Kiedy pamięć przywraca do głowy postać św. Jana Pawła II, przed oczami staje człowiek, za którym szły miliony ludzi na całym świecie. Ludzie w liczbie setek tysięcy uczestniczący w pielgrzymkach, setki zebrane każdej niedzieli na Placu Świętego Piotra w Rzymie podczas modlitwy Anioł Pański, książki i encykliki wydane w wielu egzemplarzach w tej samej mnogości języków. Człowiek, do którego lgnęliśmy, dlatego, że był transparenty w wartościach, jakich bronił. W tych kluczowych kwestiach nie było „ale” … Nienaruszalność ludzkiego życia, tradycyjna rodzina, patriotyzm to tylko nieliczne, ale wybijające się spośród tych, za które warto oddać wszystko.
Życie
Jan Paweł II w trakcie swojego pontyfikatu był bezwzględny w obronie podstawowych wartości. W jego nauczaniu można znaleźć wiele myśli wskazujących na konieczność zdecydowanej obrony życia. W 1997 r. w Kaliszu podczas homilii powiedział, że „prawo do życia nie jest tylko kwestią światopoglądu, nie jest tylko prawem religijnym, ale jest prawem człowieka. Jest prawem najbardziej podstawowym”. Nie pozostawił w tym miejscu wątpliwości. Życie człowieka to wartość, której trzeba bronić pomimo wszystko, bo ona pochodzi od Boga. Był zdecydowanym przeciwnikiem aborcji, eutanazji oraz wszelkiej ingerencji w życie, które miałyby zmienić czas jego trwania. We wspomnianej homilii przyznał, że nie łatwo mu przyszło, ale stanowczo stwierdził, że „Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości, a Cywilizacja, która odrzuca bezbronnych, zasługuje na miano barbarzyńskiej”. W tych ostrych słowach nie pozostawiał wątpliwości… Takie słowa, możemy znajdować w wielu jego wystąpieniach i tekstach. Ogłoszona w 1995 r. encyklika Evangelium vitae streszcza to nauczanie, którego podsumowaniem zdają się być słowa – „wszyscy uczestniczymy w walce między kulturą śmierci a kulturą życia, a nie możemy uchylić się od obowiązku bezwarunkowego opowiedzenia się po stronie życia”.
Rodzina
Kolejną wartością za jaką stawał papież Polak była rodzina. Dziś, kiedy rodzina jako wspólnota przechodzi poważny kryzys, kiedy więź, sakrament i miłość zmuszane są, aby ustąpić wolności i niezależności, nauczanie św. Jana Pawła II powinno kończyć dyskusję. Jan Paweł II w Rio de Janeiro w 1997 r. powiedział, że „rodzina jest tą szczególną, a zarazem fundamentalną wspólnotą miłości i życia, na której opierają się wszystkie inne wspólnoty i społeczeństwa”. Można by zatem rozwinąć tę myśl i stwierdzić, że jeśli rodzina spełni swoją rolę, nie będzie trzeba martwić się o przyszłość, nie będzie konieczności obrony życia, a wychowanie kolejnych pokoleń nie będzie zmartwieniem i kłopotem. Papież nadmieniał dalej, że „w rodzinie człowiek przychodzi na świat, dorasta i dojrzewa. W rodzinie staje się coraz bardziej odpowiedzialnym obywatelem swojego kraju i coraz bardziej świadomym członkiem Kościoła. Rodzina jest też pierwszym i podstawowym środowiskiem, w którym każdy człowiek rozpoznaje i realizuje swoje powołanie ludzkie i chrześcijańskie. Rodzina wreszcie, jest wspólnotą, której nie da się niczym innym zastąpić.” Tak jak życie, tak i rodzina, to wartość, od której nie można uciekać, jeśli zależy nam na bezpiecznej przyszłości, na budowaniu, tworzeniu i rozwoju.
Ojczyzna
Podobnie jak do życia i rodziny, św. Jan Paweł II zawsze z szacunkiem i godnością odnosił się do Ojczyzny. Pomimo tego, że zostając papieżem, stał się „Ojcem całego świata” jego słowa wypowiedziane w Masłowie koło Kielc w 1991 r. potwierdzają, jak bardzo bliska mu była Polska – „To jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać! Nie można dalej lekkomyślnie niszczyć!”. Matka czyli ta, która nigdy nie chce źle, którą ma się jedną i dzięki której się żyje. Słowa te zamieniał w czyn, kiedy przy okazji każdej pielgrzymki całował polską ziemię. Szacunek, oddanie, patriotyzm i miłość do Polski to towarzyszyło mu każdego dnia. Dziś, kiedy wielu z nas stara się zakładać maskę, udawać kogoś kim nie jesteśmy, błędnie rozumieć przywiązanie do miejsca, skąd pochodzimy i gdzie się urodziliśmy, słowa te przyjmują zupełnie inny charakter. Pokazujący, że postawa kreowana dziś w świecie „jestem Polakiem, ale wszędzie jest mi dobrze” to zdecydowanie za mało. To taki swoisty patriotyzm, ale pisany małą literą.
Smutnym jest fakt, świata szukającego usprawiedliwienia dla wszystkiego, powtarzającego, że trzeba się dopasować, bo zmieniają się czasy. Dyskutujemy z wartościami. Pod pozorami obrony wartości szukamy furtek, pozwalających „na więcej”, furtek związanych tylko z komfortem i wygodą. Kompromis – wszystko można dopasować do wszystkiego, jest zjawiskiem częstym, prowadzi do okazywania naciąganego zrozumienia, a w konsekwencji utraty wartości, a przecież „każdy musi mieć jakiś wymiar powinności i zadań, których nie wolno nie podjąć, nie wolno od nich zdezerterować”.