Strona główna III. Formacja UMYSŁU POKAŻ JĘZYK! Współczesna polszczyzna w kilku odsłonach

Współczesna polszczyzna w kilku odsłonach

669
0

W tym felietonie spójrzmy na współczesny język polski w paru odsłonach, czyli aspektach jego użycia. Jest to oczywiście nie dogłębna, ale – co usprawiedliwia forma felietonu – impresyjna refleksja.

Milczę, więc jestem

Kto nie umie milczeć, nie umie też mówić. Toniemy w słowach – mówionych i pisanych. Mamy nadprodukcję słów. Nigdy nie groził nam, i nie będzie chyba groził, słowny deficyt. Gdy mówimy dużo, często i właściwie o wszystkim, wtedy mówimy coraz bardziej powierzchownie. Dlaczego? Dlatego że nie mamy czasu na przemyślenie wypowiadanych sądów. Powielamy sądy obiegowe. Julian Tuwim napisał: „Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa”.

Aby skutecznie się porozumieć, nie wystarczy budować zgrabne zdania z odpowiednio dobranych wyrazów. Nie tylko bowiem same słowa znaczą. Towarzysząca im intonacja, mimika, gestykulacja, całe zachowanie się mówiącego, a nawet jego wygląd – dostarczają słuchaczowi informacji, która może zwielokrotnić siłę oddziaływania słów. Albo przeciwnie – ją osłabić. I ważne jest również odpowiednio usytuowane milczenie – chociażby dłuższe lub krótsze przerwy między wypowiadanymi słowami.

Swojskie lepsze od cudzych

Nadużywamy wyrazów zapożyczonych z języków obcych, zwłaszcza z angielskiego. I tak na przykład mówimy „absolutnie” zamiast „całkowicie”, „akceptować” zamiast „zatwierdzić”, „akces” zamiast „udział”, „anulować” zamiast „unieważniać”, „aplikować” zamiast „stosować”, „bilateralny” zamiast „dwustronny”, „dyrektywa” zamiast „zarządzenie”, „eskalacja” zamiast „wzrost”, „generalnie” zamiast „ogólnie”, „modyfikować” zamiast „zmieniać”, „preferować” zamiast „woleć”, „realnie” zamiast „rzeczywiście”, „serwować” zamiast „podawać”, „spektakularny” zamiast „widowiskowy”, „unikalny” zamiast „wyjątkowy”. Oczywiście te zapożyczone słowa nie są niepoprawne. Chodzi o manierę, o nadużywanie słów znajdujących się wprawdzie w zasobie leksykalnym języka polskiego, ale mających nacechowanie obce. A gdy mamy odpowiednik rodzimy – wtedy dawajmy mu pierwszeństwo.

Niestety, pożycza się często bez umiaru i wyraźnego powodu, kierując się panującą modą i przekonaniem, że wyrazy obco brzmiące są lepsze od swojskich. W wielu wypadkach rodzime słownictwo w zupełności wystarcza. Ale – z drugiej strony – trzeba też uświadomić sobie, że nie istnieją tak zwane czyste języki naturalne, czyli takie, w których nie występowałyby pożyczki z innych języków. Istnienie zapożyczeń jest w pewnym sensie koniecznością, wynikającą z uczestnictwa społeczności mówiącej danym językiem w kontaktach międzynarodowych, a także świadczącą o dominacji kulturowej, i często ekonomicznej, języka dającego zapożyczenia.

Poprawność, czyli wystrzeganie się błędów

Nam jako użytkownikom języka potrzebna jest nieustanna autorefleksja nad jego poprawnym użyciem. Nie wystarczy znajomość samego znaczenia słowa. Czasem zastanawiamy się, która z dwóch form jest poprawna. Może być tak, że obie, a więc wtedy nie popełnimy błędu. Dla przykładu następujące obie formy są prawidłowe: teolodzy i teologowie, psycholodzy i psychologowie, profesorzy i profesorowie, gęstszy i gęściejszy, meczy i meczów, zniczy i zniczów, wieczora i wieczoru, tapczana i tapczanu, przystanka i przystanku, oczami i oczyma, rękami i rękoma (ale nie: ręcami).

Poluzowany język

Powszechna jest ostatnio moda na luz, na swobodny styl bycia. Modę tę wzmacniają ciągle środki masowego przekazu, prezentując „luzackie’ zachowania celebrytów. Wielokrotnie wmawia się odbiorcy, że jest absolutnie wolny, jeśli idzie o zachowanie, namawia się go do przekraczania tabu, wychodzenia poza granice dobrego smaku czy po prostu przyzwoitości. Moda ta ma bardzo poważne konsekwencje językowe, przejawiające się w niestaranności mówienia, epatowania wulgarnością, prymitywizmem językowym. Jednym z aspektów tej mody jest popularność wyrażeń potocznych w wypowiedziach oficjalnych. Elementy potoczne szeroko rozlewają się dzisiaj, na zasadzie mody, w reklamach, tytułach prasowych, wypowiedziach polityków. Przyglądanie się temu zjawisku i podejmowanie nad nim refleksji to badanie relacji: język – kultura. Są to obserwacje z pogranicza językoznawstwa i psychologii społecznej, a także etyki.

ks. dr Jerzy Sikora

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here