Strona główna I. Formacja SERCA ZAMYŚLENIA Naszym celem jest Niebo

Naszym celem jest Niebo

1192
0

Na ławce siedzące dziewczynki rozmawiały na bardzo ważne tematy. Jedna z nich zapytała: – Zobaczcie, jakie niebo jest piękne z tymi obłoczkami, jak owieczuszki. Jak się umiera, to idzie się do tego nieba, co je widać, czy jest jeszcze jakieś inne niebo? Po chwili druga dziewczynka z miną znawcy odpowiedziała: – Nie wiem, czy jest jakieś inne niebo, ale to musi być jakoś inaczej zrobione, bo po tym lata dużo ptaków i samolotów, to by mi przeszkadzało, jak będę już w niebie. Ale jakbym miała pójść do piekła, to wolałabym się w ogóle nie urodzić. Zdumiały mnie te słowa, tym bardziej, że jedna z moich córek podjęła temat i zadała pytanie: czy Pan Bóg z miłości do człowieka, wiedząc, że ktoś wybierze piekło, nie mógłby jakoś do tego nie dopuścić?

Ludzie są dla nieba

Zostaliśmy stworzeni dla Nieba. To jest właśnie cel, jaki Bóg postawił przed każdym z nas. Nasza wyobraźnia nie ma granic, jeśli chodzi o Niebo. Wielu z nas traktuje je jako specyficzne miejsce wiecznej szczęśliwości dla tych, których życie było dobre i którzy zostali zaproszeni do wspólnoty z Bogiem. W Piśmie Świętym czytamy: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2,9). Dlatego też, wraz ze śmiercią, wejdziemy w rzeczywistość, której nie potrafimy właściwie opisać. Nie tylko język staje się bezradny wobec wieczności. Równie bezradne jest oko, czyli zdolność widzenia i wyobrażania. Nawet ludzkie serce nie jest w stanie pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy uznają go za swego Ojca i pragną być z Nim na zawsze. Istotą Nieba jest wspólnota zbawionych w komunii „życia i miłości”. W rzeczywistości Nieba będziemy w relacji z Bogiem i z ludźmi. Oznaką Nieba jako wspólnoty świętych jest wzajemna więź, gdzie nie ma miejsca na indywidualizm. Bóg nie oferuje nam jakiegoś prywatnego Nieba, odrębnego dla każdego człowieka. A Kościół jako mistyczne Ciało Chrystusa przekracza granice doczesności, ponieważ Kościół to komunia ludzi wierzących w Chrystusa oraz świętych w Niebie. Dlatego też warto przypatrzyć się własnym relacjom, w jakich żyjemy. Czy w swoim życiu robimy miejsce dla Boga i dla drugiego człowieka?

Wolność jest trudnym darem

Stwarzając człowieka i powołując go do udziału w swoim życiu, Bóg nie chciał mieć niewolnika, lecz istotę wolną i twórczą. Zostaliśmy obdarzeni wolnością, czyli zdolnością osiągnięcia wieczności, którą jest Bóg. Św. Jan Paweł II uczył, że „wolności nigdy nie można posiadać. Jest bardzo niebezpiecznie ją posiadać. Wolność trzeba stale zdobywać. Wolność jest właściwością człowieka, Bóg go stworzył wolnym. Stworzył go wolnym, dał mu wolną wolę bez względu na konsekwencje.(…). Więc wolność jest wymiarem bytu człowieka, wymiarem bytu osobowego i wymiarem bytu wspólnotowego”. Fundamentem chrześcijańskiego rozumienia wolności jest zawsze wybór dobra. Nie ma prawdziwej wolności poza systemem wartości moralnych, poza moralnością. Granica ludzkiej wolności znajduje się w sumieniu. Wolność – dopowie Ojciec św. w Liście do Rodzin – „oznacza nie tylko dar z siebie, ale oznacza też wewnętrzną dyscyplinę daru. W pojęcie daru wpisana jest nie tylko dowolna inicjatywa podmiotu, ale też wymiar powinności. To wszystko zostaje z kolei urzeczywistnione w komunii osób” (LR, nr 14).

Ludzkim wyborem może być też piekło.

O piekle mówi się najczęściej, jako o karze ostatecznej, „karze boskiej” za grzechy. W wielkim skrócie mówimy, że to sam Bóg wymierza karę grzesznikowi. A przecież kara ma związek z naszą złą decyzją, jest konsekwencją korzystania z daru wolności. Kara jest cierpieniem wynikającym z samego buntu człowieka, jest konsekwencją odwrócenia się od Boga. Jak to jeden z rekolekcjonistów określił: „każdy sam dla siebie tworzy piekło”. Są też sytuacje, w których doświadczając na ziemi okrucieństwa i nieszczęść, jakie ludzie sobie wzajemnie czynią, zapiekamy się w grzechu, który zamyka nas na zmianę decyzji. Jak wspominają ojcowie Kościoła, „piekło nie polega na wspólnocie z szatanem, demonami i potępionymi. Jest stanem całkowitej samotności i wyobcowania. Piekło może wyrosnąć we mnie samym na skutek moich złych decyzji i uporu mojej wolności”. Zatem karę piekła wymierza sobie sam człowiek, a jest ona konsekwencją jego wyboru.
Bóg nikogo nie potępia i nikogo nie zatraca. Szanuje naszą wolność również wtedy, gdy odwracamy się od Niego. Kto odrzuca Boga, sam sobie tworzy piekło. Pismo św. mówi o realnej możliwości zatracenia i potępienia. Bóg wiedział od początku, że ludzie jako istoty wolne będą grzeszyć. Grzech i złe wybory są nieodłączne w drodze do zbawiania człowieka.

Bóg nigdy nie rezygnuje z człowieka. Nawet, gdybyśmy podjęli decyzję zerwania więzi z Bogiem, nasza sytuacja może się odmienić w spotkaniu z Nim „twarzą w twarz”.
Nikt tak jak Bóg nie pragnie wyprowadzić człowieka ze stanu zatracenia. Boża miłość jest niezmienna, nawet w stosunku do człowieka najbardziej grzesznego.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here