaczy, że jestem w możności do uśmiechania się itd. Gdy natomiast aktualnie stoję lub uśmiecham się, to już nie jestem w możności, lecz w akcie. To znaczy, że możność została zaktualizowana, czyli urzeczywistniła się.
Jeśli pod tym kątem analizuje się naturę Boga, to okazuje się, że pod każdym względem jest On w akcie. Wszystko w Nim jest zaktualizowane i nie ma niczego, do czego byłby w możności. Dlatego Boga nazywa się czystym aktem. Każdy aspekt najdoskonalszego bytu jest w pełni urzeczywistniony. Bóg nie czeka na nic, co miałoby w Nim dojrzeć lub się ukształtować. Wszystko osiąga w Nim doskonałość i pełnię. W przeciwieństwie do Niego wszelkie ciała stopniowo dążą do doskonałości, a z czasem ją tracą. Dlatego, Bóg nie może być cielesny.
Ciało a szlachetność
Trzeci argument uwzględnia to, że Bóg jest najszlachetniejszym bytem. Jak się okazuje, czymś najszlachetniejszym wcale nie jest ciało. Gdy weźmie się pod uwagę, że pośród wszystkich ciał jedne są ożywione, a inne martwe, to nie trudno zauważyć, że szlachetniejsze są ciała ożywione. Jednakże tym, co ożywia ciało nie jest ani ono samo, ani jakieś inne ciało, lecz dusza. Dlatego, szlachetniejsza od ciała jest dusza. Na tej podstawie należy wnosić, że Bóg jako byt najszlachetniejszy wcale nie jest ciałem.
* * *
Skoro Bóg jest niecielesny, co św. Tomasz uzasadnia przy użyciu powyższych argumentów, to Jego natura jest duchowa. Gdyby Bóg nie był duchem, lecz ciałem, to nie miałby wielu innych atrybutów, które posiada byt duchowy. Oznaczałoby to, że nie jest ani najdoskonalszy, ani najszlachetniejszy, ani niezmienny itp. Aby Bóg był tym, kim jest, musi posiadać naturę duchową. Dlatego w celu podkreślenia, że jest On duchem przypisuje Mu się niecielesność jako jeden z Jego przymiotów.
ks.Marcin Sieńkowski