Strona główna I. Formacja SERCA ZAMYŚLENIA Zrozumieć Boże Narodzenie

Zrozumieć Boże Narodzenie

412
0

W grudniowym zamyśleniu uświadamiam sobie, że chociaż wiele świąt Bożego Narodzenia już przeżyłam, to stale coś mnie w tym czasie zaskakuje. Żadne święta nie są takie same, każde maja swoje blaski i cienie. Z wiekiem widzę, że więcej trzeba stoczyć walki nawet z samą sobą, aby spotkać się z Jezusem Narodzonym. Coraz trudniej z bliskimi łamać się opłatkiem…

Wpatrując się w żłóbek, może warto przypomnieć sobie, że Syn Boży stał się człowiekiem, aby człowiek – ja, ty, nasi bliscy, wszyscy –  byśmy mogli stać się synami Bożymi.

Bóg stał się człowiekiem

Bp Fulton John Sheen wyjaśniając tajemnicę Wcielenia, sięgnął do obrazu człowieka, który chciał ocalić agresywne i złowrogie psy. Mówił: „Wyobraź sobie, że zacząłeś zamartwiać się zachowaniem psów w twojej okolicy. Warczały one na wszystkich przechodniów, gryzły listonoszy, robiły wielki bałagan i nie chciały się nauczyć żadnego porządku. Ale ty bardzo kochałeś psy. Chciałeś im pomóc, bo to ich zachowanie prowadziło do unicestwienia. Zrezygnowałeś więc z własnego ciała, a twój umysł umieściłeś w ciele psa, aby nauczyć psy innego, szlachetniejszego sposobu życia. Sprowadziło to na ciebie spore upokorzenie. Miałeś przecież umysł, który przekraczał możliwości organizmu zwierzęcego. Miałeś umysł, który mógłby badać gwiazdy, a musiałeś posługiwać się jedynie instynktem. Mogłeś przedtem mówić, a teraz musiałeś szczekać. I jeszcze jedno upokorzenie – do końca dni życie z psami, którym na dodatek wcale na tobie nie zależało. W końcu psy zbuntowały się przeciwko tobie, ponieważ byłeś inny. Zagryzły cię i rozerwały na kawałki. Jeśli więc nam, ludziom, tak trudno byłoby stać się psem, aby nauczyć te zwierzęta, jak stać się dobrymi psami, o ile trudniej musiało być Bogu, kiedy stawał się człowiekiem, upokarzając samego siebie i biorąc na dodatek na siebie wszystkie nasze grzechy.”

Każdego roku jest Boże Narodzenie

Siedmioletni Staś, wracając z rekolekcji adwentowych, został zapytany przez swego tatę, czy cieszy się, że już za parę dni będzie Boże Narodzenie, odpowiedział: – Tak, bardzo, ale w zasadzie to czegoś tu nie rozumiem, skoro każdego roku jest Boże Narodzenie, to właściwie ile razy rodzi się Pan Jezus? Tata uśmiechnął się do syna i powiedział, że Pan Jezus raz się narodził z Matki Bożej i było to tak ważne wydarzenie w naszej historii zbawienia, że pamiątkę narodzin obchodzimy każdego roku. Jednak, Pan Jezus pragnie narodzić się w sercu każdego człowieka i takie narodziny przeżywamy, gdy się nawracamy – wyjaśniał chłopcu tata. Miejmy odwagę przyjąć Świętą Rodzinę do „Betlejem” naszego serca, nawet jeśli mamy do zaoferowania lichą, stajnię.

Św. Matka Teresa z Kalkuty o Bożym Narodzeniu mówiła: „Zawsze, ilekroć uśmiechasz się do swojego brata i wyciągasz do niego ręce – jest Boże Narodzenie. Zawsze, kiedy milkniesz, aby go wysłuchać – jest Boże Narodzenie. Zawsze, kiedy dajesz odrobinę nadziei więźniom, tym, którzy są przytłoczeni ciężarem fizycznego, moralnego i duchowego ubóstwa – jest Boże Narodzenie. Zawsze, kiedy rozpoznajesz w pokorze, jak bardzo znikome są twoje możliwości i jak wielka jest twoja słabość – jest Boże Narodzenie. Zawsze, ilekroć pozwolisz, by Bóg pokochał innych przez ciebie, zawsze wtedy – jest Boże Narodzenie.” Dołóżmy starań, aby pośród nas i w nas było Boże Narodzenie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here