Chyba nie ma osoby, która nie zadawałyby sobie tego podstawowego pytania, z czym przyszło nam się mierzyć w tej nowej rzeczywistości? Co się zmieni w świecie i jak my poradzimy sobie w tej innej rzeczywistości, która wcześniej czy później nastąpi po ustąpieniu wirusa?
Co się stało?
Nowa rzeczywistość sprawiła, że szybko musieliśmy zmienić swój dawny styl funkcjonowania. W sposób brutalny okazało się, że każdy z nas musi coś w życiu zmienić i to nie na lepsze, bo stanęliśmy przed obowiązkiem zrezygnowania z czegoś. Zrezygnowania, czyli doświadczenia czegoś, co nazywamy stratą. Sam ten fakt jest wystarczający, żeby wstrząsnąć, wystraszyć.
Co się zmieni?
Ta sytuacja będzie wymagała nowych wyzwań. Wielkim wyzwaniem będzie niepokój o pracę. Gospodarka doznała wstrząsu, stąd będziemy przeżywać poważny kryzys związany z ekonomią. Dodatkowo musimy wymienić wszechobecny lęk o siebie, lęk o innych, lęk o zdrowie. To konfrontuje refleksjami, które odnoszą się do spraw ostatecznych, a one wzbudzają trudny do przepracowania temat lęku przed śmiercią. Skoro ta sytuacja powoduje śmierć wielu ludzi to osoby o wysublimowanym rodzaju wrażliwości przejmują się tym zagrożeniem jeszcze mocniej, gdyż doświadczają tego wszystkiego jeszcze bardziej osobiście. Dla wszystkich to będzie trudne, ale niektórym będzie szczególnie ciężko.
Co z tym wszystkim zrobić?
Co może zmienić akceptacja? Może pogłębić nasze rozumienie siebie. Akceptacja jest ważnym konstruktem psychologicznym. Nie jest emocją. Jest to ciekawe zjawisko, które może ułatwić nam uwolnienie się od przykrych emocji. Akceptacja to jest spokój, pogodzenie się. Coś mi się nie podoba, ale nie mam wyjścia, musi tak być i koniec. Ci, którzy dojdą do tego stanu pogodzenia się, uwalniają się od złości, gniewu, buntu, płaczu. Skoro się pogodziłem, to przestaję walczyć z czymś, na co tak naprawdę nie mam wpływu. Zdolność do akceptacji charakteryzuje ludzi dojrzałych. W celu zrozumienia, czym jest akceptacja, celowo nie będę bazował na przykładzie koronawirusa (choć on tu doskonale pasuje), a naszego starzenia się. Stajemy się coraz starsi. Niektórzy szybciej a niektórzy później osiągną wiek, który przestaje im się podobać ze względu na choroby, słabości, bardziej intensywne myśli odejścia z tego świata. Ludzie akceptujący rzeczywistość lepiej sobie ze starością radzą.
Co musimy zaakceptować?
Czy można czerpać korzyści z sytuacji, w której się znajdujemy? Korzyścią jest to, że mamy możliwość pobyć z sobą dłużej w naszych miejscach zamieszkania. Nawet, jeżeli przebywanie z sobą dłużej niż zwykle jest czymś trudnym, to daje nam to jednak możliwość nabycia nowych umiejętności. Przykładowo, jeżeli ta sytuacja pokaże mi, że źle się czuję w domu z bliskimi, to tak naprawdę jak bardzo muszę zdać sobie sprawę z tego, ile mam jeszcze do zrobienia w temacie chociażby uzdrowienia i naprawy relacji z bliskimi mi osobami. W tym momencie dobrze byłoby aby każdy sam pomyślał o tym, co ta sytuacja pokazała mu o jego życiu, relacjach, rodzinie, pracy, szkole. Nawet, jeżeli coś wzbudza nasze przerażenie i z czegoś nie jesteśmy zadowoleni, to właśnie ten moment uświadomienia problemu jest momentem błogosławiony, gdyż może stać się początkiem zmiany.
Jak uczyć się akceptacji?
Pewnym kluczem do rozwiązania problemów, na które nie mamy wpływu, jest koncentrowanie się na tym, co możemy zrobić w danym momencie. Skoro nie wiemy, jak będzie, to myślenie o przyszłości do niczego nam się nie przyda, bo nie jesteśmy w stanie niczego przewidzieć. Koncentrowanie się na tym, co mogę zrobić tu i teraz sprawi, że nasz umysł wypełni się tym tu i teraz kosztem tej rzeczywistości, która budzi lęk, frustracje i niepewność. Skoro nie wiem, jak będą wyglądały tegoroczne wakacje, to bardziej pożyteczne i sprzyjające zdrowiu psychicznemu będzie zaplanowanie dzisiejszego popołudnia. Dobrze jest pomyśleć o swoim rozwoju, który może się dokonać tu i teraz. Mam na myśli rozwój zainteresowań, poznania siebie, poświęcenie czasu wartościom, na które wcześniej nie znajdowałem czasu.
Czy akceptacji można się nauczyć?
Okazuje się, że coś co dzieje się nie po naszej myśli, wzbudza nasz największy protest. W pewnym momencie, konfrontując się z sytuacją trudną, dojdziemy do wniosku, że nie mamy żadnego wyboru i nie mamy na to wpływu. Rozmowa z kimś może nam pokazać, że nasze możliwości wyboru są ograniczone. Akceptacja jest pewną koniecznością. Jeżeli nie zaakceptujemy czegoś, na co nie mamy wpływu, nadal nas to będzie spotykać, a my będziemy na to wściekli. Jeżeli przyjmiemy, też będzie to nas spotykać, ale mamy możliwość szukania lepszych sposobów na to, żeby to przetrwać. W akceptacji kryje się klucz do spokoju, ufności. Sytuacja może mi się nie podobać, ale to ode mnie zależy, jak w tej sytuacji funkcjonuję.
ks. dr Radosław Rybarski