Początek roku szkolnego sprzyja przeróżnym refleksjom na tematy związane z wychowaniem, kształceniem dzieci. Wszak od tego w dużej mierze uzależnione jest dobre bądź zaburzone funkcjonowanie „pociech” w późniejszych stadiach rozwojowych. Czy mądre wychowanie zawiera w sobie element kontroli nad dzieckiem czy wręcz przeciwnie, dobre wychowanie wyklucza kontrolowanie dziecka?
Co wymaga kontroli?
Większość ludzi zajmujących się kwestią wychowania, wcześniej czy później musi zadać sobie to pytanie: dać dziecku święty spokój czy bardziej kontrolować niemalże każdą sekundę życia podopiecznego? Jak to często bywa, również w tym wypadku obowiązuje zasada tzw. „złotego środka” – czyli do każdej z tych skrajności można dodać komentarz typu – bez przesady. W trosce o bezpieczeństwo dziecka nie ma nic złego, wręcz przeciwnie, jednak dążenie do całkowitego bezpieczeństwa prowadzi do efektu ubezwłasnowolnienia. Niektórzy twierdzą, że świat zmienia się w zatrważającym tempie i to na gorsze. Okazuje się, że lista zagrożeń się zmienia, zagrożenia są inne, ale nie zmienia się ich liczba, pojawiają się coraz to nowe, a stare tracą swoją aktualność. Eksperci zwracają uwagę, że największym zagrożeniem dla dziecka nie jest ruchliwa ulica, ale jego aktywność w swoim pokoju przed komputerem. Aktywność dziecka w mediach społecznościowych przed 12 rokiem życia jest bardzo niebezpieczna i wymaga dużej kontroli opiekunów. Nawet, gdy już ten wiek zostanie osiągnięty, warto zadbać, aby pierwsze konta dzieci w mediach społecznościowych były otwarte dla opiekunów, chociażby poprzez bycie wśród znajomych. Pierwsze kroki w Internecie powinny być całkowicie kontrolowane, przecież dziecko nawet niechcący może dostać się na niepowołane strony, które otwierają się po wpisaniu teoretycznie niewinnych słów.
Brak rozmowy
Rozwój technologii stawia przed opiekunami możliwość kontrolowania dzieci za pomocą kamer bądź sygnału GPS sprawdzającego miejsce pobytu pociechy. Takie myślenie prowadzi do ukształtowania człowieka zniewolonego, który będzie kombinować, jakby tu się kontroli wymknąć. Kiedy raz i drugi dziecko przekroczyło nasze ustalenia i poszło tam, gdzie miało nie iść, wtedy można je poinformować, że taka aplikacja będzie zainstalowana. Trudno jednak wyobrazić sobie życie rodzinne bez elementarnej uczciwości o tym, że taka aplikacja została zainstalowana bez wcześniejszym poinformowaniu o tym dziecka.
Podstawą jest zaufanie
Nadmierna kontrola może oznaczać brak zaufania. Szczególnie wtedy, kiedy zaczyna przekraczać granice prywatności i zaczyna zamieniać się w szpiegowanie wszystkich aspektów życia. Dziecko też ma prawo do swoich tajemnic. Dziecko nie jest naszą własnością. Nadmierna kontrola może wręcz zubożyć samodzielność dziecka. Wytłumaczyć to można zasadą samospełniającego się proroctwa. Okazuje się, że jeżeli dziecko traktowane jest jako ktoś, komu nie można ufać, gdyż każdy przejaw darowania mu wolności wykorzysta jako okazję do zrobienia czegoś głupiego, to w momencie kiedy dziecku wydaje się, że jest niekontrolowane, właśnie to coś głupiego zrobi.
Jak mądrze kontrolować?
W kwestii narzucania bądź odpuszczania kontroli obowiązuje zasada małych kroków. Już kilkuletniemu dziecku możemy, a nawet musimy dać obszar, w którym będzie za coś odpowiedzialne, przy czym sprawdzamy jednocześnie, jak sobie z tym radzi. Przykłady tego jak mogą wyglądać takie próby, można mnożyć. Bez wątpienia wymagają one kreatywności rodzica, opiekuna. Np. jeżeli pójście do sklepu nie wymaga przejścia przez ulice, to już takie pięcioletnie dziecko można wysłać do sklepu, przy czym opiekun kontroluje z okna czy wszystko przebiega w porządku. Taka postawa opiekuna jest ważna w procesie kształtowania się prawidłowej tożsamości dziecka. Dzieci uwielbiają być samodzielne, czują się wtedy niezależnymi decydentami i wykonawcami jednocześnie.
Skutki
Temat kontroli dziecka jest o tyle tematem ważnym, gdyż ma swoje ogromne skutki już w wieku młodzieńczym oraz w dalszych etapach rozwojowych. Jeżeli rodzice wcześniej nie byli inicjatorami dawania coraz większej swobody, czyli nie mieli okazji do tego, żeby nabrać zaufania do mądrości dziecka, jego pomysłów, planów, to w pierwszej fazie dojrzewania zderzą się z tą jego potrzebą jak z murem. Wtedy najgorszym rozwiązaniem jest zwiększanie nacisku na dziecko. Potrzeba niezależności, samodzielności to nie zjawisko dla wybranych, ekskluzywny efekt wychowania zarezerwowany dla niektórych, lecz silna potrzeba rozwojowa będąca fundamentem zdrowego poczucia tożsamości osobowościowej.
ks. dr Radosław Rybarski – psycholog