Mówi się, że starsi zazdroszczą młodym „młodości”. Za MŁODYM jest bardzo ciężko nadążyć i go zrozumieć. Czasem rodzi się z tego pochopna ocena: „Z tych młodych to już nic nie będzie”. Każde młode pokolenie mierzy się ze swoimi czasami, ma swoje grzechy, ale też ma swoje bogactwo i piękno. Jesteśmy zanurzeni w kulturze naszych przodków, których szanujemy. Ale ich już nie ma. Co zatem z przyszłością młodych? Więcej! Co z teraźniejszością młodych?
Widzieć więcej
Człowiek starszy ma to do siebie, że czuje się dobrze w domenie rzeczywistości, którą zajmuje i zaczyna być „ślepym” na to, co jest dookoła niego. Może być doświadczony życiem i posiadać wielkie zasługi, ale nie widzi tego, co widzą młodsi od niego. Człowiek młody postrzega świat inaczej, co nie oznacza lepiej czy gorzej. Wielu ludzi, zapytanych o to, który zmysł w największym stopniu umożliwia poznawanie otaczającego świata, odpowiada – wzrok. U człowieka, jest zmysłem wysoce wyostrzonym. W końcu oczami odbieramy 80% informacji pochodzących z zewnątrz. Tego spojrzenia młodych potrzebuje dzisiaj cywilizacja, kultura, i Kościół. Do tego potrzeba również pokory, aby mieć świadomość, że niekoniecznie to, co JA widzę (jako młody), to jest wszystko. Mamy o wiele mniejszą percepcję niż nam się wydaje. Posługując się językiem informatycznym, możemy powiedzieć, że nasz wzrok odbiera świat w jakości Full HD, ale nie widzimy w technologii 8K. Różnorodność osobowa w Kościele (seniorzy, młodzież, dzieci), nie przeczy jedności i wspólnocie. To wnosi nową szansę oraz nadzieję, że razem możemy widzieć w 4K. Wówczas będziemy mieli większą rozdzielczość patrzenia na problemy Kościoła. Aczkolwiek to i tak jest zbyt mało.
Kto się napił starego wina…?
Papież Franciszek podkreśla często, że Jezus Chrystus, który zmartwychwstał i żyje jest wiecznie młody. Kiedy umarł na krzyżu, liczył zaledwie 33 lata. To, czego się dotknął, stawało się młode, świeże i życiodajne. Dlatego Bóg pragnie, aby Jego Kościół był wiecznie młody, czyli odważny, zapalony nadzieją, radosny, wychowujący do cnót, bezgranicznie ufający Jezusowi Chrystusowi. Chodzi o stan ducha a nie o cerę. Młodość powinna być domeną człowieka w każdym wieku. Problem „starej mentalności” polega na tym, że wyznaje się zasadę: „Nie chcę widzieć, nie chcę słyszeć”. Człowiek starszy może być ślepy z wyboru, bo tak jest wygodniej. Wtedy traci szczerość, energię, zapał, entuzjazm, żywotność i ducha Jezusa Chrystusa. Potrzeba więc przebudzenia do Bożej młodości.
Ty budujesz Kościół dzisiaj
Nie, kiedy założysz rodzinę, kiedy będziesz miał stabilność finansową i pozycję społeczną, już dzisiaj w Tobie są owoce Ducha Świętego. Jeśli młody człowiek jest teraźniejszością danej rzeczywistości, to nie chodzi o to, żeby zrobić ankietę i postawić Mu pytanie: Czego oczekujesz od Kościoła? A najczęściej słyszana odpowiedź brzmi: Niczego. Zadaniem ludzi, którzy opierają wiarę w Boga Trójjedynego o Pismo Święte i Tradycję, jest umożliwienie młodemu pokoleniu wzięcia odpowiedzialności za Kościół razem z innymi odpowiedzialnymi. Bo jeżeli jesteś w Kościele, to nie wystarczy, że masz pomysł na Kościół. Jako młodzi ludzie zadajcie pytanie Jezusowi: Czego Ty Panie oczekujesz ode mnie? Jaka jest Twoja wola wobec Mnie? Bo to, że Bóg kocha Ciebie takim, jakim jesteś, to jedno. Ale czy Ty kochasz Boga takim, jakim On jest ? To ważniejsze pytanie i odpowiedź. Nie zachowujcie się, jak uczniowie idący do Emaus, którzy podsumowali całą drogę słowami: „A myśmy się spodziewali”. Nam również grozi formuła: „A myśmy oczekiwali”. Pan Bóg nie jest od spełniania naszych oczekiwań. Kościół także nie jest od spełniania czyichś zachcianek. Zatrzymując się na poziomie praw – tego, co mi się należy – skończymy jak uczniowie w Emaus. Będziemy uciekali od odpowiedzialności za Kościół i od samego Boga. Współcześnie ludzie walczą o prawa, skupiają się na prawach, mają prawa większe niż kiedykolwiek wcześniej i są bardziej nieszczęśliwi. Dlaczego? Bo uciekli od Miłości i Odpowiedzialności. Jeżeli nie wiesz: o co chodzi w Twoim życiu, za co warto cierpieć, jaki krzyż warto wziąć na swoje ramiona, to życie stanie się blade. Wiedząc, za jaki skarb bierzesz odpowiedzialność, nadasz życiu kierunek i sens. Jezus tłumaczył i wyjaśniał uczniom Pisma. Jako Kościół mamy wsłuchać się w głos Jezusa, by wyostrzył się nam wzrok, by oświeciły się nasze umysły i byśmy rozumieli, co mamy robić jako diecezjanie, parafianie, młodzi ludzie. Po to jest Diecezjalny Dzień Młodzieży, by rozpocząć wędrówkę po śladach Boga.
ks. Tomasz Bondzio