Jak sam tytuł wskazuje, poniżej będzie o językach miłości. Bez zbędnego przedłużania opiszę, jak to się stało (NIESAMOWITA HISTORIA), potem przejdziemy do wytłumaczenia, czym są wyżej wspomniane języki miłości (NIE POŻAŁUJECIE), a na koniec, jeśli wyrobię się w dwie godziny napisać wstęp i rozwinięcie, to podzielę się ULTRA suchym sucharem, tak w gratisie.
Cześć pierwsza, czyli NIESAMOWITA historia
Nie wiem jak wy, ale ja czasami oglądam sobie jakieś filmiki na YouTube. No dobra, pisząc zupełnie szczerze, czasami do śniadania, w dobrych porywach i do kolacji. Nie patrzcie już tak! Ech… Sami chcieliście! Oglądam filmiki na YouTube CAŁY CZAS. I tak się składa, że raz mam ochotę, żeby sprawdzić (BO WIADOMO, ŻE KIEDYŚ SIĘ PRZYDA) jak wymienić oponę w traktorze, a innym razem napawa mnie chęć do obejrzenia jakiegoś ULTRA filozoficznego wykładu, najlepiej w innym języku. Rozumiecie? Chodzi o to, żeby jakoś wyrównać poziom oglądanych filmików, utrzymać balans. I właśnie takim sposobem, pewnego chłodnego wieczoru, odrabiając matematykę, uznałam, że czas na przerwę. Odpaliłam internet i wpisałam w wyszukiwarce – UWAGA cytuję – „fajne filmiki, które pomogą skupić się podczas rozwiązywania zadań z matematyki”. Myślę, że domyślacie się, co było wynikiem wyszukiwania. BRAWO. Filmik, który wyskoczył jako pierwszy to – UWAGA cytuję – „5 języków miłości”. Pomyślałam sobie: „O, niezła ironia”. Rozumiecie? Matma – miłość. Niezły paradoks. Myślę również, że domyślacie się, co wydarzyło się później. Mianowicie – obejrzałam ten filmik, ale o tym w części drugiej.
Część druga, czyli TAK OBEJRZAŁAM TEN FILMIK
Obejrzałam ten filmik i powiem Wam, że nie było rewelacji. Żart. Obiecuję, to był ostatni. Już na poważnie, bo nie mogę zostawić Was z NIESAMOWITĄ historią, bez żadnego morału, czy czegoś takiego, z resztą, wiecie, o co chodzi. UWAGA. Skupcie się. Najprościej rzecz ujmując, kochamy innych w sposób, jaki my chcemy być kochani. Amerykański psychoterapeuta, pastor Gary Chapman wyróżnił 5 sposobów okazywania miłości innym. Dotyk, prezenty, czas wartościowy, miłe słowa, pomaganie. Każdy z nas posiada 2 główne języki. W tym tkwi sedno sprawy, że podświadomie próbując powiedzieć drugiej osobie, że ją kochamy, robimy to w sposób, w jaki my czulibyśmy się kochani, a nie do końca osoba, której okazujemy miłość. Prosty przykład. Nie wszyscy lubią przytulać się na powitanie i pożegnanie (ja jestem jedną z tych osób), a jednak każdy z nas ma takiego znajomego, który co chwilę albo delikatnie szturchnie za ramię albo zaczepi łokciem. Absolutnie, nie ma w tym nic złego, ponieważ ta osoba potrzebuje fizycznego kontaktu, jednak druga strona może czuć się skrępowana. Dlatego warto być świadomym tego jakimi językami miłości operujemy my, a jakimi inni, by uniknąć sytuacji, w której ktoś będzie czuł się nieswojo w naszym towarzystwie. Moja mała rada. Obserwujcie ludzi, których kochacie, swoich najbliższych, wtedy będzie jasne, jak zachowywać się, by nie urazić niepotrzebnie drugiej strony. Lecz zaraz ktoś zada pytanie – „no dobra Julita, wszystko super, ale czy nie uważasz, że każdy lubi prezenty?”. Ja wtedy odpowiadam, taką pewną anegdotę, a w zasadzie historię. Gdy byłam na etapie obserwowania osób z mojego najbliższego otoczenia, moja koleżanka bardzo jasno wytłumaczyła mi całą tę teorię, oczywiście podświadomie. Rozmawiałyśmy o – już w sumie nie pamiętam o czym – ale na koniec powiedziała: „Wiesz Julita… ja byłabym zadowolona, jakby ktoś tak niespodziewanie wręczył mi prezent, ale nie mam na myśli czegoś drogiego, nawet kamień. Rozumiesz? Chodzi o to, żebym poczuła, że ktoś o mnie pomyślał”. Od tamtej pory, gdy przechodzę obok jej domu, zostawiam kamień na wycieraczce. Oczywiście, żartuję. Gdy usłyszałam od niej te słowa, pomyślałam sobie: „Bingo”. Bo nie wiem jak Wy, ale ja serio nie muszę dostawać kamieni, ponieważ ja jestem zaprogramowana inaczej. Chociażby będę spełniona, jeśli ktoś wysłucha mojego godzinnego wykładu o tym, jak jest mi smutno. Tylko tyle. Najlepsze jest to, że każdy jest inny i bądźmy tego świadomi, właśnie nawet przez okazywanie innym miłości, w sposób który im pomoże poczuć się kochanym. Ale romantycznie zrobiło się. Więc małe ogłoszenia. Jest godzina 21.36 i wyrobiłam się w dwie godziny, więc na ostudzenie emocji NAJSUCHSZY SUCHAR pod słońcem. Przygotujcie szklanki. Jak wita się mleko?… Mlekovita HA HA HA. I śmiechom nie było końca. Do następnego artykułu. Dobranoc.