W dobie powszechności różnego rodzaju mediów w wielu miejscach możemy wyczytać, że obecna gorąca sytuacja to „boska plaga” czy też „znak z nieba”. Otóż nie, nie jest to żadna nadzwyczajna plaga, te głosy są natomiast wyrazem ludzkiej słabości. Niemniej, nie ulega wątpliwości, że jest to świetny czas na zatrzymanie się i przemyślenie systemu społecznego, w którym od kilkudziesięciu lat wszyscy funkcjonujemy.
Drobny patogen zatrzymuje świat
Nie ulega wątpliwości, że obecny kryzys społeczny, wywołany pandemią wirusa SARS-CoV-2, jest najbardziej doniosłym wydarzeniem pokolenia ludzi urodzonych w wolnej Polsce. Niemal błyskawicznie doprowadził on do zmiany większości naszych codziennych przyzwyczajeń – od szkoły, przez pracę, po współżycie społeczne i wspólny udział w różnych przedsięwzięciach. To, co nie udało się milionom aktywistów, dokonało się „samo” w ciągu niespełna 3 miesięcy.
Zmiany w życiu codziennym
Zmian wywołanych pandemią jest wiele, w tym artykule zajmiemy się zatem tylko jedną – reorganizacją sposobów pracy. To praca jest bowiem jednym z najistotniejszych czynników konstytuujących nasze człowieczeństwo. Jan Paweł II napisał już we wstępie do swej encykliki Laborem Exercens: „Tak więc praca nosi na sobie szczególne znamię człowieka i człowieczeństwa, znamię osoby działającej we wspólnocie osób – a znamię to stanowi jej wewnętrzną kwalifikację, konstytuuje niejako samą jej naturę.”
Obecna sytuacja spowodowała zamknięcie wielu firm i instytucji, odwołanie wielu imprez masowych oraz wydarzeń, których organizacja była codziennym zajęciem setek tysięcy Polaków. Sektory takie jak turystyka, hotelarstwo, transport osób, organizacja koncertów i innych wydarzeń masowych niemal stanęły. Pracownicy tych firm stracili pracę i nie do końca wiadomo, kiedy ją odzyskają. Również codzienność pracowników biurowych uległa zmianie – gdzie tylko jest to możliwe, pracują oni w tzw. trybie home office – pracy z domu. I choć taki tryb jest niewątpliwie zarówno bezpieczniejszy, jak i bardziej korzystny dla rodzin owych pracowników, to zwraca nam on uwagę na skutecznie dotąd pomijany aspekt pracy – jej relacyjność.
Dobra relacyjne jako aktywa firm
Jak napisał JPII we wspomnianym powyżej fragmencie, zawsze nasza praca charakteryzuje się pewną dozą relacyjności. Właściwie nie istnieją już samowystarczalni pracownicy – całość życia społeczno-gospodarczego osadzona jest we wspólnocie. Nawet produkując jedzenie jako rolnik, potrzebujemy wytworu pracy szewca (buty), szwacza (ubrania) czy budowniczego (dom). Funkcjonujemy w niemal nieskończenie wielkiej sieci współzależności.
To właśnie, w niezwykle brutalny sposób, uświadomiła nam obecna pandemia. Nawet jeśli jesteśmy w stanie pracować tydzień, dwa czy nawet miesiąc z własnego domu, zatracony jest tu podstawowy – i najważniejszy – wymiar pracy – relacje, jakie nawiązujemy zarówno ze współpracownikami, jak i z klientami czy innymi interesariuszami naszej firmy. Nareszcie jasno widzimy, że owa relacyjność jest jednym z aktywów, które posiadają nasze firmy. Ponadto, jest to jedno z kluczowych aktywów, bez których całe nasze społeczeństwo nie mogłoby istnieć w formie, w której obecnie istnieje.
Król jest nagi – co z kapitalizmem?
A może właśnie ta forma jest czymś, co powinniśmy teraz zmienić? Czy koronawirus nie pokazał, że kapitalizm – niczym wspomniany w bajce król – jest nagi, wszyscy zaś udajemy, że jest czymś wartym obrony? Odpowiedź jest złożona: tak i nie. Niemal wszystkie społeczne encykliki od samego Leona XIII podkreślają, że kapitalizm w formie, jaką mu nadaliśmy, nie jest czymś akceptowalnym, jednak nie wymaga on całkowitego odrzucenia. Odrzucenie takie grozi bowiem powrotem do systemów totalitarnych, wywodzących się z alternatywnego dla niego socjalizmu.
Zamiast tego winniśmy – zgodnie z potrzebą chwili – zatrzymać się i spokojnie przemyśleć, które elementy obecnego sytemu wymagają naprawy. Na pierwszy zaś ogień winna pójść rola pieniądza w życiu społecznym. Obecna potęga spekulacji finansowych, od których w wielu aspektach zależy nasze życie, absurdalna wycena pracy (bankier zarabiający 354 razy więcej niż pielęgniarka lub nauczycielka) oraz ogromne rozwarstwienie społeczne (26 miliarderów posiada tyle, co połowa ludzkości) są wynikiem dążenia do rządów pieniądza. Doceniając zaś istotną rolę demokracji w kształtowaniu chrześcijańskiej cywilizacji, stoimy właśnie przed szansą pokazania, jak istotna jest dla nas wspólnota.
Marcin Kawko