Przyzwyczailiśmy się do ułatwiania sobie życia tak bardzo, że nie tylko sami dajemy gotowce, ale jeszcze chętniej korzystamy z takich rzeczy i to na każdej płaszczyźnie. A jednak, niekorzystne jest dla naszego ducha i człowieczeństwa otrzymywanie wszystkiego w stanie gotowym, bez trudzenia się, bez poszukiwania i dokonywania wyborów. To nas bardzo ogranicza. Jak zauważył jeden z rekolekcjonistów: „Życie jest przyjmowaniem jednych treści a stawianiem oporu innym. Mądrością jest wiedzieć o tym, co należy przyjąć, a czego nie dopuścić do własnego serca, do swojej duszy. Nie można być człowiekiem nie, stawiając oporu, nie będąc zdolnym do sprzeciwu”.
Tylko nie płacz…
Zbliżają się wakacje, dni są dłuższe i coraz więcej rodzin spędza czas nie tylko w domu. Ostatnio, przyglądałam się mamie z czteroletnim chłopczykiem, który bardzo chciał, aby mu kupiono samochód strażacki. Z ich rozmowy wynikało, że dziecko ma już kilka podobnych aut w domu. Maluch operował bardzo sprawnie fachowymi nazwami części, które były ruchome w zabawce i sprawiały największą frajdę. Kiedy już wyglądało na to, że mama odniosła zwycięstwo i jej argumenty zostały przyjęte, chłopak tak się rozhisteryzował, że pod taką presją, wzmocnioną również spojrzeniami innych osób w sklepie, wyszli z nowym wozem strażackim.
Uczy – konsekwencja
Przypomniała mi się sytuacja, kiedy po próbie wymuszenia na mnie jakichś zakupów, przez moją wówczas pięcioletnią córkę, odłożyłyśmy na półkę nawet bardzo potrzebne zakupy i nic nie kupując, wróciłyśmy do domu. To nauczyło ją i pozostałe dzieci, że w sklepach nie robimy scen. Później jednak zaczęłam szukać pomysłów na to, jak najlepiej zaradzić takim sytuacjom, by zamienić je ze stresujących na wychowawcze. Ostatnio, wpadła mi w ręce bardzo ciekawa pozycja pt. „Być rodzicem i nie skonać” Toma Hodkinsona. W podobnych sytuacjach autor wyraźnie stwierdza: „W odmawianiu dziecku nie ma nic okrutnego, wręcz przeciwnie. Mówienie dziecku „nie” może być postrzegane jako odmowa poddania się władzy marek, zabawek, pieniędzy i całej konsumpcyjnej kultury… Kiedy odmawiamy dziecku, pomagamy mu być pożytecznym i samowystarczalnym, ponieważ mówiąc mu „nie”, mówimy „tak” życiu i temu, co prawdziwie ludzkie. Nasze dziecko nie może wzrastać w przeświadczeniu, że zastrzyk gotówki wystarczy, by spełnić każdą jego zachciankę. Później będzie chciało coraz więcej pieniędzy, uzależni się od nich – a to z klei sprawi, że jako dorosły stanie się niewolnikiem tych nieprzyjemnych rzeczy, które wiążą się z ich zdobywaniem. Zabawki się psują, nudzą, zostają zapomniane – ale miłość trwa. Bądźmy stanowczy. Widzimy przecież, jak przesyt dóbr konsumpcyjnych zmienia otaczających nas dorosłych w „rozwydrzone bachory”. Utrzymujemy się w przekonaniu, że możemy mieć wszystko, czego zapragniemy – a dzięki kartom kredytowym możemy to mieć nawet natychmiast. Ja to chcę, chcę, chcę – martwić się będziemy potem. Jednak takie spełnianie zachcianek prowadzi tylko do wciąż nowych… Od dzieci możemy się nauczyć, że kartonowe pudełka, kamyki czy patyczki też mogą sprawiać frajdę.” Zachęcam do własnych przemyśleń na ten temat, ale warto dostrzec w naszych działaniach dnia dzisiejszego, jakie będzie to miało konsekwencje w przyszłości. Bo na pewno będą.
Wspólne zakupy mogą być przyjemne
Moje dzieci od tamtych pamiętnych „zakupów, bez zakupów” chętnie robiły ze mną listę przed pójściem do sklepu. Nauczyły się też dokonywać wyborów i zastanawiać się, co jest im tak naprawdę potrzebne. Już z perspektywy czasu widzę, że dzieci trzeba też uczyć gospodarowania pieniędzmi, ale bez czynienia ich wartością najwyższą. Dzieci mają naturalną wrażliwość na potrzeby innych. I to również warto w nich wzmacniać i pielęgnować. Pamiętam, jak wzruszyłam się, kiedy ze swoich, zaoszczędzonych pieniędzy zakupiły przybory szkolne dla dzieci ze szkoły na Litwie, czy przekazały pieniądze na zbiórkę walczącej z chorobą młodszej koleżanki. Cieszą takie chwile, bo to już owoce wychowawcze naszej wspólnej pracy nad wyborami, decyzjami. Zwłaszcza w wakacje znajdźmy czas, by nasze odmowy, były zaproszeniem do twórczego przeżywania chwil z naszymi dziećmi.
mr