Co mam, to im daję
Każda możliwość przekazania kilku słów jest dla mnie spojrzeniem w kierunku północnym i krótkim rozmyśleniu o Polsce, Diecezji Ełckiej i spotkanych tam ludziach. Minął już okrągły rok, odkąd zamieszkałem na terenie mojej parafii (wcześniej jak wiecie, mieszkałem w Morogoro). W Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie uczono nas, że najgorszy to pierwszy rok „bo wszystko jest nowe”. Misjonarz „ściera się” z tutejszą kulturą, mentalnością ludzi, językiem i innymi czynnikami kształtującymi chociażby Tanzanię. Daję sobie radę i ofiaruję Panu Bogu to, co potrafię, moje świadectwo – „te dwie ryby i pięć bochenków”, aby mimo wszystko wszyscy byli nakarmieni Słowem Bożym. I to jest piękne. Co mam, to im daję. W mojej posłudze duszpasterskiej wciąż skupiam się na ewangelizacji. Oczywiście, nie zmniejszając przy tym okazywanej ludziom pomocy humanitarnej na różnych płaszczyznach. W naszej parafii dokonało się i wciąż się dokonuje wiele pięknych dzieł. Między innymi: formacja biblijna katechistów (zakończyliśmy dwudniowe seminarium biblijne) czy spotkania synodalne, które okazały się wielką pomocą w budowaniu wzajemnej jedności. A jak to się zaczęło?
Początek był w Diecezji Ełckiej
Świadectwo rodzi świadectwo, potem to drugie budzi kolejne. To kolejne może zrodzić jedno, a nawet i wiele następnych. Tak rozprzestrzenia się Ewangelia. To jedna z dróg dotarcia do ludzkich serc. Jedno misyjne świadectwo Misjonarza z naszej Diecezji spowodowało, że pojawiło się pierwsze pragnienie posługi misyjnej w moim sercu. Jednak „paliwem” do tego kroku stał się dla mnie I Kongres Misyjny w Diecezji Ełckiej. Miałem możliwość pomocy w organizacji tego dobrego dzieła i nasłuchałem się wtedy wielu świadectw misjonarzy oraz misjonarek. Nasza Diecezja obchodzi Jubileusz 30-lecia. Chciałbym, aby rodziło się więcej misyjnych akcentów w Naszej Diecezji. Powstało już wiele kół misyjnych, inicjatyw o tematyce misyjnej, a w szczególności Ełcki Wolontariat Misyjny. Takie akcenty misyjne są dla mnie mostem, który łączy mój dom w Tanzanii z Diecezją Ełcką. Jako misjonarz pracuję z dala od granic naszej Ojczyzny, ale mimo wszystko utrzymuję stały kontakt z księdzem biskupem, księżmi, siostrami zakonnymi oraz różnymi osobami z Diecezji Ełckiej, dzięki czemu wiem, że nie zostałem „zapomniany”. Jestem wdzięczny Panu Bogu i mojej Diecezji, że zostałem posłany do Tanzanii, jako pierwszy ełcki kapłan diecezjalny w Afryce.
A poza tym liczę już dni do mojego majowego przylotu w rodzinne strony.
Asante sana! Szczęść Boże!
ks. Arkadiusz Dardziński