„Kiedy mnie ktoś skrzywdzi, albo zrani –
To tak jakby wrzucał mi do serca kamyk;
I kiedy tych kamyków nazbiera się więcej –
To od nich kamienne robi mi się serce”.
Rany serc złamanych
Jezus odnosi do Siebie słowa proroka: „Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych” (zob. Iz 61,1-3). Z tych słów wynika, że Bóg zauważa rany naszych serc; a jako wszechwiedzący zna zapewne przyczynę ich złamania. Ponadto, Zbawiciel nie pozostaje obojętny wobec naszego cierpienia, chce je opatrzyć; widzi w tym swoją zleconą Mu przez Ojca misję. Lecz żeby jakakolwiek rana mogła być opatrzona, muszą być spełnione pewne warunki. Po pierwsze, powinna być ona wyjawiona, odkryta, ukazana, zidentyfikowana. Następnie, musi się znaleźć ktoś, kto chce i umie ją oczyścić, zabezpieczyć, opracować. Ważne jest również mieć odpowiednią ilość czasu, potrzebne środki, lekarstwa i narzędzia. Analogicznie jest z naszymi sercami – trzeba pozwolić Bogu na działanie, przyjść do Niego z raną, zgodzić się na Jego sposób działania w niej – zarówno w formie jak i w czasie. Efekt przerośnie nasze najśmielsze oczekiwania: „I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała” (Ez 36, 26).
Co z tym Halloween?
W ostatnie dni października i pierwsze dni listopada chcąc nie chcąc natykamy się na tematykę związaną z pogańską tradycją. Od wielu lat wystawy i asortyment w sklepach, filmy i programy w mediach, a także organizowane w wielu placówkach „zabawy” nawiązują, jeśli nie wprost inicjują, do Halloween. Może w czasach pandemii nie dzieje się to z tak wielkim rozmachem jak zazwyczaj, jednak wciąż się dzieje – i o zgrozo – w katolickich domach się dzieje. Z czegoś to wynika, z jakiejś rany serca zapewne. Może jednak brakować w temacie wiedzy bądź świadomości – więc choćby temu warto zapobiec.
Jakiś czas temu wpłynęła do Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej „Petycja w sprawie podjęcia inicjatywy ustawodawczej dot. święta Halloween”. (Można się z nią zapoznać, jak również prześledzić jej drogę legislacyjną na stronie internetowej: sejm.gov.pl). Jej autor opisuje historię powstania tego obyczaju, jak również podaje szereg rzeczowych argumentów apologetycznych, wartych przemyślenia. By lepiej ukazać kontekst kulturowy, porównuje obchody Halloween do Dziadów (opisywanych przez Mickiewicza), z wyplenieniem których Kościół zmagał się przez wieki wśród wiernych w Polsce.
„Różaniec do granic nieba”
Akcja pod takim tytułem przewidziana jest na dni od 1 do 8 listopada 2020 r. Organizatorzy zapraszają nas w tym czasie do szczególnej modlitwy za zmarłe w naszych rodzinach (rodach, pokoleniach) dzieci. Pamięcią i wsparciem duchowym mamy objąć zarówno te, którym z jakichkolwiek przyczyn (choroby, wypadki, komplikacje ciążowe i porodowe, wojny, aborcje itp.) nie było dane doczekać dorosłości. Informacje o szczegółach przedsięwzięcia znajdziemy na stronie www.rozaniecdogranic.pl. Przy tej okazji warto zrobić generalny rachunek sumienia i odbyć spowiedź, w ramach której oprócz bieżących grzechów, oddamy te „zaległe”, może wcześniej nieuświadomione, a kładące się cieniem na naszym duchowym życiu. Chodzi o grzechy związane z brakiem otwartości na życie, stosowaniem środków antykoncepcyjnych oraz poronnych (farmakologicznych lub mechanicznych, np. wkładki wewnątrzmaciczne). Mogło to niekiedy wynikać z warunków życiowych, trudności relacyjnych czy ekonomicznych, ale także z czasów w jakich przyszło żyć (w Polsce Ludowej społeczeństwo nie miało takiej wiedzy i dostępu do niej, jak mamy teraz; nie mówiąc już o manipulacji, jakiej było poddawane). Co się stało, to się nie odstanie, trudno. Ale na uznanie swojej winy, skruchę i żal za grzechy nigdy nie jest za późno. Uporządkowanie z Panem Bogiem naszej przeszłości pozwoli cieszyć się pełnią życia obecnego i odblokować przepływ łaski dla całej rodziny.
Joanna Kalisty