Franciszkanki z Lasek – s. Anita
Spacerując po Laskach, można spotkać różne osoby, a wśród nich Siostry w brązowych habitach. Na początku swojej pracy z niewidomymi dziećmi, właśnie na niedzielnym spacerze, spotkałyśmy sędziwego już wtedy ks. Tadeusza Fedorowicza, któremu pomagała uśmiechnięta franciszkanka. Okazało się, że łączyło mnie i Siostrę wiele: diecezja ełcka, Liceum Medyczne w Giżycku, parafia stryja ks. Tadeusza Adamczyka w Baniach Mazurskich sąsiadująca z parafią w Żabinie oraz Ala, Jej koleżanka z „Medyka”, a moja sąsiadka z lat dziecięcych w Pisanicy. Do rozmowy na łamach Martyrii o Dziele Lasek, o TRIUNO zaprosiłam tym razem właśnie tę uśmiechniętą Siostrę.
Kim Siostra jest i skąd pochodzi? I jak znalazła się Siostra w Laskach?
Nazywam się Teresa Harasim, urodziłam się 3.11.1963r. w Baniach Mazurskich i należałam do parafii pw. Narodzenia NMP w Żabinie, dekanat Gołdap, diecezja ełcka. Pochodzę z chłopskiej rodziny, mam czworo starszego rodzeństwa, oboje Rodzice odeszli już do Domu Ojca. Po ukończeniu 5- letniego liceum pielęgniarskiego w Giżycku pracowałam 5 lat w szpitalu rejonowym w Węgorzewie i studiowałam zaocznie teologię w Instytucie Kultury Chrześcijańskiej w Olsztynie. W tym czasie dojrzewało we mnie pragnienie życia zakonnego. O Laskach i Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niewidomych, słyszałam z opowieści mojej cioci Anastazji Harasim, która w 1963 roku wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża w Laskach i przyjęła imię zakonne s. Mirosława, która z kolei poznała Laski poprzez jednego z pierwszych proboszczów naszej żabińskiej parafii ks. Tadeusza Błońskiego – salwatorianina. W 1975 roku do naszego Zgromadzenia wstąpiła także moja starsza o 7 lat siostra Krystyna (s. Romana), a w 1988 także ja poprosiłam o przyjęcie mnie do Zgromadzenia Sióstr FSK w Laskach.
Czy są w Zgromadzeniu inne siostry, które pochodzą z diecezji ełckiej?
Z naszej ełckiej diecezji jest obecnie pięć sióstr franciszkanek: s. Julitta Siedlecka z Augustowa, s. Symeona Markowska z Giżycka i my trzy z Żabina: s. Mirosława, s. Romana i ja s. Anita. W sierpniu br. minęły 33 lata mojego życia zakonnego. O pomoc w rozeznaniu drogi życiowej prosiłam w modlitwie szczególnie Matkę Bożą, pielgrzymując także kilkakrotnie z Warmińską Pieszą Pielgrzymką na Jasną Gorę. Jednocześnie, kiedy dowiedziałam się więcej o ociemniałej założycielce Dzieła Lasek i zgromadzenia FSK – Matce Elżbiecie Roży Czackiej, zaczęłam modlić sie przez Jej wstawiennictwo o moją przyszłość. I po kilku latach przyprowadziła mnie do swojego Zgromadzenia.
Kim dla s. Anity jest Matka Elżbieta Róża Czacka?
Poza pierwszą i najważniejszą służbą: niewidomym dzieciom i młodzieży, szczególnie i od samego początku stała mi się bliska druga część charyzmatu Zgromadzenia, tj. służba niewidomym na duszy i wynagradzanie za duchową ślepotę świata. Nasza Niewidoma Założycielka wyraźnie wskazywała na dużo bardziej poważną, niż brak fizycznego wzroku, ślepotę duchową, którą może być dotknięty każdy z nas, kiedy nie szuka, nie strzeże, nie pielęgnuje Bożego Światła w sobie, poprzez Życie Ewangelią, modlitwę, sakramenty święte i Naukę Kościoła Świętego. Matka Elżbieta Czacka dobrze wiedziała, jak bardzo brak fizycznego wzroku jest dotkliwym ciężarem w życiu osób niewidomych i jak bardzo potrzeba wiary i powierzenia swojego cierpienia Bożej Opatrzności, aby nie tylko unieść swój ciężar, lecz także, by pomóc go nieść innym. W osobach niewidomych, które dobrze przyjęły krzyż swojej niepełnosprawności, tzn. zgodzili się z taką Wolą Bożą, upatrywała apostołów wśród widzących fizycznie, lecz niewidomych na duszy. Matka Czacka przez głębokie zrozumienie i przyjęcie własnego krzyża fizycznej ciemności, miała prawo i potrafiła tak wychowywać w wierze, niewidomych sobie powierzonych. Taki testament pozostawiła też następnym pokoleniom i nam, którzy towarzyszymy niewidomym na rożnych etapach ich życia.
Dla mnie osobiście Matka Elżbieta jest przykładem osoby całkowitego zawierzenia swojego życia Panu Bogu. Jej uległość i pokora w przyjmowaniu woli Bożej, a jednocześnie męstwo, odwaga, nawet determinacja w podejmowaniu każdego trudu dla dobra niewidomych i w ogóle drugiego człowieka, szczególnie jej troska o duszę i zbawienie bliźnich. Założycielka naszego Zgromadzenia jest dla mnie wzorem prawdziwej Matki, która prawdziwie kocha swoje dzieci, uczy, wychowuje i mądrze wymaga. Bardzo często proszę Ją o pomoc w rozeznaniu i rozumieniu rożnych, nieraz trudnych spraw.
Co robią Siostry z Lasek i co s. Anita robi na co dzień?
W Laskach siostry pracują z niewidomymi dziećmi w przedszkolu, szkole, internatach, w rożnych działach administracyjno-biurowych, pomocniczych, posługują chorym oraz prowadzą Dom Rekolekcyjny, przyjmując na rekolekcje i dni skupienia grupy rekolekcyjne i osoby indywidualne. Poza Laskami nasze siostry prowadzą także kilka placówek na terenie kraju: szkołę z internatem dla niewidomych dzieci w Rabce; przedszkole i Ośrodek Rehabilitacyjno-Rekolekcyjny w Sobieszewie; DPS dla niewidomych kobiet w Żułowie na Zamojszczyźnie. W Warszawie natomiast, gdzie mieści się Dom generalny Zgromadzenia, przy kościele św. Marcina, nasze siostry prowadzą Duszpasterstwo Niewidomych i Bibliotekę Wiedzy Religijnej. Ponadto mamy dwie placówki związane z posługą niewidomym na Ukrainie oraz prowadzimy kilka placówek misyjnych w Indiach (4) i w Rwandzie (2).
Ja na co dzień posługuję najczęściej jako pielęgniarka, kilka lat byłam odpowiedzialna za formację początkową w Zgromadzeniu oraz towarzyszyłam siostrom w kilku naszych wspólnotach jako przełożona Domu. Kilkakrotnie wyjeżdżałam na krótki okres do naszych placówek w Indiach i w Afryce. Aktualnie jestem w Kibeho/Rwadna (miejsce znane z objawień Matki Bożej, gdzie znajduje się Sanktuarium Matki Słowa, prowadzone przez Księży Pallotynów). Prowadzimy tutaj od kilkunastu lat szkołę z internatem dla ponad 150. niewidomych dzieci z Rwandy. Mamy też po kilkoro uczniów z Tanzanii i Kongo. Dzięki Bogu mamy kilka lokalnych powołań zakonnych i kilkanaście kandydatek w formacji początkowej. Nasi niewidomi podopieczni poza kształceniem i wychowaniem potrzebują też często podstawowej i doraźnej pomocy medycznej. Mam obecnie przywilej i radość pomagać codziennie w ich małych i większych kłopotach zdrowotnych. Tutaj dzieci są pogodne, ufne, chętnie się uczą nowych rzeczy i bardzo chętnie pomagają sobie nawzajem. Dużo śpiewają, tańczą i bawią się razem.
Poznałam Siostrę wiele lat temu na spacerze z Ojcem Tadeuszem Federowiczem… kim był w Laskach, co wniósł ze sobą, czy znał Matkę?
Ks. Tadeusz Fedorowicz (1907-2002), Kapłan diecezji lwowskiej, święcenia kapłańskie przyjął w roku 1936, a w 1940 r. wyjechał (dobrowolnie, za zgodą swojego biskupa) z transportem deportowanych Polaków ze Lwowa i Małopolski do Kazachstanu, posługując duszpastersko zesłańcom w ukryciu i pracując razem z nimi w nieludzkich warunkach. Po 4. latach wrócił do Polski i na zaproszenie ks. Władysława Korniłowicza (obecnie Sługi Bożego, współtwórcy i duchowego kierownika Dzieła Lasek), posługiwał w Żułowie naszym siostrom i niewidomym. Po śmierci ks. Korniłowicza w 1946 r. ks. Tadeusz Fedorowicz na prośbę Matki Elżbiety Czackiej przyjechał do Lasek i przez ponad 50 lat, aż do śmierci w 2002 r. był duszpasterzem całego środowiska Lasek: niewidomych, sióstr, pracowników i wszystkich przybywających do Lasek po duchową pomoc i wsparcie. Ojciec Tadeusz (tak nazywany w Laskach) był dużym wsparciem dla Matki, szczególnie w ostatnich latach jej cierpienia, aż do śmierci w 1961 r. Oboje darzyli siebie nawzajem wielkim szacunkiem i zaufaniem, o czym świadczy także zachowana korespondencja. Ojca Tadeusza poznałam bliżej w czasie jego ostatnich kilku lat życia, kiedy jako pielęgniarka zostałam posłana przez moich przełożonych do towarzyszenia i pomocy w Jego słabnących silach i pojawiających się kolejnych chorobach. Był osobą skromną, prostą, otwartą, można powiedzieć nadzwyczajnie zwyczajną. Każdy przychodzący do Ojca, czuł się przyjęty i wysłuchany. Łatwość komunikacji, pogoda ducha, szacunek dla każdego, zachwyt miłością, dobrocią i wszechmocą Pana Boga, pięknem stworzenia, były szczególnymi cechami tego kapłana. Był cenionym rekolekcjonistą kapłanów, seminarzystów, zgromadzeń zakonnych i wielu środowisk świeckich. Towarzyszył przez wiele lat młodym, wędrując z nimi latem po pięknych okolicach Polski, w tym także po naszej Suwalszczyźnie. Łączyła go wieloletnia przyjaźń i duchowa więź z Ojcem św. Janem Pawłem II. Dowiedziałam się też od Ojca o przyjaźni i byłam świadkiem kilku spotkań Ojca Tadeusza z bp Edwardem Samselem w Laskach. Ostatni raz ks. bp Edward przyjechał do Lasek zaraz po śmierci ks. Tadeusza 27.06. 2002 r., aby pomodlić się przy zmarłym, bo nie mógł uczestniczyć w pogrzebie, a już w styczniu 2003 spotkali się razem w Domu Ojca.
Co chciałaby Siostra powiedzieć Czytelnikom Martyrii?
W czasie każdego pobytu w moim domu rodzinnym, z radością zaglądam do Martyrii, z zainteresowaniem czytam wszystko, co zawiera, dziękuję za dobre, wartościowe i ciekawe zawarte w niej treści. Niech Pan Bóg błogosławi Redakcji Pisma, wszystkim , którzy piszą i dzielą się dobrem oraz wszystkim wiernym Czytelnikom Martyrii. Jednocześnie polecam Wszystkich naszych diecezjan z Jej Pasterzami i duchowieństwem na czele – wstawiennictwu naszej Błogosławionej Matki Elżbiety Czackiej, która razem z Błogosławionym Prymasem ks. kard Stefanem Wyszyńskim, jak wierzymy, orędują za nami i wypraszają nam potrzebne łaski Boże. Nasza Błogosławiona Niewidoma Założycielka jest szczególną patronką niewidomych, ale także wszystkich tych, którzy szukają Bożego światła oraz tych, którzy je utracili, odchodząc od Pana Boga i Kościoła i cierpią z powodu rożnych przeciwności życiowych szukając po omacku własnych rozwiązań.
Pozdrawiam wszystkich naszym laskowskim pozdrowieniem, pozostawionym przez Matkę Czacką niewidomym i wszystkim nam, którzy jesteśmy w DRODZE:
+ PRZEZ KRZYŻ DO NIEBA! +
s. Anita FSK