Strona główna II. Formacja SUMIENIA BYĆ DAREM Ach, żałuję…

Ach, żałuję…

905
0

Proszę, dziękuję i przepraszam. Podobno to trzy kluczowe słowa w naszym życiu. Pomagają w rozwiązywaniu problemów, ułatwiają osiąganie celu. Prosić zawsze jakoś jest najłatwiej. Upominamy się o coś, czego potrzebujemy, czego brakuje. Podziękowanie to też nie jest jakaś wielka sprawa, ale o nim zazwyczaj nie pamiętamy, jak już otrzymamy to, na czym nam zależy. Najtrudniej jest przepraszać … dlaczego?

Każdy z nas miał w swoim życiu chociaż raz taką sytuację, która wymknęła się spod kontroli. Sytuację, w której coś poszło nie tak, jakbyśmy tego chcieli. Jej niepowodzenie to najczęściej wynik naszych błędów, słabości, tych gorszych cech charakteru. Raczej nie ma takich ludzi, którzy nie popełniliby błędu. Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, jak często świadomi swoich błędów próbujemy się usprawiedliwić. Odnieść swoje zachowanie do postawy drugiej osoby, której winni jesteśmy słowa skruchy. Papież Franciszek na spotkaniu z narzeczonymi odwołał się do historii Ewy i Adama, która dała fundament do takiego postępowania „kiedy Bóg pyta: Adamie, czy ty zjadłeś ten owoc?. Ja? Nie! To ona mi go dała!” Trudno jest nam powiedzieć przepraszam, więc oskarżamy drugiego człowieka.

Niebezpieczeństwo

Jest takie niebezpieczeństwo – panujące w głowie przekonanie, że nie mam za co przepraszać, bo przecież nie posunąłem się do jakiegoś złego uczynku, nikogo nie wyzwałem, nikomu nic nie ukradłem, ani nie zniszczyłem. Papież Franciszek na tym samym spotkaniu, o którym powiedział o Adamie i Ewie, nawoływał, abyśmy uczyli się przepraszać w naszych zwykłych codziennych sprawach. Mąż – żonę, żona – męża, dzieci – rodziców, rodzice – dzieci. Pracownik – szefa, szef – pracownika. Mówił o tym, jak wiele okazji w ciągu dnia jest do wypowiedzenia prostego słowa przepraszam – „przepraszam, że dziś podniosłem głos; przepraszam, że przeszedłem bez pozdrowienia; przepraszam za spóźnienie, za to, że w tym tygodniu byłem taki milczący, że mówiłem zbyt wiele, nigdy nie słuchając; wybacz, że zapomniałem, przepraszam, byłem zdenerwowany i wyładowałem się na tobie”. Okazje i sposobności można mnożyć. Jednak albo ich nie dostrzegamy, albo nie chcemy ich dostrzegać.

Odwagi

Spotykam się też z sytuacjami, czasem też sam się w nich znajduję, kiedy dana osoba nie zdaje sobie sprawy, że powinna przeprosić, że ma za co przeprosić. Nie wie, że sprawiła nam przykrość, powiedziała „za dużo” lub my sami źle odebraliśmy jej słowa lub postępowanie. To naturalne. Każdy człowiek ma inną wrażliwość na to, co się dzieje wokół niego. Inaczej też odbiera różne emocje i na nie reaguje. Nie bójmy się w takiej sytuacji, kiedy to my jesteśmy poszkodowani poprosić o rozmowę – wyjaśnienie tego, co się wydarzyło, a może nawet będziemy musieli zakomunikować, że oczekujemy słowa przepraszam. W małżeństwie, w rodzinie, w pracy. Jeśli źle się czujesz, jest Ci przykro, doznałeś od drugiego człowieka nieprzyjemności, to mu o tym powiedz. Może ta osoba nie wie, że sprawiła Ci przykrość lub wyrządziła szkodę, a bez rozmowy nigdy nie „otworzy oczu”.

Przepraszanie to bardzo trudna sztuka. Wymaga przyznania się do błędu. W tym momencie musimy stwierdzić, że wcale nie jesteśmy tacy idealni. Zanim dowie się o tym drugi człowiek, najpierw przed samym sobą musimy przyznać się, że zawiedliśmy. Być może to jest najtrudniejszy moment, który trzeba przełamać. Stanięcie w prawdzie wobec siebie samego. Może, jeśli częściej ten element potrenujemy, łatwiej będzie w relacji międzyludzkiej. Łatwiej będzie wydusić z siebie słowo – przepraszam.

Maciej Sparzak

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here