Pewnie już trudno wyobrazić sobie świat bez portali społecznościowych, komunikatorów, gier online, a co dopiero próbować zacząć w takim świecie żyć. Takie formy aktywności w intrenecie są zdecydowanym liderem pod względem zaangażowania czasowego młodzieży. Korzystanie z internetu zdaniem zdecydowanej większości uczniów jest czymś zupełnie niegroźnym. Czy tak do końca jest? Warto być czujnym i wsłuchać się w to, co mówią na ten temat eksperci. Poza głosem specjalistów, dobrze jest po prostu baczniej obserwować otaczającą nas rzeczywistość, bliskich, siebie oraz wyciągać racjonalne wnioski.
Realny problem
Ciekawe jak zareagowalibyśmy gdyby ktoś oznajmił nam, że 5 godzin dziennie poświęca na przesiadywanie w internecie (i nie jest to czas związany z obowiązkiem pracy przez internet)? Pewnie delikatnie byśmy się zdziwili, dając tej osobie sygnał do refleksji nad sobą. Okazuje się, że uczniowie klas ósmych spędzają sześć godzin dziennie online. Co raz częściej sami uczniowie oznajmią, że są online niemalże całą dobę. Zdarza się, że niektórzy nastawiają budzik w środku nocy, aby sprawdzić czy przypadkiem nie otrzymali jakiejś „ważnej” wiadomości. Niektórzy nauczyciele w celu sprawdzenia kondycji swoich uczniów pod względem uzależnienia od telefonu, na początku 45 minutowej lekcji proszą uczniów o położenie swojego telefonu na biurku nauczyciela. Prośba ta spotyka się z wielkim oporem, a zdarza się, że uczniowie zostawiają na biurku samą obudowę. Sytuacja, w której znalazł się system oświaty w dobie pandemii, nie pomaga uzależnieniu. Dzieci spędzają jeszcze więcej godzin przed komputerem, a na dodatek słyszą od swoich rodziców: „Włącz komputer, zabierz się za lekcje”.
Zamiana rzeczywistości
Internet w dzisiejszym świecie pełni rolę podwórka, na które przenosi się problemy, które jeszcze niedawno rozwiązywało się w świecie realnym. Często dzieje się tak, że młodzież kłóci się z kimś w świecie realnym a swoje obrażenie, niezadowolenie okazuje w sieci. Takie postępowanie rodzi błędne koło, gdyż wcale nie niweluje problemu relacyjnego a wręcz go pogłębia (uczy bezradności w budowaniu konstruktywnych i dojrzałych relacji) a dodatkowo wzmacnia uzależnienie od internetu poprzez szukanie w sieci nowych znajomości, które są de facto znajomościami bardzo iluzorycznymi. Takie nowe znajomości są często znajomościami cechującymi się wysokim czynnikiem ryzyka i niebezpieczeństwa. Okazuje się, że połowa ankietowanych uczniów przyznała, że korzysta z internetu, by poradzić sobie ze smutkiem, złością i poczuciem winy. Z kolei aż 40% zaznaczyło, że korzysta z internetu, mimo że jest tym znudzona. Zatem, bycie online wynika nie tylko z potrzeby, ale też z bezradności i braku pomysłów na inny rodzaj aktywności. Świat internetu kusi tym, że jest w nim śmiesznie i kolorowo, a na dodatek nie trzeba w nim spotykać się z problemami.
Internet a rodzice
Doświadczenia psychologów i psychoterapeutów w pomocy rodzicom dzieci uzależnionych od internetu nie są zbyt optymistyczne. Na propozycję zorganizowania w domu tzw. „dnia bez internetu bądź komórki” (zasady obowiązują wszystkich w domu) sami rodzice mówią, że jest to zbyt trudne a wręcz niemożliwe do wykonania. Sami uczniowie przyznają, że to rodzice pierwsi ulegli pokusie powrotu do sieci, z czym związane było natychmiastowe odwołanie domowych obostrzeń. Dla rodziców odłożenie telefonów (nawet jeśli są po pracy, w domu, z rodziną), może być tak samo kłopotliwe, jak dla dzieci.
Co robić?
Warto zacząć od szczerej rozmowy z dzieckiem o tym, co jest największym źródłem niepokoju u dziecka. Jeżeli rodzic zauważy, że sam nadmiernie korzysta z internetu, dobrze żeby w takiej rozmowie przyznał, że sam ma problem z takimi uzależnieniem i w realny sposób odbiera mu to wolność. Opracowanie razem z dzieckiem zasad korzystania z internetu oraz ciekawe propozycje wspólnego spędzania czasu, mogą pomóc. Okazuje się, że bardzo pomocny i kreatywny jest przykład rodzica, który realizuje jakąś swoją pasję poza internetem. Trzeba szukać aktywności poza tzw. Siecią, gdyż badania jednoznacznie wskazują na związek ilości czasu poświęconego spędzaniu w internecie a wzrostem przemocy, napięciami, frustracją, spożyciem alkoholu. To nie sprzyja komfortowi psychicznemu. W obliczu takiej sytuacji świat internetu staje się jeszcze bardziej kuszący. Im wcześniej rodzice zaczną spędzać czas z dziećmi na wspólnej zabawie, wycieczkach, a nawet wspólnej pracy wokół obowiązków domowych, czy przygotowywaniu posiłku dla całej rodziny, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że dzieci uzależnią się od internetu. Zasada jest jedna: im mniej dzieci będą uczestniczyć i próbować realnego życia, tym mniej dowiedzą się o tym, jakie jest ono przyjemne.
Ks. dr Radosław Rybarski