Uczestnik liturgii Eucharystycznej rozmawia ze swoim Ojcem w niebie także za pomocą rozmaitych gestów oraz przyjmując różne postawy liturgiczne.
Mówiąc najogólniej o gestach liturgicznych, mamy na uwadze znaki i symbole związane z ludzkim ciałem, przy pomocy których wyrażamy pewne duchowe rzeczywistości. Gesty w liturgii rzadko występują w oderwaniu od innych znaków lub symboli. Albo są związane ze słowem, podkreślając i uwydatniając jego treść, albo łączą się z pewnymi znakami – przedmiotami, jak np. szaty liturgiczne. Gesty i postawy liturgiczne dopiero wtedy będą w pełni zrozumiałe, gdy spojrzymy na nie jako na środki nawiązania kontaktów międzyosobowych, jako na element zbawczego dialogu między Bogiem a człowiekiem.
Pocałunek – znak pokoju, jest jednym z elementów przygotowujących uczestników Mszy św. do Uczty Eucharystycznej. Przez dziesięć pierwszych wieków znakiem, przy pomocy którego przekazywano sobie pokój był pocałunek. Ten tak bardzo czytelny gest wszedł do liturgii z życia świeckiego, gdzie pełnił funkcję znaku miłości i przyjaźni. Taki sam wydźwięk miał pocałunek także w liturgii Starego Testamentu. Nowy Testament nadaje temu znakowi dodatkowy sens religijny i w ten sposób pocałunek staje się znakiem świętym, jak wynika z listów św. Pawła: „Pozdrówcie wzajemnie jedni drugich pocałunkiem świętym” (Rz 16,16; por. 1 Tes 5,26; 1 Kor 16,20; 2 Kor 13,12). W X w. we Mszy św. pocałunek pokoju stosuje się powszechnie. Natomiast już w wieku XII daje się zauważyć kryzys w praktykowaniu tego znaku, a nawet zupełny jego zanik. Natomiast w Polsce, która przyjęła chrzest właśnie wtedy, gdy pocałunek pokoju miał charakter powszechny, obrzęd ten funkcjonował jeszcze przez wiele wieków.
Przy przekazywaniu pocałunku pokoju zachowywano pewien porządek i uwzględniano funkcje liturgiczne. I tak, celebrans udzielał pocałunku diakonowi, a ten subdiakonowi, który z kolei udzielał go kierownikowi chóru, kanonikom, prezbiterom, klerykom i ludowi. Ponieważ zarówno dla mężczyzn jak i dla kobiet było wyznaczone w kościele osobne miejsce, wzajemne udzielanie sobie pocałunku nie budziło żadnego zdziwienia, czy zgorszenia.
W ceremoniach chórowych ostatecznie przyjęła się stylizowana postać pocałunku, wzięta z liturgii koptyjskiej, a mianowicie wzajemny ukłon i nałożenie rąk na ręce (otrzymujący „pokój”, dłonie kieruje ku górze, a przekazujący go, na dół).
Liturgicznym znakiem pokoju wprowadzonym przez Konferencję Episkopatu Polski jest ukłon oddany uczestniczącym we Mszy św., z prawej i z lewej strony (bez wypowiadania żadnych słów).
Znak pokoju tuż przed Ucztą Eucharystyczną mówi, że podstawowym warunkiem przyjmowania Komunii św. jest pokój z Bogiem i z bliźnimi. Czyniąc ten gest, wyznajemy publicznie, że już „odpuściliśmy winy naszym winowajcom”, że już nie pamiętamy żadnych krzywd i uraz, jakie nas spotykały. Ale to jeszcze nie wszystko. Mówimy coś więcej. Tym znakiem, tym zwykłym skłonem głowy, może połączonym z życzliwym uśmiechem, robimy pierwszy krok w kierunku wprowadzania pokoju. Od czegoś przecież trzeba zacząć budowanie „cywilizacji miłości”.
Wznoszenie oczu ku górze, zawsze było odczytywane jako znak kierowania swej duszy ku Bogu. Modlący się człowiek, kojarząc sobie niebo z przebywającym w nim Bogiem, w górze, spontanicznie kierował swoje oczy ku niebu, a wraz z nimi także swoje myśli i uczucia (Ps 112; 123; Łk 16,23; J 11,41). U chrześcijan praktyka wznoszenia oczu ku niebu była tak powszechna, że znali ją poganie i wyśmiewali się z nich z tego powodu (Tertulian, Sw. Cyprian). Praktykowanie tego gestu początkowo nie było objęte żadnym przepisem prawnym. Dopiero Rytuał Rzymski z 1614 r. wypowiedział się na temat podnoszenia oczu ku górze. I nakazał ten gest między innymi podczas przygotowania darów oraz przed konsekracją. Posoborowa odnowa liturgiczna wymaga, aby oczy były skierowane na ołtarz, na obrzędy, na głosiciela Słowa Bożego, na lektora. W ten sposób łatwiej będzie zachować zgodność między myślami, słowami i czynnościami liturgicznymi. Od kapłana wymaga się podniesienia oczu ku górze jedynie przy odmawianiu I Modlitwy Eucharystycznej, właśnie wtedy, gdy mówi: „…podniósł oczy…”, przed przeistoczeniem. Wierni powszechnie podnoszą oczy ku górze, w czasie okazywania świętych postaci. W ten sposób łatwiej uświadamiają sobie prawdę o obecności Jezusa Chrystusa w konsekrowanych Postaciach Eucharystycznych, a to pozwala im wyznawać ze św. Tomaszem: „Pan mój i Bóg mój”.
Na końcu należy jeszcze dodać, że we Mszy św. są jeszcze całe zespoły gestów oraz czynności stanowiące całościowe akty liturgiczne o dużej wymowie. Są to przede wszystkim wszystkie cztery procesje mszalne (na Wejście, na Przygotowanie darów, na Komunię św. i na Odejście po skończonej Mszy św.). Także sama Msza św., o ile ma postać posiłku i uczty rodzinnej, jest również gestem względnie znakiem wskazującym na eschatologiczną Ucztę w Królestwie Bożym.
oprac. ks. Maciej Maciukiewicz