Najpierw było słowo…
Z Krzysztofem Langiem, reżyserem filmów dokumentalnych i fabularnych, absolwentem Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach na kierunku reżyserii telewizyjno-filmowej rozmawiamy o reżyserii. Młodzież z Ełku miała możliwość skorzystania z doświadczenia osoby, która ma na swoim koncie dziesięć seriali fabularnych oraz dokumentalnych, a także ponad trzydzieści filmów dokumentalnych. Wyreżyserował piętnaście teatrów telewizji. Naszej młodzieży pokazał, na czym polega praca reżysera i jaką przygodą może być opowiadanie filmowe.
Co w pracy reżyserskiej najbardziej Pana fascynuje?
Myślę, że stwarzanie światów, które tak naprawdę nie istnieją. Czasami może też taka nieprzewidywalność tego, co może się zdarzyć. Generalnie rzecz biorąc, to zależy od tego, co się robi. Inaczej będzie jeżeli jest to fabuła, stwarzanie obrazów tego świata, czy doszukiwanie się jakiejś prawdy psychologicznej, sytuacyjnej. Może być to ciekawy proces, którym się dochodzi w czasie prób, ale też i pisania. W przypadku filmu dokumentalnego mamy do czynienia z nieprzewidywalnością zdarzeń. Jest to coś, co zaskakuje nas a jednocześnie jest ciekawe. W dokumencie nie ma powtarzalności, jednorazowo coś się zdarza, coś co czasami w filmie fabularnym w ogóle może się nie zdarzyć, bo to jest unikalne, albo coś takiego jak jakaś reakcja, która jest w ogóle nie do przewidzenia. Najbardziej to mnie w tej pracy pociąga.
Nad jakiego rodzaju filmami lubi Pan pracować?
Nie mam określonego typu filmu. To jest sprawa zawarta w historiach. To znaczy, że każda historia może być ciekawa, jeżeli znajdzie swoją konwencję i może być interesująca do obróbki reżyserskiej. Zatem, nie mam określonego gatunku, chociaż głównie zajmowałem się kryminałami, to robiłem również komedie, które są najtrudniejszym gatunkiem. Mnie interesuje kino realistyczne – oparte na zdarzeniach, które mogły mieć lub miały miejsce i próba kreacji wokół zdarzeń, które są realistyczne.
Mówił Pan, że zło jest bardziej fotogeniczne niż dobro, czy jest jakaś recepta, żeby zainteresować dobrem?
Wydaje mi się, że jak nie wynaleziono takiego sposobu od starożytności to chyba go nie ma. Zło będzie zawsze bardziej fotogeniczne, bo bardziej pociąga człowieka. Człowiek nie wydaje się zmęczony takimi obrazami, skoro w kinie ma stale swego odbiorcę. Proszę zauważyć, że dobro nie ma widza, a zło ma. To jest jakaś prawda psychologiczna o nas, o naszej naturze, że ludzie poszukują czegoś, jakiejś ciemnej strony naszej natury. I to nas tak jakoś bardziej pociąga niż ta jasna ludzka strona.
Jakie jest dzisiaj polskie kino?
Myślę, że polskie kino jest coraz bardziej interesujące. Opisuje nas. Bardzo mało filmów, które robimy, ma uniwersalne przesłanie, że może zainteresować widza za granicą. Ale to na co zwraca uwagę wewnątrz, to myślę, że dobrze diagnozuje pewne sytuacje psychologiczne, rodzinne, czy też społeczne. To jest kino, które jest coraz bardziej prawdziwe. Nie jest robione na zamówienie, tylko jest to kino w dużej mierze autorskie. To jest dzisiaj bardzo cenne. Średnie pokolenie robi ciekawe filmy, młodzi również wchodzą odważnie ze swoimi filmami. Mam wrażenie, że ma się ku lepszemu, chociaż to nie znaczy, że jest fantastycznie.
W Ełku prowadzi Pan warsztaty dla młodzieży o sztuce. Czy można młodzież zainteresować sztuką filmową?
Wydaje mi się, że taka próba zainteresowania kinem „od kuchni” to jest sprawa programów telewizyjnych, które to odkrywają. Zainteresowanie jest bardziej w charakterze plotkarskim, natomiast taka rzetelna praca na planie raczej nie interesuje młodego człowieka. Bo trzeba być już zainteresowanym dziedziną filmową, sztuką filmową, filmem, żeby chcieć za tym podążać. Natomiast wzbudzanie zainteresowania na poziomie plotkarskim nie ma sensu. Facebook, pudelek i inne tego typu portale zastąpiły rzetelne portale, które mogłyby przekazywać to w sposób o wiele bardziej interesujący. Nasza natura jest taka, że nie chcemy oglądać, jak coś powstaje. Kino „od kuchni” wcale nie jest takie interesujące. Ono jest atrakcyjne dla tych, którzy coś o tym już wiedzą. W kinie się czeka – to jest podstawowe słowo. A młodzież raczej nie lubi czekać.
Czy dzisiejszy widz jest wymagający, czy można go zaintrygować obrazem z kamery?
Widz zawsze jest wymagający i nie chce pieniędzy wydawać na byle co. Na ogół w kinie ludzie poszukują rozrywki, a to może odbywać się na różnym poziomie. Może to być rozrywka intelektualna, może to być rozrywka nastrojowa… Generalnie rzecz biorąc, wydaje mi się, że ludzie za bardzo nie chcą oglądać świata, w którym sami żyją. Chcą udać się na te 2, czy 2,5 godziny w podróż egzotyczną, czasami w jakąś podróż zła, a może podróż do krainy, która sąsiaduje z nimi i chcieliby tam zajrzeć, bo w życiu prawdziwym nie mogą… Jednym słowem szukają czegoś, czego jeszcze nie widzieli, nie znają. Kino odsłania czasami takie strony ludzkich charakterów, które wydaje nam się, że chcielibyśmy poznać. Człowiek w kinie chce obcować z czymś, co go pociągnie, zaintryguje, ma jakąś swoją tajemnicę i pozwoli na moment zapomnieć mu o jego własnym świecie.
Młodzież często dzisiaj rejestruje na telefonach różne wydarzenia, robi filmiki. Jak mogliby robić to lepiej, aby ich filmiki były ciekawsze?
Myślę, że wymagałoby to głębszego namysłu. Jeżeli ma być to na poziomie, bo zrobiłem jakieś tam ujęcie złapane w zabawnym lub niezabawnym momencie, to jest to za mało. Jeżeli miałoby to mieć charakter filmu, czy filmiku, to poza tym, że to jest przypadkiem złapane, to mamy do tego przyłożyć jakąś myśl, żeby unosiło się ponad poziom czystej rejestracji. W tym co tworzymy, musi być jakaś konstrukcja, jakaś myśl. Jednak, żeby to zrobić, trzeba mieć chociaż minimalną wiedzę, nawet taką, którą próbuję przekazać na warsztatach. Jak mogliśmy to zobaczyć, nawet proste ujęcie wymaga pracy, przemyślenia, wyreżyserowania. Trzeba zwracać uwagę na różne elementy, które świadczą o tym, co się opowiada. Kiedy rejestracja jest świadoma, może być ciekawa, a świadomości nie nabywa się ot tak.
Młodzież, która marzy o zostaniu reżyserem, czym powinna się charakteryzować?
Reżyserem nie zostanie ktoś, kto jest niezdecydowany. Reżyser może być wstydliwy i wrażliwy, ale musi być zdecydowany. Powinien mieć skonkretyzowane myśli i powinien wiedzieć, czego chce. W swojej pracy ma zawiadywać ekipą ludzi, dlatego to zdecydowanie jest fundamentalne. Ktoś, kto jest zainteresowany kinem, opowiadaniem może zostać reżyserem. Trzeba chodzić do kina, wiedzieć, dlaczego się ogląda filmy, co w nich jest ważnego. Trzeba nabywać takiej podstawowej wiedzy, której brakuje i czytać książki. Na to trzeba bardzo zwracać uwagę, żeby nie tylko oglądać filmy, ale też i czytać książki. Kultura obrazkowa bardzo zubaża człowieka. Czytanie książek rozwija wyobraźnię, jest bardzo ważnym procesem w naszym człowieczeństwie. Nie bez przyczyny najpierw było słowo…
Dziękuję za rozmowę
Monika Rogińska