Wyznawcy judaizmu uczyli swoje dzieci fragmentów Biblii pasujących do różnych sytuacji życiowych, do konkretnych stanów ducha. Dzięki temu już mali Żydzi potrafili cytować słowa Boga dające im pociechę i wprowadzające wewnętrzny pokój. Może warto ich naśladować i odnajdywać oraz wypisywać sobie strofy Świętego Pisma mówiące o obecności i miłości Stwórcy, które koją nasze niespokojne serca?
Uważnianie
Co mówimy naszym dzieciom, gdy się boją? Najczęściej, intuicyjnie, wyrywa nam się w odpowiedzi: “nie bój się”, “nie ma czego się bać” itp. Z psychologicznego punktu widzenia to błąd. Nie pomaga komuś, kto się boi, zaprzeczanie jego emocjom. Nie mamy takiej władzy, by te emocje mu “wyłączyć”. (Podobnie jak nie ma sensu, by komuś nieszczęśliwemu mówić: „daj spokój, bądź szczęśliwy”, a smutnemu: „nie przejmuj się, bądź wesoły”, cierpiącemu zaś: „no coś ty, nie cierp”.) Nie da się tak łatwo zmienić czyjegoś nastroju, uczucia, emocji. Nasze słowa zaprzeczenia nie mają dobrego wpływu na jego odczuwanie. Co w związku z tym mamy mówić? Co pomaga uśmierzyć lęk bliskich nam osób? Badania i praktyka psychologiczna przychodzą nam w sukurs i proponują w takich przypadkach tzw. uważnianie. Oznacza to, że powinniśmy swoimi słowami i zachowaniem “uprawomocnić” emocje i uczucia naszego rozmówcy. Innymi słowy chodzi o to, żeby pokazać mu, iż wierzymy, że czuje to, co czuje. Możemy więc osobie bojącej się powiedzieć np, tak: „widzę, że się boisz”, „słyszę, że mówisz iż się boisz”, „o… boisz się, o..” , „wierzę, że to wzbudza w tobie strach”. I dalej: “będę przy tobie, żeby było ci raźniej”, “jak mogę ci pomóc?”, “choć, potrzymam cię za rękę”, “mogę cię przytulić w tym lęku”, “wierzę ci”…
(Analogicznie przy doświadczaniu innych emocji – wzmacniamy, czyli okazujemy uwagę i uważność na to, co odczuwają nasi najbliżsi). Takie zachowanie daje potrzebującym wsparcie. Realnie odczuwają oni naszą życzliwą obecność, co pomaga im szybciej wrócić do równowagi psychicznej.
Nakręcanie się
Warto zrobić sobie detoks cyfrowy. Wyłączyć telewizor, komputer, Internet, komórkę. Nie czytać codziennie prasy, przestać śledzić z pilnością informacje, przerzucając kolejne programy czy przewijając witryny internetowe. Przynajmniej na jakiś czas, zrezygnować zupełnie lub ograniczyć na tyle, na ile to możliwe korzystanie ze świata wirtualnego i mediów. Zamiast tego warto włączyć się w pomoc, czynić dobro. To zajmuje ręce, czas, głowę oraz daje spełnienie, zapobiega bezmyślnym momentom, gdy strach przejmuje kontrolę. Czasem jednak pomaganie oznacza ucieczkę od siebie lub współzależność emocjonalną. Gdy jesteśmy wypaleni, przeciążeni i płacimy zbyt duże koszty emocjonalne, wtedy trzeba sobie odpuścić, wycofać się. Jeśli pomimo tego poczucie zagrożenia, brak bezpieczeństwa utrudnia życie – warto udać się do lekarza. Zbyt wysoki poziom lęku da się obniżyć odpowiednimi lekami. Wskazaniami do farmakoterapii mogą być m.in. somatyzacje. Gdy nasza psychika, przeciążona np. informacjami medialnymi z czasu pandemii, a teraz doniesieniami z wojennego frontu, nie radzi sobie ze stresem, to nasze organizmy zaczynają chorować. Poza tym wyczerpane po zimie potrzebują regeneracji, światła, ruchu, ciepła a czasem także wsparcia farmakologicznego.
Temat zastępczy
Wszyscy zaaferowani jesteśmy sytuacją geopolityczną. Uważajmy jednak na to, by nasze zainteresowanie tym, co się dzieje za wschodnią granicą kraju nie przysłoniło nam sytuacji w naszym własnym domu. Czasem łatwo zżymać się na najeźdźców Ukrainy i ze wszystkimi spotkanymi ludźmi wymieniać się poglądami na ten temat, a zupełnie zapomnieć o konieczności konstruktywnych rozmów z domownikami, dotyczącymi ich potrzeb. Niezauważanie kłopotów własnych dzieci, brak towarzyszenia emocjonalnego współmałżonkowi, nieznajdowanie czasu na cierpliwe wysłuchanie opowieści żony, czy z jakimi zmagają się podeszli w latach rodzice… Rozmawiamy o tym, co dzieje się na świecie, a pomijamy konwersację z najbliższymi. Bardzo jest ona ważna, zawsze, ale wydaje się tym bardziej konieczna w czasie, gdy wszyscy w jakimś stopniu doświadczamy poczucia zagrożenia o międzynarodowy pokój. Nasza rodzina dla dobrego funkcjonowania potrzebuje częstych i głębokich rozmów ze wszystkimi jej członkami. Przez rozmowy buduje się głęboka więź, rozwijają prawidłowe relacje, psychika odbarcza się od skumulowanych emocji, negatywne uczucia znajdują swoje ukierunkowane ujście. Jako ludzie potrzebujemy ze sobą rozmawiać. Rozmawiajmy dużo ze swoimi domownikami o tym, co przeżywają, czym się przejmują, o potrzebach jakie mają. I słuchajmy tego, co mają do powiedzenia. Słuchanie jest miłością!
Film na lęki
W serialu „The Chosen”, będącym współczesną adaptacją historii ewangelicznych powołań, obserwujemy postaci Apostołów i uczniów Jezusa przeżywających swoje rozterki. Każdy z nich radzi sobie, jak umie z codziennymi problemami, trudnymi relacjami, wadami charakteru swoimi i najbliższych. Sposób przedstawienia bohaterów filmu daje dużo do myślenia. Nie są to cukierkowe postaci „świętych” z urodzenia. Każdy się zmaga – i z sobą i z wiarą w Jezusa. Ciekawie ujęte realia historyczne w połączeniu z bardzo ludzkim, zwyczajnym wyobrażeniem przebiegu losów i zachowań postaci, dały w połączeniu z cytatami biblijnymi genialne efekty. Dzięki nim możemy na nowo spojrzeć na sceny Ewangelii i lepiej uchwycić ich sens oraz wyobrazić sobie możliwe konteksty i sytuacje, w jakich wypowiadano słowa, które czytamy w Piśmie Świętym. (Serial można oglądać bezpłatnie w specjalnej aplikacji, umożliwiającej wybór wersji językowych. Uwaga: “The Chosen” jest tworzony przez środowisko ewangelizacyjne protestancko-ekumeniczne, stąd charakterystyczne dla nich podejście do kwestii m.in. mariologicznych).
Joanna Kalisty