Każdego roku 8 maja obchodzimy Międzynarodowy Dzień Położnej. Trudno mówić o przypadku, że właśnie tego dnia obchodzimy również rocznicę urodzin Stanisławy Leszczyńskiej.
Wyjątkowe porody
W obliczu obozowych warunków los rodzących kobiet był opłakany, a rola położnej trudna. Leszczyńska nie dysponowała żadnymi sterylnymi przyborami, żadnymi środkami opatrunkowymi i lekami (na cały blok miała do dyspozycji kilka aspiryn dziennie).
Porody odbywały się na zbudowanym z cegieł piecu w kształcie kanału ciągnącego się wzdłuż obozowego bloku, na którego krańcach były paleniska. W piecu palono raptem kilka razy w roku. Dlatego zimą oprócz i tak nieludzkich warunków dodatkowym utrudnieniem było przeraźliwe zimno panujące w baraku. Trzydzieści koi najbliżej pieca oraz sam piec stanowiły tak zwaną sztubę położniczą.
Stanisława została zobligowana, by złożyć raport na temat śmiertelności i zakażeń okołoporodowych matek i ich dzieci. W obozie przyjęła ponad 3 tysiące porodów i nie miała ani jednego takiego przypadku. Lagerartz (lekarz obozowy) nie mógł w to uwierzyć, twierdząc, że w takich warunkach jest to nieosiągalne i nawet w najlepszych uniwersyteckich klinikach nie uzyskuje się takich wyników. Mimo tak strasznych warunków, jak pisze Leszczyńska, „działo się coś niezwykłego”. Wszystkie dzieci rodziły się żywe i wbrew wszelkim przewidywaniom „śliczne i tłuściutkie” (cytat za Stanisławą).
Nieodłącznym elementem każdego porodu był chrzest. Leszczyńska dbała o to, by dziecko natychmiast było ochrzczone, pilnowała tego z niezwykłą stanowczością. Za duszę każdego dziecka czuła się odpowiedzialna przed Bogiem, dlatego nie zwlekała z tym sakramentem.
Leszczyńska we wspomnieniach kobiet z obozu
Maria Oyrzyńska miała sposobność przebywać w tym samym bloku obozowym co Stanisława. W liście do syna Leszczyńskiej opisuje ten czas. Podkreśla przede wszystkim podziw, który wzbudzała położna oraz to jakim była wzorem dobroci. Opisuje Stanisławę jako kobietę drobną ciałem, ale jako siłacza dobra, spokoju, pracowitości, życzliwości, pogody ducha, skromności, spieszącą z pomocą, a nade wszystko kogoś o głębokiej wierze. Rzeczywiście obraz Stanisławy z różańcem w ręku oraz modlitwą na ustach przewija się w wielu wspomnieniach. Szczególnie podczas porodu powierzała Matce Najświętszej rodzącą i jej dziecko.
Oyrzyńska, która towarzyszyła często przy porodach podkreśla, że Leszczyńska była niezwykle skupiona na wykonywanych czynnościach, życzliwie i spokojnie zwracała się do rodzącej, przekazując jej zalecenia, co ma robić. Wspomina też nieraz wielogodzinne porody, gdzie Stanisława cierpliwie, a jednocześnie z wiarą w Boga o udany poród oczekiwała przy rodzącej.
Mimo nieludzkich warunków rzetelnie wykonywała swoje obowiązki. Oyrzyńska wspomina, jak położna dokładnie sprawdzała łożysko, wskazując, że niestaranne oględziny mogą zakończyć się dla położnicy krwotokiem. W tym, między innymi, przejawia się ogromna sumienność i poświęcenie w wykonywanych obowiązkach pomimo trudu i zmęczenia.
Leszczyńskiej wydano rozkaz, by od razu po porodzie zabijała dzieci, ona za każdym razem przeciwstawiała się temu, ryzykując własnym życiem. Do Oyrzyńskiej skierowała takie słowa: „Nigdy nie wykonam ich rozkazu, dla maleńkich niewiniątek nie będę Herodem, nigdy”. Paradoksalnie, mimo sprzeciwiania się rozkazowi, była na swój sposób szanowana przez dr Mengele, nawet blokowa ją lubiła i uważała.
Z innych wspomnień, Zofii Raczyńskiej, wyłania się obraz Leszczyńskiej jako kobiety uśmiechniętej, podnoszącej na duchu pozostałe towarzyszki z bloku, szlachetnej, oddanej i wykonującej swój zawód na najwyższym poziomie.
Ze względu na ograniczoną ilość tekstu, zainteresowanym polecam lekturę wspomnień zgromadzonych w książce „Macierzyńska miłość życia. Teksty o Stanisławie Leszczyńskiej”.
Proces beatyfikacyjny
Stanisława Leszczyńska zmarła w Łodzi 11 marca 1974 roku. Jest Sługą Bożym, by została uznana błogosławioną potrzebuje cudu za jej wstawiennictwem. Ufam, że powstający o niej film pt. „Położna” rozniesie wieść o jej bohaterstwie, rozszerzy kult o niej i jeszcze więcej osób zacznie modlić się za jej pośrednictwem. Osobiście, „przetestowaliśmy” orędownictwo Stanisławy podczas naszych porodów. Leszczyńska, jak zawsze, okazała się być niezawodna.