Strona główna I. Formacja SERCA Bł. Elżbieta Czacka Przez krzyż – do Nieba

Przez krzyż – do Nieba

624
0

„Przez krzyż”. „Do Nieba”. Powitanie takie słychać codziennie na laskowskich ścieżkach wymieniane między siostrami, mieszkańcami, świeckimi pracownikami, a w roku szkolnym  dołączają również głosy dzieci i młodzieży uczącej się w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niewidomych im. Róży Czackiej w Laskach.

Laski to wieś położona w województwie mazowieckim na skraju Puszczy Kampinoskiej. Zaczynając pracę w tym Ośrodku w roku Jubileuszowym 2000, żartowałam, że ten las ratuje mnie, dziewczynę z Mazur, która zamieszkała w Warszawie. Laski na długo stały się miejscem mojej pracy, co pozwala mi poznawać je głębiej. A ten rok jest szczególny, bo 12 września 2021 r. odbędzie się beatyfikacja założycielki Róży Czackiej.

W codziennej pracy często słyszałam od Sióstr, czy starszych stażem pracowników: „Matka Elżbieta powiedziała…”, „Matka chciała…”, „ Matka…”. Czasem zachodziłam do Jej pokoju, który znajdował się przy kaplicy Matki Bożej Anielskiej i pytałam, co zrobiłaby w danej sytuacji… I pojawiały się właściwe rozwiązania.

Hrabianka Czacka

Kim była hrabianka Róża Czacka? Urodziła się 22 października 1876 roku w Białej Cerkwi (obecnie Ukraina). Róża Maria, córka Feliksa Czackiego i Zofii z Ledóchowskich. Była najmłodszą z czworga rodzeństwa. Wywodziła się z rodziny, sławnych w owych czasach, Tadeusza Czackiego – jej pradziadka m.in. założyciela Liceum Krzemienieckiego oraz wuja  – kardynała Włodzimierza Czackiego, dyplomaty watykańskiego, sekretarza Piusa IX i doradcy Leona III. Róża od dzieciństwa miała słaby wzrok, jednak nikt w rodzinie nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. „Naturalnie wtedy ani na myśl nie przychodziło, że stracę wzrok, a to, że często nie widziałam, co w moim otoczeniu widziano, wydawało mi się rzeczą naturalną i do tego się nie przyznawałam”

Rodzina Czackich przeniosła się do Warszawy, Róża miała wtedy 6 lat. Była to dla niej trudna zmiana, bo bardzo kochała tamtejszą przyrodę i bezkresne przestrzenie. W Warszawie przyszedł czas na jej edukację. Otrzymała tu bardzo staranne wykształcenie domowe. Znała biegle cztery języki obce, a dzięki ojcu zdobyła niespotykaną u dziewcząt z tego środowiska znajomość spraw gospodarczych.

W naszym życiu ważne są spotkania z ludźmi, które to dopiero z perspektywy czasu pokazują, co wniosły w naszą egzystencję. Róża miała babcię – hrabinę Pelagię z Sapiehów Czacką, która miała duży wpływ na rozwój religijności wnuczki. Pod jej troskliwą opieką Róża uczyła się na pamięć wielu modlitw i czytała „Naśladowanie Chrystusa” Tomasza a’Kempis.

Maria Róża prowadziła życie młodej hrabianki wprowadzonej w życie towarzyskie ówczesnej arystokracji. Uczestniczyła w balach i przyjęciach, pięknie tańcząc. Miała zamiłowanie do muzyki, dobrze grała na pianinie. Jednak nie lubiła rozmów na płytkie i nic nie znaczące tematy. Wzbudzała szacunek innych. Wakacje spędzała na ukochanym Wołyniu w majątkach rodzinnych, gdzie z pasją uprawiała jazdę konną. Stan wzroku Róży pogarszał się stopniowo. Najbliższa rodzina przez dłuższy czas ukrywała tę sytuację, jednocześnie szukając pomocy wśród innych lekarzy.

Wezwanie do zajęcia się niewidomymi

Ważne spotkanie w życiu Róży odbyło się z doktorem Bolesławem Gepnerem, warszawskim okulistą. To on powiedział, że wszelkie operacje okulistyczne w jej przypadku nie ocalą wzroku. Natomiast, nie zostawił jej z tą trudną informacją, ale jeszcze podsunął myśl, żeby młoda hrabianka potraktowała swoją sytuację jako wezwanie do zajęcia się niewidomymi, których sytuacja na ziemiach polskich pod zaborami była wyjątkowo trudna (ponad 90% żyła w skrajnej biedzie i na marginesie społeczeństwa).

Trzy dni… na tyle zamknęła się w swoim pokoju po tej rozmowie. Co się wtedy z nią działo…? Zostało to między Bogiem a Różą. Młoda dziewczyna, która całkowicie traci wzrok w wieku 22 lat podjęła decyzję, której owoce trwają do dziś. Opuściła swój pokój i… nauczyła się alfabetu Braille’a, rozpoczęła intensywną pracę na własną rehabilitacją, by osiągnąć maksimum samodzielności. Zaczęła podróżować do Francji (początki tyflologii), Belgii, Austrii, Szwajcarii i Niemiec. Ze specjalistycznych czasopism i książek poznała doświadczenia angielskie i amerykańskie dotyczące kształcenia osób niewidomych. Solidne poznawanie tematyki i przygotowanie do działania w Polsce zajęło jej około 10 lat. „Pod względem intelektualnym niewidomy nie stoi niżej od widzącego. Bystrością i jasnością sądu, zdolnością abstrakcji, ścisłością rozumowania dorównuje on całkowicie (…) tym samym funkcjom u widzącego” (R. Czacka).

Działalności na rzecz osób niewidomych

W 1908 r. rozpoczęła w Warszawie działalność na rzecz osób niewidomych i nawiązała z nimi kontakty, odwiedzała ich w domach, uczyła alfabetu Braille’a i robót ręcznych, odwiedzała w szpitalach świeżo ociemniałych i finansowała leczenie. Założyła schronisko dla niewidomych dziewcząt, gdzie uczyły się koszykarstwa i dziewiarstwa; dom dla niewidomych staruszek oraz warsztaty pracy i nauki zawodu dla niewidomych mężczyzn. to początek inicjatyw wśród niewidomych. Natomiast edukować należy całe społeczeństwo, również widzących. Hrabianka Róża Czacka próbowała także oddziaływać na opinię publiczną, aby pokazać, że osoba niewidoma, otoczona właściwym wsparciem może stać się samodzielna, użyteczna i czynna w społeczeństwie.

Następnie, w 1910 r. założyła Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi (działa do dziś), które zainicjowało powstanie w latach 1911-1914 w Warszawie ochronki dla niewidomych dzieci, szkoły elementarnej (nauka w j. polskim), warsztaty, biblioteki brajlowskiej i tzw. patronat obejmujący opieką niewidomych i ich rodziny.

Matka Elżbieta Czacka – Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża

W 1915 r. Róża Czacka wyjechała na Wołyń. Działania wojenne odcięły ją od Warszawy, do której wróciła dopiero w 1918 r. Ten czas jej oddalenia owocował w nowych obszarach. Róża z własnego doświadczenia wiedziała, jak pomocna jest wiara w niesieniu niepełnosprawności, a osoba niewidoma „może w sobie zrealizować pełnię najwyższego życia ludzkiego – życie duchowe”(R. Czacka). W listopadzie 1918 r. uzyskawszy zgodę władz kościelnych, założyła Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, którego celem jest wszechstronna służba niewidomym na ciele oraz wynagradzanie za duchowa ślepotę świata. A ona – hrabianka Róża została siostrą Elżbieta Czacką. Jak sama mówiła: „Pragnęłam dać innym niewidomym szczęście Wiary, której zawdzięczałam przyjęcie ślepoty z poddaniem się woli Bożej i chciałam podnieść ich z poniewierki ku użytecznemu życiu przez pracę, zgodnie z postulatami nowoczesnej tyflologii”.

Dom w Laskach

Otrzymana darowizna trzech mórg nieużytków w Laskach zaowocowała w 1922 r. rozpoczęciem budowy Zakładu dla Niewidomych. Dziś w tym miejscu funkcjonuje Ośrodek Szkolno–Wychowawczy dla Dzieci Niewidomych jej imienia oraz jest główną siedzibą Zgromadzenia Sióstr FSK.

Laski intensywnie rozwijały się w latach 20 i 30 – tych XX w. II wojna światowa to czas patriotycznej postawy mieszkańców Zakładu dla Niewidomych. Podczas Powstania Warszawskiego powstaje tu szpital powstańczy. Wsparcie otrzymywały tu kampinoskie oddziały AK. W tym czasie kapelanem w Zakładzie był ks. Stefan Wyszyński.

Po wojnie Matka Elżbieta kierowała odbudową Zakładu. Zmarła w opinii świętości 15 maja 1961 r. w Laskach.

Ślady

W tych wszystkich działaniach hrabianka Róża Czacka, a później Matka Elżbieta nie była sama. Spotkania z ludźmi, które zostawiają ślad w obu spotykających się osobach – w przypadku Matki Czackiej to m.in. ks. Władysław Krawiecki (pierwszy kierownik duchowy), ks. Władysław Karniłowicz (kierownik duchowy), Antoni Marylski, Zofia Sokołowska, Zofia Landy i wielu innych. Również wiele osób chodziło laskowskimi ścieżkami do Matki Elżbiety, która była słuchająca, uśmiechnięta, zwrócona ku człowiekowi. Zaskakiwała otoczenie pogodą ducha i dobrocią. Przekraczała granice niemożliwego, łamała stereotypy i tworzyła nowe rzeczy. Otworzyła drogę do rozwoju tysiącom niewidomych dzieci w Polsce.

Osobą, która znała Matkę Elżbietę, jest m.in. ks. Tadeusz Fedorowicz. Tak ją wspominał: „Z tych spotkań i obserwacji we współpracy pozostało mi wspomnienie osoby bardzo mądrej, mocnej, trzeźwej i całkowicie oddanej sprawie Bożej. (…) Była zwyczajna i bardzo trzeźwa”.

 

Życzę wszystkim czytelnikom „Martyrii” pięknych spotkań z przyszłą błogosławioną Matką Elżbietą Różą Czacką.

Agata Wiśniewska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here