Od początku swego istnienia Kościół jest atakowany przez zło. Szatan nienawidzi Kościoła i ludzie, którzy są pod wpływem zła, nienawidzą księży i wszystkich, którzy przyjaźnią się z Bogiem. Od lat w diecezjach powoływani są kapłani, którzy pełnią posługę egzorcysty. Poprosiliśmy ks. kan. Jarosława Dąbrowskiego o podzielenie się swoim doświadczeniem z tej posługi.
Jako egzorcysta w diecezji ełckiej posługuję już od wielu lat. Posługa ta jest pracą indywidualną z każdym człowiekiem, który przychodzi, by prosić o pomoc. W poszukiwaniu źródeł, czy przyczyny, problemów, pytam o relacje z ojcem, z matką i relację z Bogiem. Jest to istotny punkt wyjścia, bo tylko Bóg może pomóc w pokonaniu tego Zła, które zawładnęło człowiekiem.
Osoby, które przychodzą do mnie z prośbą o pomoc i mówią, że mają problem z jakimś złem, to, to zło jest już skutkiem wcześniejszych wyborów i działań ich lub ich najbliższych. Żeby pomóc takiej osobie, muszę znaleźć przyczynę zafascynowania złem. Dlaczego i po co poszukuje rozwiązania w takim czy innym złu. Niejednokrotnie człowiek myśli, że poprzez magię czy jakieś obrzędy rozwiąże swoje problemy. To zło, którym człowiek chce się posłużyć, może być różne. Ktoś będzie demonicznie zniewolony, ktoś będzie miał taki, czy inny nałóg, czy będzie się z czymś zmagał. Bardzo często w zniewolenie wchodzi się myśląc, że to jest jakieś dobre rozwiązanie, a później jednak okazuje się, że jest się zanurzonym w złu. Czasami taki stan może trwać latami i dopiero, kiedy człowiek chce odejść od zła, wówczas widzi, jak mocno jest w jego szponach. Jeżeli jest to możliwe, to dużą pomocą jest rozmowa z rodzicami tej osoby.
Posługę egzorcysty często traktujemy jako działanie niezwykłej mocy…
Ludzie w poszukiwaniu duchowej pomocy przychodzą do mnie z nastawieniem, że ja im pomogę. Już na samym początku wyjaśniam, że to nie ja pomagam, bo w takich trudnych przypadkach pomóc może tylko i wyłącznie Jezus Chrystus. Bywa, że już przy rozmowach wstępnych dochodzi do mocnej manifestacji szatana. Moja pomoc jako kapłana, to nie jest pomoc ludzka, to nie ja pomagam, zwłaszcza w walce ze złem. Moim zadaniem jest wskazać człowiekowi na Chrystusa. On jest jedynym Zbawicielem. Tylko Jezus pokonał zło, pokonał Szatana. Nie ja. Czasami używamy skrótów, że egzorcysta wypędził szatana. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie własną, ludzką mocą, bo to przekracza wszelkie ludzkie możliwości. Bóg, w swojej woli, w swojej mądrości chce posługiwać się człowiekiem, ale to jest Boża moc.
Ostatnio często słyszymy, że modlitwa Nowenną Pompejańską jest skuteczna w walce ze Złem.
Tak, jest dosyć popularną modlitwą, którą podejmują osoby w różnych intencjach. Należy do modlitw wymagających, bo przez 54 dni codziennie odmawiamy 4 części różańca w tej jednej, konkretnej intencji. Wiele osób, które zaczynało tę modlitwę, liczyło na to, że jak ją odmówi, to będzie lepiej. Jednak ze zdziwieniem zauważają, że np.: „proszę księdza, mój mąż jest chyba opętany, bo odmówiłam za niego Nowennę Pompejańską, ale zamiast lepiej, jest zdecydowanie gorzej. Jego zachowanie względem mnie stało się agresywne”. Widzę w tym naturalną kolej rzeczy. Zło się ujawniło. Jeżeli ten człowiek był rzeczywiście w szponach Zła, ale nie było to aż tak mocno widoczne, to kiedy żona zaczęła się za niego modlić, Zło poczuło się zaatakowane. Bo szatan zrobi wszystko, żeby nas zniechęcić w dobrym. I część osób rezygnuje z podjętej modlitwy. A jeżeli ktoś rozumie, o co chodzi w tym świecie duchowym, będzie trwał w modlitwie, pomimo nasilających się ataków. Mamy świadomość, że Zło zostało dotknięte i takie ataki męża, czy bliskiej osoby są obroną przed łaską Boga. Dlatego tym bardziej należy trwać w modlitwie podjętej za daną osobę. I jeżeli przetrwamy taki kryzys, to możemy doczekać się dobrych owoców, ale nie od razu. Nie w tym czasie, w którym sobie założyliśmy.
Jak to jest z nawróceniem, z przemianą?
Taki stan czasami porównuję do remontu. Każdy kto widzi, że pomieszczenie jest już trochę brudne, popękane, podejmuje decyzję o zrobieniu remontu. I zaczynamy prace restauracyjne. Bywa, że z czasem żałuje się tej decyzji, bo w czasie remontu jest dużo większy bałagan niż przed. Dopiero jak przetrwamy ten remont, to odnosimy satysfakcję. Było ciężko, ale teraz nasza praca nas cieszy. Tak samo jest w walce duchowej, wiele osób, którym proponowałem modlitwę, rezygnowało, bo nie było natychmiastowego efektu. A modlitwa to nie jest magia.
Zniewolenia najczęściej kojarzą się nam z nałogami…
Zniewoleń jest bardzo dużo. Mniej lub bardziej znanych czy popularnych, takich jak magia czy wprost satanizm, które są skrajną formą zniewolenia, ale jest też wiele innych. Nawet pod nowymi nazwami coś się stale pojawia. Większość zniewoleń występuje w formie zabaw. Halloween również jest jedną z takich form niebezpiecznej zabawy. Patrząc już nie tylko pod kątem religijnym, można zauważyć, że jest jakaś moda na brzydotę i szpetotę. Ładne dzieciaki przebierają się w kogoś brzydkiego, jakieś straszydła. Niektórzy sobie to lekceważą mówiąc, że to tylko zabawa, ale nasuwa się pytanie, dlaczego mamy bawić się w brzydotę? Ogólnie jest teraz moda na rzeczy brzydkie, ohydne, obraźliwe. Zobaczmy, że na tej płaszczyźnie toczy się walka… W chrześcijaństwie zawsze było przyjęte, że Pan Bóg jest piękny a szatan jest brzydki. Św. Jan Paweł II mówił o cywilizacji śmierci i życia. Można powiedzieć, że mamy do czynienia z walką cywilizacji piękna i brzydoty. Można też zadać pytanie duszpasterzom, rodzicom wierzącym, na ile wiara w nas jest żywa, że ludzie z rodzin katolickich, nasi znajomi interesują się rzeczami magicznymi czy wręcz okultystycznymi, a nawet satanistycznymi. Jakie dajemy świadectwo? Nie jestem znawcą tego całego dziadostwa magicznego, bo powiem szczerze, mnie to nie interesuje i świadomie nie chcę nawet być, bo wchodząc w te rzeczy, człowiek po prostu tym nasiąka. Dlatego nie czytam złych książek, nie chodzę na złe filmy, sztuki teatralne, które mają mnie obrzucić błotem. Wychodzę z prostego założenia: żeby wiedzieć, że coś jest szambem, wystarczy powąchać, a nie ma potrzeby wskakiwać do niego. Warto zaznaczyć, że bywają osoby, które są zniewolone i nie chcą z tego wyjść z różnych powodów. W swoim życiu spotkałem ludzi, którzy uważają, że szatan jest lepszy niż Bóg. To oczywiście wynika często ze zranień z dzieciństwa. Ale to jest też tajemnica człowieka, że jeden zraniony w dzieciństwie odkrywa Boga i idzie za Nim, a drugi tkwi w zniewoleniu do końca życia. Nie jest też prawdą, że człowiek na starość pobożnieje, czy ma szansę spobożnieć. Nieraz powtarzam, że najtrudniejsza praca na tej ziemi, to jest praca nad sobą. A bardzo dużo ludzi nie chce pracować nad sobą, zajmuje się różnymi rzeczami „na zewnątrz”. Dlatego praca jest czymś dobrym, a pracoholizm jest czymś złym, bo wtedy moja „nadpraca” zajmuje mi całe życie. To takie uciekanie od siebie, żeby zagłuszyć sumienie. Niektórzy zagłuszają sumienie przez różne używki, narkotyki, alkohol, hazard czy inne nałogi, tak, że nie mają możliwości spobożnieć na starość.
W swoich dążeniach, planowaniu dnia nie mamy czasu dla Pana Boga, rodziny, dla siebie…
Żyjemy w czasach ogromnych możliwości technicznych. Ktoś kiedyś powiedział, że dobre jest wrogiem lepszego. Możemy więc wiele dobrych rzeczy robić, ale jako człowiek wierzący wiem, że mój najważniejszy czas, to jest czas dla Boga i czas z Bogiem. Pewnie, że mogę robić wiele pożytecznych rzeczy i powiedzieć, nie mam czasu na modlitwę, nie mam czasu na Mszę Św. bo pracuję, bo wykonuję dobre rzeczy. Ale jeżeli przez to tworzone dobro odcinam się od Boga, to niestety w tym właśnie jest największy mój błąd. Obrazowo patrząc, można powiedzieć, że szatan jakby sprawdza nas, jeżeli Bóg jest w moim życiu na właściwym, czyli pierwszym miejscu, to on wie, że nie może mnie pokonać. On czeka na okazję (czasami czeka biernie albo aktywnie), kiedy Bóg już nie będzie u mnie na pierwszym miejscu i próbuje mnie oddalić od Boga. Wówczas może łatwo mną manipulować i zdominować. Jeżeli Bóg nie jest na pierwszym miejscu, to Szatan bardzo szybko zajmie to właśnie miejsce. Nie ma trzeciej możliwości. Teoretycznie możemy sobie wyobrażać, że ani Bóg ani szatan, tylko ja sam, ale to nie jest prawda. Warto uświadomić sobie, że szatan boi się ludzi, u których Bóg jest na pierwszym miejscu. Takimi osobami są przede wszystkim święci i błogosławieni. Oni nie byli idealni, choć nam się ciągle wydaje, pomimo dużej znajomości życiorysów świętych, że świętość to nie dla mnie, bo święty to idealny. Nie, święty to jest taki, który też upada, ale wie, że tylko Bóg może go z tego zła, zniewolenia, z tego grzechu wyciągnąć.
Wiele osób podróżuje po świecie. Kupuje różne pamiątki, które bywają niebezpieczne…
Z różnymi przedmiotami może być jak z wodą, która służy do picia czy podlewania, ale ta sama woda może być pobłogosławiona i wówczas ma duchowe działanie. Wielokrotnie widziałem, jak osoby opętane uciekają od święconej wody, mówiąc, że ich parzy. Jedna z osób opętanych, której pobłogosławiłem różaniec, mówiła, że kiedy zaczęła na nim się modlić, poparzyła sobie dłonie. Ale też woda, czy inne przedmioty mogą być przeklinane, zaklinane i wówczas mogą oddziaływać złem, jak koń trojański wciągnięty do domu. Wówczas z tymi przedmiotami wprowadzamy do swego domu coś wrogiego, coś złego. Często lekceważymy to sobie, bo uważamy, że to tylko pamiątka przywieziona z podróży. A być może na ten przedmiot zostało nałożone przekleństwo. Podobnie jak nosimy przedmioty, na które nałożone jest Boże błogosławieństwo. To od nas zależy, czym chcemy się otaczać. W Piśmie Świętym w Księdze Powtórzonego Prawa w rozdziale XXX Bóg mówi o dwóch drogach: „Patrz. Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście.(…) kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo”.
Często usprawiedliwiamy się, mówiąc, że nie byliśmy świadomi. No, ale człowiek ma rozum i powinien rozeznawać, co jest dobre, a co jest złe. Musimy używać rozumu. Katechizm Kościoła Katolickiego jasno określa i wyjaśnia ten temat. W Internecie czy księgarniach jest bogata literatura chociażby „Encyklopedia zagrożeń duchowych” ks. Aleksandra Posackiego, czy też strony poświęcone walce duchowej. Czytajmy, pytajmy, ale przede wszystkim dbajmy o relację z Bogiem.
Czego szatan boi się najbardziej?
Szatan zawsze od początku boi się prawdy, boi się miłości, boi się przebaczenia. Najbardziej boi się pokory, dlatego tak nienawidzi Maryi i ludzi, którzy autentycznie przyjaźnią się z Nią Co roku, od ponad dwudziestu lat prowadzimy rekolekcje Immaculata zmierzające do przyjęcia krzyża na podstawie „Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” św. Ludwika Marii Grignion de Montfort, a w październiku przez cztery tygodnie odbywają się w naszej parafii rekolekcje przygotowujące do Aktu Ofiarowania się Jezusowi Chrystusowi przez ręce Maryi. Bo Maryja jest gwarantem, że moja pobożność jest właściwa. Wielu świętych opisuje, że Matka Najświętsza jest obroną przed herezją, bo można być wierzącym, ale niewłaściwie. Można być gorliwym, jednak niewłaściwie. Matka Boża chroni przed błędami. Szatan chce odciągnąć nas od wiary, ale jeżeli ktoś nie chce odejść od wiary, to Zły będzie próbował tak działać, żebyśmy źle i niewłaściwie wierzyli, nawet gorliwie. Często dewocja, która jest pewną gorliwością, staje się wypaczoną wiarą. Dlatego św. Ludwik pisze o prawdziwych i nieprawdziwych nabożeństwach do Matki Bożej.
Jesteśmy teraz świadkami ogromnego ataku nie tylko na Kościół, ale na kapłaństwo. Pamiętam, w czasie jednego z egzorcyzmów, gdy pomagałem śp. ks. inf. Włodzimierzowi Wielgatowi, wtedy wydawało mi się, że żyjąc w przyjaźni z Bogiem, z Maryją, mogę lekceważyć sobie Szatana. Miałem dwa razy upomnienia wprost od Matki Bożej: „nie lekceważ jego siły”. I to było ważne upomnienie, bo chociaż Bóg jest wszechmocny i nie ma nikogo silniejszego od Boga, to Szatan jest silniejszy ode mnie jako człowieka i ja sam jako człowiek, nigdy go nie pokonam. Tylko w przyjaźni z Bogiem mogę mu się sprzeciwić. I staram się tego trzymać. Nie udawać „nadczłowieka”, tylko wiedzieć, że jako człowiek mam wybór, że mogę współpracować z Bogiem albo z Szatanem.
Dziękuję Bogu za dar wiary w istnienie Nieba, które mam nadzieję osiągnąć i pomóc innym w jego osiągnięciu. Dzięki posłudze egzorcysty nie mam wątpliwości, że istnieje piekło. Nie próbuję zgłębiać poszczególnych zniewoleń, bo zgłębianie każdego błędu, herezji obciąża. I myślę, że nie ma człowieka, który zajmuje się wszystkimi zniewoleniami. Są słowniki różnych sekt, jakieś opracowania zbiorowe, są egzorcyści czy teolodzy dogmatyki czy moraliści, którzy mają to opracowane i warto z tego korzystać. Nie wysilam się też na bycie specjalistą od Zła. Ja po prostu zajmuję się ludźmi, na ile mogę i na ile Bóg mi pozwala.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Renata Różańska