W Roku Rodziny „Amoris laetitia” rozpoczęła się w parafiach naszej diecezji całoroczna modlitwa o powołania. Skoro parafia jest rodziną rodzin (AL 202) to warto przyglądnąć się temu, jak każda rodzina chrześcijańska może odpowiedzieć na tę inicjatywę.
Jedną z pierwszych form zaangażowania jest to, aby zainteresować się, kiedy w parafii wypadają szczególne dni tej modlitwy. W grudniu to będą parafie: Banie Mazurskie, Baranowo, Bargłów Kościelny, Becejły, Białobrzegi, Kolnica, Berżniki, Biała Piska, Borzymy, Budry, Bystry, Chełchy i Cichy. Cały terminarz dostępny jest na stronach internetowych diecezji ełckiej oraz seminarium duchownego. Wtedy też warto całą rodziną pójść do kościoła i jako wspólnota parafialna – rodzina rodzin – prosić Boga o nowe powołania kapłańskie, misyjne, zakonne i małżeńskie. Wziąć udział we Mszy świętej, adoracji Najświętszego Sakramentu i innych okolicznościowych nabożeństwach.
Czy wystarczą tylko te cztery dni modlitwy w kościele? Zdecydowanie nie. One mogą być dobrym początkiem do tego, aby wziąć także w swoje ręce odpowiedzialność za Kościół i powołania w nim realizowane.
Co można zrobić więcej? Jak to może wyglądać w domu?
Dom także powinien być miejscem modlitwy o powołania. Pacierz matczyny, litanie, koronki, różańce, czytanie Pisma świętego mogą pomóc w wsłuchiwanie się odpowiedzi na pytania stawiane Bogu (m.in. Gdzie jesteś? Do czego mnie powołujesz? Kim chcesz, abym był? Czego Kościół potrzebuje? itp.).
Od kilku lat, wielu z was, spotyka się ze swoimi dziećmi na wspólnej modlitwie i rozmowach o wierze wykorzystując książeczki „Rodzina zjednoczona na modlitwie” rozdawane przez duszpasterzy podczas wizyty duszpasterskiej.
Bez Jezusa nic dobrego nie możemy uczynić
Koniecznym czynnikiem mającym wpływ na wiarę dzieci i rozeznanie przez nich powołania jest modlitwa rodziców za dzieci. To ma być specjalny czas na modlitwę za każde dziecko z osobna. Konkretnie wyznaczony dzień tygodnia i godzina oraz potraktowany tak samo poważnie jak termin u lekarza czy w urzędzie. Mariola i Piotr Wołochowiczowie w swojej książce „Skąd się biorą wierzące dzieci? Jak skutecznie przekazać wiarę swoim dzieciom” przekonują, że „bardzo ważne jest, by w modlitwie przedstawiać Bogu każde z dzieci indywidualnie, a nie tylko wszystkie razem (na to też jest czas). Trzeba przede wszystkim gorąco wstawiać się za każdym z nich, widzieć ich indywidualne mocne strony i słabości, specyficzne cechy ich osobowości oraz prosić, aby każde indywidualnie mogło rozpoznać Boże powołanie. Nie byłoby właściwe «przekonywanie» Boga co do szczegółowych planów, jakie my mamy dla nich, przeciwnie – należy prosić, aby to On wskazywał im drogę”.
We wspólnocie raźniej wyznawać swoją wiarę
Papież Franciszek uczy nas, że „każda rodzina może być pierwszym świadkiem radości Ewangelii”. Autentyczność życia chrześcijańskiego w rodzinie, które jest atrakcyjne i radosne pozwala dzieciom wytrzymać koszta rezygnacji wtedy, kiedy nie robią pewnych rzeczy akceptowanych w innych rodzinach. Świadomy wybór pójścia za Jezusem czyni życie szczęśliwym i pełnym wspaniałych treści.
W „Amoris laetitia” przeczytamy, że „właściwie każdy przygotowuje się do małżeństwa od chwili swego urodzenia. To wszystko, czym go obdarzyła jego rodzina, powinno mu pozwolić na nauczenie się z własnej historii i uczynić go zdolnym do pełnego i ostatecznego zobowiązania. Prawdopodobnie tymi, którzy przychodzą przygotowani najlepiej do zawarcia związku małżeńskiego, są osoby, które nauczyły się od własnych rodziców, czym jest małżeństwo chrześcijańskie, w którym obydwoje wybrali siebie bezwarunkowo i stale ponawiają tę decyzję” (AL 208).
Innymi świadkami tej samej radości są wierzący rówieśnicy, którzy razem tworzą wspólnoty albo stowarzyszenia kościelne (Służba liturgiczna, Ruch Światło-Życie, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Ruch Czystych Serc, schola, itp.). To także mogą być ważne miejsca służące pomocą w odkrywaniu czy rozeznawaniu powołania i modlitwy o nie.
Pewnie można jeszcze wskazać wiele innych form, lecz niech to będzie taka wolna przestrzeń do kreatywności każdej rodziny, bo Bóg i Kościół naprawdę wam ufa.
ks. Michał Puczyłowski