Nazywam się ks. Sławomir Cimochowski, jestem kapłanem Diecezji Ełckiej posługującym od prawie 8. lat na misjach w Boliwii w Ameryce Południowej. W sumie 8 lat pracowałem jako ksiądz w Polsce (6 lat w diecezji jako wikariusz i 2 lata studiów w Warszawie) i obecnie mija prawie 8 lat mojej pracy na misjach w Boliwii.
DIECEZJA ORURO – GÓRY WYSOKIE
Pierwsze 6 lat swojej misji (w sumie to wyszło nawet 6.5 roku) pracowałem w Diecezji Oruro w górach wysokich na wysokości 3.700 m n.p.m. i wyżej (do 4.500 m n.p.m. – to najwyżej gdzie byłem), na różnych wsiach altiplano boliwijskiego. Wiadomo, duże odległości, wysokość, zimno, suchy klimat, stopniowo, z czasem dawały się we znaki. Pojawiły się różne dolegliwości i dlatego z powodów zdrowotnych i z zalecenia lekarzy musiałem przenieść się dużo niżej, prawie na poziom morza.
ARCHIDIECEZJA SANTA CRUZ DE LA SIERRA – TROPIK
Zdecydowałem się nie zmieniać kraju, tylko diecezję, gdyż po prostu łatwiej z przeprowadzką a o wizę na pobyt stały też nie trzeba starać się od początku (sprawy urzędowe tutaj to koszmar i trwają dość długo). No cóż, niestety, w Oruro nie ma nic poniżej 3.700 m n.p.m., dlatego przeprowadzka była nieunikniona. Tak więc obecnie, od ponad 1.5 roku przebywam na obrzeżach miasta Santa Cruz, również w Boliwii, w klimacie tropikalnym, na wysokości 300 m n.p.m., gdzie dostałem misję tworzenia nowej parafii, która oficjalnie już istnieje od 31 stycznia tego roku, a wcześniej był to zależny od innej parafii ośrodek duszpasterski. Jest ona pod wezwaniem św. Jana XXIII.
PARAFIA PW. ŚW. JANA XXIII – SANTA CRUZ
Teren parafii to obrzeża dużego, ponad dwumilionowego miasta. Ludzie przybyli tu praktycznie z całej Boliwii szukać lepszej pracy, zarobku, perspektyw, a czasem lepszego życia z wygodami cywilizacyjnymi, gdyż na wsiach tutaj tego brakuje. Nie zawsze i nie wszystkim udaje się znaleźć to lepsze życie. Tak więc z reguły są to nowe osiedla, niektóre nawet w trakcie konstrukcji czy budowy. Gdy myślimy o przedmieściach dużych miast w Ameryce Południowej, od razu włącza się nam obraz faveli brazylijskich oraz ogromnej biedy i przestępczości na przedmieściach. Tutaj ten problem również występuje, ale w dużo mniejszym stopniu niż w Brazylii czy Meksyku na przykład.
PRACA DUSZPASTERSKA
Na dzień dzisiejszy mam do obsługi duszpasterskiej 5 kaplic, w których sprawujemy mszę lub celebrację każdej niedzieli i 3 kaplice, w których odprawiamy raz na miesiąc (są one w trakcie budowy). Czyli w sumie będzie 8. W każdą niedzielę są 4 msze i 2 celebracje, na razie tyle, choć sytuacja jest rozwojowa. Trzeba tu nadmienić, że te kaplice powstały z oddolnej inicjatywy ludzi, to oni sami się organizowali i stopniowo je budowali, sami zbierając potrzebne fundusze i prosząc o wsparcie. Jako ksiądz jestem tu sam (jestem więc proboszczem), a w pracy duszpasterskiej pomaga mi dwóch diakonów stałych, stąd pojawiło się słowo „Celebracje”, które tutaj, z braku księży jest bardzo popularne. Oprócz mszy lub celebracji mamy też katechezę przy każdej z 5. kaplic głównych, przygotowującą do sakramentów. Przy tych kaplicach działają prężnie katechiści, którzy formują dzieci, młodzież i dorosłych do coraz dojrzalszej i odpowiedzialnej wiary. Tutaj, odwrotnie niż w Polsce nie ma nauki religii czy katechezy w szkołach, kościół katolicki może prowadzić tylko katechezę przy parafiach, tak sobie tutaj po prostu rząd miejscowy kiedyś postanowił i tak jest do dzisiaj.
PODZIĘKOWANIE
Pod koniec maja tego roku udało się nam zakupić nowy samochód do nowo powstałej parafii. Nie żebyśmy byli tak bogaci, że było nas na to stać, wręcz przeciwnie. Nie byłoby to możliwe bez pomocy ofiarodawców i dobroczyńców. W szczególności chciałbym podziękować Miva Polska oraz Diecezji Ełckiej wraz z jej pasterzem ks. bp. Jerzym Mazurem, którzy razem wsparli ten projekt, przekazując prawie całą niezbędną kwotę na zakupu nowego auta.
Samochód na misjach jest niezbędny nie tylko w pracy duszpasterskiej, sprawowaniu sakramentów, ale również w pomocy charytatywnej wielu potrzebującym rodzinom. Pandemia spowodowała tutaj spory kryzys, dlatego dzięki różnym ofiarom materialnym z Polski i nie tylko, możemy dotrzeć obecnie do tych najbardziej potrzebujących. Służy więc on nam do transportu paczek żywnościowych, posługi duszpasterskiej, organizacji spotkań katechistów naszej parafii, organizacji katechezy przy kaplicach oraz do codziennego użytkowania i transportu różnych potrzebnych rzeczy, jednym słowem, prawie do wszystkiego.
REALIA PRACY
To dzięki Waszej ofiarności możemy się cieszyć obecnie z nowego samochodu, który jest nieodzowny w naszej pracy tutaj, szczególnie w obecnym trudnym czasie. Parafii nie byłoby stać na taki wydatek, gdyż jest to parafia nowa, w trakcie organizacji, niektóre kaplice są w fazie budowy, w niektórych odprawiamy msze pod drzewem, a w innych brakuje podstawowego wyposażenia wnętrza kaplicy albo też brakuje drzwi lub okien. Ludzie nas tutaj wspierają, owszem, ale ich możliwości są ograniczone przez kryzys i pandemię oraz przez to, że są to w większości ludzie ubodzy, którym to my bardziej staramy się jakoś nieść pomoc niż oni nam.
Zapewniam o modlitwie mojej i całej naszej wspólnoty parafialnej za dobroczyńców i ofiarodawców misji, a w szczególności za tych, którzy przyczynili się do realizacji tego konkretnego projektu, tak nam potrzebnego.
Pozdrawiam serdecznie z Santa Cruz w Boliwii.
ks. Sławomir Cimochowski – misjonarz
Santa Cruz-Boliwia, 15.07.2021r.