O misjach i planach na przyszłość rozmawiamy z ks. dr. Maciejem Będzińskim, nowym dyrektorem krajowym Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce.
Kim jest ks. dr Maciej Będziński? Proszę o przybliżenie czytelnikom „Martyrii” swojej osoby.
Szczęść Boże, pozdrawiam wszystkich czytelników Martyrii. Co mogę sam o sobie powiedzieć? Od 15. lat jestem kapłanem Diecezji Radomskiej. WSD w Radomiu rozpocząłem w 2000 r. Skończyłem w 2006. Pracowałem na dwóch wikariatach. Od 2014 r. jestem związany z Papieskimi Dziełami Misyjnymi: przez 6 lat pracowałem jako sekretarz krajowy Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary, papieskiego dzieła św. Piotra Apostoła, a od 15 stycznia 2021 r. jestem dyrektorem krajowym PDM. Jestem najmłodszym spośród trojga dzieci moich rodziców. Pochodzę z małej wioski Kruszyna pod Radomiem. Oboje rodzice żyją i wiodą spokojne życie na wsi, gdzie jest tylko 10 domów. Śmieję się, że pochodzę z miejscowości, gdzie asfalt się kończy… Całe swoje życie byłem i jestem związany z Kościołem. Odkąd sięgam pamięcią, najpierw marzyłem, żeby zostać ministrantem, tak jak moich dwóch starszych braci. To było bardzo ważne dla mnie, ta służba liturgiczna, posługa lektoratu, później byłem w Oazie. W późniejszym okresie związałem się z Papieskimi Dziełami Misyjnymi. Myślę, że właśnie to życie w Kościele odcisnęło znaczne piętno na drodze mojego powołania, na miłości do misji i na miłości do Kościoła.
Wspomniał Ksiądz, że z Papieskimi Dziełami Misyjnymi jest związany od 2014 r. Czy PDM, mające swoich przedstawicieli w poszczególnych diecezjach, stały się ważnym narzędziem misyjnej animacji i współpracy w Kościele?
Z misjami można powiedzieć, że jestem związany od wczesnej młodości. Papieskie Dzieła Misyjne poznawałem już jako licealista. Później współpracowałem z Dziełem Misyjnym Dzieci. Jako kleryk wyjeżdżałem na obozy misyjne dla dzieci i dla młodzieży. W swojej pracy duszpasterskiej, w Diecezji Radomskiej, przez wiele lat prowadziłem obozy misyjne. Byłem związany zarówno z werbistami z ich referatem misyjnym, z siostrami białymi, z ojcami białymi. Także gdzieś ta tematyka misji zawsze się pojawiała.
W PDM bardzo ważnym jest nie tylko bycie w dyrekcji krajowej, w Warszawie, ale też ważne jest, aby mieć animatorów i współpracowników w terenie. Dlatego też zgodnie ze statutami, zgodnie z kooperacjo misjonalizm, każda diecezja powinna mieć swojego dyrektora PDM, który jest zarazem delegatem biskupa ds. misjonarzy i misji. Taka osoba łączy funkcje oddziaływania misyjnego. A to wszystko po to, żeby ożywiać ducha misyjnego w diecezji. Poprzez dyrektorów, referentów dekanalnych, referentów misyjnych, poprzez wydziały misyjne w danych diecezjach PDM mogą oddziaływać na budzenie tego ducha misyjnego.
Papieskie Dzieła Misyjne ma za cel budzenie świadomości misyjnej wśród dorosłych, młodzieży, dzieci i duchowieństwa. Jakie projekty misyjne w najbliższym czasie będą realizowane?
PDM powołane są do tego, aby przypominać o tym chrzcielnym powołaniu do bycia misjonarzem, uczniem. Każdy z nas na mocy chrztu świętego jest misjonarzem. Skoro Kościół Chrystusa jest Kościołem misyjnym, to ci którzy tworzą ten Kościół, są misjonarzami, uczniami. W Papieskich Dziełach Misyjnych przede wszystkim chcemy nadal utrzymać wszystkie projekty, które do tej pory realizujemy: Niedziela Misyjna, Żywy Różaniec dla Misji, współpraca z Kołami Żywego Różańca, ze Stowarzyszeniem Żywy Różaniec. Koordynujemy Młodzieżowy Wolontariat Misyjny, Dzieła rozkrzewiania wiary, Kolędników Misyjnych. Prowadzimy projekt Dzieci Komunijne – dzieciom misji. Zabiegamy o tworzenie nowych ognisk misyjnych, zawiązywanie grup wspierających kleryków w krajach misyjnych czy przez akcję AdoMiS, przez misyjny bukiet, młodzi dla misji, Misyjne Apostolstwo Chorych. Tych inicjatyw i dzieł jest bardzo dużo. Mamy nowe zamysły, ale priorytetowo chcemy utrzymać to, co jest. Skupiamy się na promocji tych akcji. Chcemy dotrzeć do katechetów świeckich, do kapłanów przede wszystkim z ideą Papieskiej Unii Misyjnej, do sióstr zakonnych, do świeckich. To jest nasza odpowiedź na apel papieża Franciszka, żeby wszystkie struktury Kościoła służyły dziełu misyjnemu. Jeżeli chcemy być autentyczni w świecie, to musimy być otwarci na ewangelizację. I cały czas przeplata się od Pawła VI przez Jana Pawła II, Benedykta XVI po obecnego papieża Franciszka, ta idea, że Kościół w swoich podstawach naturalnych jest misyjny i chce być autentyczny, jeśli chce się rozwijać, jeśli chce być Kościołem Ducha Świętego. Musi być otwarty na ewangelizację. I musimy pamiętać o tym, że tym głównym protagonistą misji jest Duch Święty. Duch Święty daje życie, Duch Święty daje nowe pomysły, Duch Święty wskazuje nowe drogi.
Przed nami wielkie jubileusze. Bo już w 2022 r. będziemy przeżywali 400-lecie Kongregacji Ewangelizacji Narodów, 200-lecie Dzieła Rozkrzewiania Wiary, założenia tego dzieła i 100-lecie papieskości trzech dzieł: św. Piotra Apostoła, Dzieła Rozkrzewiania Wiary i Dzieła Misyjnego Dzieci. Chcemy ten czas na przygotowanie owocnie wykorzystać.
Jak budzić w sobie i innych zapał do misyjności?
Zapał misyjny budzimy poprzez modlitwę. Dajmy się porwać Duchowi Świętemu. Ten zapał misyjny budzimy na Adoracji Najświętszego Sakramentu. PDM w swojej postawie, w swoich strukturach nie mogą zapomnieć, że są powołane, aby się modlić, rozbudzać ducha modlitwy, rozbudzać ducha adoracji. Każdy z nas ochrzczonych musi nasiąknąć Duchem Świętym, nasiąknąć miłością, żeby dopiero tę miłość głosić. Pięknie przypomina nam o tym Ojciec święty Franciszek w orędziu na Światowy Dzień Misyjny, przywołując słowa z Dz 4,20 „Nie możemy nie mówić cośmy widzieli i cośmy słyszeli. Spotkałeś miłość na swojej drodze, musisz ją głosić”. Jesteś rozkochany w Chrystusie, jesteś zaproszony, żeby o miłości do Chrystusa mówić. I to nie są slogany, to jest przede wszystkim taka droga Kościoła. My idziemy na krańce świata z miłości, nie po to żeby te krańce świata zdobywać, bo my nie jesteśmy z klubu alpinistycznego, czy z klubu podróżników, tylko idziemy z Ewangelią. Czyli z miłością. Każdy chciałby być szczęśliwy, każdy chciałby usłyszeć o prawdziwej miłości dlatego głosimy Chrystusa.
Czy między „misyjnością” a „głoszeniem Ewangelii” można postawić znak równości?
Słowo „misja” nie jest tylko zarezerwowane dla słownika nomenklatury teologicznej. Przecież znamy misje katechetyczne, misje małżeństwa, znamy misje wojskowe czy misje specjalne. Zatem misja jest to swego rodzaju posłanie: ktoś posyła odpowiednią osobę. Misje Ad Gentes zarezerwowane są dla Kościoła katolickiego. Tym posyłającym jest zawsze Kościół, posłanym misjonarz. Nie można samemu się posłać. Kiedy idę z Ewangelią, muszę być posłany przez Kościół i tę moc posłania daje nam sakrament chrztu. Sakrament bierzmowania umacnia misję do dawania świadectwa, do głoszenia Ewangelii. Usposabia do bycia misjonarzem Dobrej Nowiny. Stajemy się uczniami misjonarzami, tymi którzy niosą Ewangelię. Każdy misjonarz, ten który wyjeżdża na krańce świata, na peryferie świata, żeby głosić Ewangelię, jest „pięknym zwiastunem” Ewangelii. Każdy z nas, w środowisku, w którym się znajdujemy, jest tym świadkiem Ewangelii.
Na czym polega fenomen zaangażowania dzieci w pomoc swoim rówieśnikom z krajów misyjnych? Co mogą robić młodzi wolontariusze misyjni?
Zaangażowanie dzieci w działalność misyjną jest fenomenem. Już w XIX w. bp Karol de Forbin-Janson widział zadbane dzieci we Francji, ale też i widział dzieci zaniedbane na Bliskim Wschodzie, w Stanach Zjednoczonych, na terenach misyjnych (szczególnie Turcja, Indie). Zadawał sobie pytanie, co dzieci z Francji mogą zrobić dla dzieci na świecie. Tak powstały pierwsze działania dzieci dzieciom. Dzisiaj wiele dzieci z Polski angażuje się w pomoc poprzez Kolędników Misyjnych, a także w budzenie świadomości ewangelizacji. Misyjnie świadome dziecko to jest misyjnie świadoma młodzież a później świadomi misyjnie dorośli i Kościół, który rozwija się w tym aspekcie.
Wiele jest takich spraw, w które dzieci się angażują. Przede wszystkim młodość dzieci, ta pomysłowość dzieci, chęć spotykania się, wrażliwość dzieci daje wiele możliwości. A jeśli chodzi o młodzieżowe wolontariaty misyjne, to jest dopiero fenomen. Młodzież to jest akcja! Młodzież spełnia się w działaniu. W PDM nie tworzymy czegoś nowego, tylko chcemy skanalizować ten fenomen młodzieży misyjnej.
W której części świata aktualnie najbardziej potrzebne są misje?
Myślę, że takim światem do ewangelizowania jest przede wszystkim nasze serce. Ono jest takim kontynentem, które ciągle potrzebuje Ewangelii. A terytorialnie, to na pewno miejsca, gdzie Kościół jest prześladowany – tam potrzeba naszej pomocy, naszego wsparcia, ale też i świadomości, że co kilka minut na świecie umiera chrześcijanin za to tylko, że chce wyznawać wiarę w Chrystusa, że chce być blisko Jezusa.
Coraz częściej na misję wyjeżdżają świeccy…
Zaangażowanie świeckich to jest ogromne wyzwanie. Dobrze, że świeccy chcą wyjeżdżać. Jednak nie wystarczy, że ktoś ma chęć czy intencję wyjazdu. Musimy zbadać motywację wyjazdu a także przydatność. To jest trochę tak, jak w Dziejach Apostolskich św. Paweł mówi sam o sobie, że zarabia na siebie, że nie chce dla nikogo być ciężarem, a przy tym też głosi Ewangelię. Tak samo jest ze świeckimi, którzy posyłani są z konkretnym zadaniem, z konkretną umiejętnością.
Kiedy zwykle rozmawiamy o misjach, to mówimy o odległych zakątkach świata. A jak wspierać misje w swoim środowisku?
Przede wszystkim musimy być tymi misjonarzami tu blisko. Łatwo jest wspierać Afrykę, Amerykę czy Azję, ale trudno być świadkiem w naszej rodzinie, małżeństwie. Stąd też ogromnym wyzwaniem jest też charakter misyjny rodziny i małżeństwa. To małżonkowie są przecież pierwszymi głosicielami, to małżonkowie uczą modlitwy, to małżonkowie dają świadectwo pięknego życia. Wspólna modlitwa, niedzielna Eucharystia, opowiadanie się za życiem, Ewangelią, za Kościołem, to jest konkretne bycie misjonarzem. Ale też i trwanie na takim posterunku: jestem katolikiem, to jest moja parafia. Łączenie przywiązania do tradycji z żywą wiarą to nie może być tylko tradycjonalizm, to musi być żywa wiara, żywe przylgnięcie do osoby Jezusa Chrystusa. Dobry ewangelizator to jest ten, który niesie Jezusa Chrystusa. Myślę, że każdy z nas w domu, w rodzinie, w małżeństwie, w domu zakonnym, czy na parafii, tu gdzie jest, musi odpowiedzieć sobie na zasadnicze pytanie: czy ja niosę Jezusa Chrystusa? Jeśli z czystym sercem, w sumieniu mogę odpowiedzieć, tak niosę Jezusa – jestem misjonarzem w swoim środowisku.
Czy Polacy chętnie włączają się we wsparcie dzieł misyjnych?
Temat misji w Polsce jest tematem bardzo pozytywnym. Wyjeżdżając na animacje, spotykam się tylko i wyłącznie z życzliwością. Wierni w Polsce, kapłani, siostry zakonne są osobami bardzo otwartymi na sprawy misji. Każdy z nas ma gdzieś głęboko w sercu ukryte takie pragnienie, żeby gdzieś pójść, pojechać, głosić Ewangelię. Z różnych powodów nie możemy robić tego na terytoriach misyjnych, dlatego angażujemy się w różne dzieła. Mam świadectwa wielu ludzi świeckich, którzy gdzieś ten czas swojego młodzieńczego zachwytu misjami pielęgnują, wspierając misje i misjonarzy.
Uważam, że Kościół w Polsce jest Kościołem wspierającym misje, ale też jeszcze mamy wiele do zrobienia. Jesteśmy odpowiedzialni za Kościół misyjny.
Dziękuję bardzo za rozmowę
Bardzo serdecznie dziękuję i pozdrawiam wszystkich czytelników, wszystkich tych, którym sprawa misji jest sprawa miłą, sprawa bliską. Kościół zawsze będzie przeżywał swoją wiosnę, kiedy będzie Kościołem misyjnym. A modlitwa w intencji misjonarzy, świadomość misyjna jest najpiękniejszym powołaniem, jakie może przeżywać chrześcijanin.
Rozmawiała Renata Różańska