Strona główna II. Formacja SUMIENIA POKOCHAĆ MISJE Życie na misjach – Kamerun

Życie na misjach – Kamerun

1127
0

Nazywam się S. Dariusza Dąbrowska ze Zgromadzenia Sióstr Opatrzności Bożej.

Pochodzę z miejscowości Wesoła na Podkarpaciu ( diecezja przemyska ).

Jestem misjonarką od 2003 roku. Posługuję na misjach w Kamerunie – miasteczku Ayos..

Posiadamy w Kamerunie dwie placówki misyjne: w mieście Ayos oraz w głębokim buszu – wioska Esseingbot.

Na co dzień pełnimy z siostrami różnego rodzaju obowiązki: szkoła, ośrodek zdrowia, szycie oraz wyszywanie, katecheza dzieci. Obecnie, jesteśmy w trakcie budowy sierocińca dla dzieci.

Życie na misjach jest bardzo bogate w różnego rodzaju radosne i trudne doświadczenia.

Tutejsi mieszkańcy żyją z dnia na dzień. Na co dzień zajmują się zazwyczaj pracą w polu, zdobywaniem jedzenia dla licznej rodziny. Niestety, liczne choroby zbierają spore plony: AIDS, malarie, choroby skórne itd.

Dzieci opiekują się dziećmi, gdyż rodziny są wielodzietne, aczkolwiek niejednokrotnie oddawane z rąk do rąk. Nierzadko zaniedbane i głodne. Stąd budowa naszego sierocińca, w którym chcemy stworzyć domowe, ciepłe warunki. Misja, to jedyne miejsce, w którym tutejsi mieszkańcy otrzymują stałą pracę wraz z wynagrodzeniem, co jest tutaj rzadkością. Kobiety pracujące w szwalni, za każdy wyszyty wzór otrzymują zapłatę, za którą mogą utrzymać rodzinę.

Ogromnym wsparciem dla najuboższych rodzin jest prowadzona przez nas duchowa adopcja serca. Dzięki niej, dzieci mają pieniądze na jedzenie, szkołę, ubrania, leki itd.

Ośrodek zdrowia nie przypomina naszego polskiego ośrodka. Przypomina raczej wielospecjalistyczny szpital, w którym niejednokrotnie ratuje się ludzkie życie. Mieszkańcy mają do nas ogromne zaufanie, pomimo tego, iż znajduje się tutaj duży wojewódzki szpital, w którym nie ma nawet bieżącej wody, nie mówiąc już o środkach czystości i higieny.

Praca z dziećmi przynosi wiele radości. Są one bardzo otwarte, radosne pomimo trudów i biedy, chętne do pomocy. Dużym problemem jest jednak zaniedbanie ze strony rodziców, jeśli oczywiście żyją. Często same muszą walczyć o swoje. Jedzą raz dziennie, podczas wieczornego wspólnego posiłku. Większość dzieci zaczyna dzień bez śniadania. Dystans do szkoły jest niejednokrotnie długi, a brak punktualności jest zawsze karany. Takie są realia tutejszych dzieci.

Starsi już od wczesnego rana, od godziny 6:00 wyruszają w pole, by do godziny 10:00 – 11:00 wrócić do domu. Na pracę w późniejszych godzinach nie pozwala bardzo wysoka temperatura.

Zajmują się uprawą roli: maniok, makabo, planteny, banany, orzeszki ziemne, kukurydza, kakao, proso, kawa, herbata.

Trudnym dla nas tematem jest wojna na zachodzie kraju. Są tam pozamykane szkoły, brak pracy, przemoc. Bardzo wielu Kameruńczyków z części angielskiej emigruje do części francuskiej, szukając domu, pracy, spokoju.

Ufamy, że wojna niedługo się skończy i znowu zapanuje pokój.

Powierzamy siebie oraz naszych podopiecznych waszej modlitwie.

Z darem modlitwy:

s. Dariusza Dąbrowska

misjonarka z Kamerunu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here