Strona główna II. Formacja SUMIENIA POKOCHAĆ MISJE Moja misja na Madagaskarze

Moja misja na Madagaskarze

596
0

Po dłuższym czasie na nowo pragnę podzielić się z Czytelnikami „Martyrii” oraz z wiernymi diecezji ełckiej wiadomościami z mojej nowej misji tu – na Madagaskarze. Prawdopodobnie jeszcze nie było okazji, aby na łamach tego miesięcznika móc przedstawić obraz tworzącej się misji Księży Werbistów w regionie Mandritsara.

Nie ukrywam, iż moje wdzięczne serce wiele zawdzięcza diecezji ełckiej, głównie w osobie Czcigodnego Księdza Biskupa Jerzego, który na wiele sposobów jest mi pomocą i wsparciem. Ostatnio, kilku szlachetnych kapłanów Waszej diecezji tez okazało mi wsparcie na nasze misyjne potrzeby. Za każdym razem w Waszej diecezji doświadczyłem serca.

Roczne podsumowanie….

Mija dosłownie rok od oficjalnego posłania mnie w region dalekiej północy Madagaskaru, aby zakładać nową misję naszego Zgromadzenia Misjonarzy Werbistów – SVD. Wraz z moim współbratem z Indonezji, posłani po dwóch, jak chce tradycja ewangeliczna, zaczynamy ewangelizować region miasteczka Mandritsara w diecezji Port Berge, należącej do najtrudniejszej na Madagaskarze, bowiem tylko 3% to chrześcijanie. Ten pierwszy rok naszej obecności to głownie próba organizacji pierwszej stacji misyjnej, jaką ma być nowa parafia Matki Bożej Różańcowej w miasteczku Mandritsara. Ma ona służyć jako baza « wypadowa » do ewangelizacji jakże trudnego i rozległego buszu regionu Północy.

Trudności klimatyczne i geograficzne ….

Miasteczko Mandritsara jest bardzo wyizolowane od głównych szlaków drogowych. Dotarcie do nas w porze deszczowej graniczy z heroizmem. Jesteśmy częścią diecezji Port Berge, ale by do nas przybyć ze stolicy diecezji, potrzeba 12. godzin karkołomnej jazdy samochodem terenowym. Teraz, w porze suchej mamy inny problem: to brak wody… Typowym nieco upiornym obrazkiem północy są mosty zawieszone nad pustym korytem rzecznym pozbawionym wody. W samym miasteczku Mandritsara woda jest na sprzedaż. Stąd pierwszym dla mnie projektem nowej misji była decyzja o wykopaniu studni. Najpierw, miałaby to być taka prosta i ręcznie wykuta…dosłownie wykuta. Od drugiego metra do 11 w głąb pracował młot i przecinak…rozcinając twardą skałę, ale w efekcie wody jak na lekarstwo. Zatem, kolejna decyzja o wywierceniu studni głębinowej. Ale to już wielki wydatek i tak szybko nie da się tego zrobić.

Wejście w ducha i kulturę nowego plemienia…..

Obecnie, jako mała misyjna wspólnota SVD, nie mamy nic naszego prócz wielkiego zapału, aby z łaską Bożą przemienić w Królestwo Boże region zamieszkały przez trudne plemię Tsimhiety. Trudne, bowiem od wieków wyizolowane i zamknięte w sobie. Dla przykładu miasteczko Mandritsara świętowało niedawno 100 lat ewangelizacji, ale liczba chrześcijan jest niemiarodajna do długiego czasu, który upłynął. Pytanie: dlaczego tak nikły owoc ofiary minionych pokoleń misjonarzy?

SVD czyli Werbiści znani są z charyzmatu do pierwszej ewangelizacji. I to może dlatego, Biskup George prosił nas 10 lat, abyśmy tu przybyli. W końcu jako wyraz naszej wdzięczności za 30 lat obecności SVD na Madagaskarze podejmujemy się jako wspólnota otwarcia nowej misji. Jest dla mnie tajemnicą, dlaczego tu się znalazłem, bowiem wcześniej nie czułem entuzjazmu, aby udawać się do terenu pustynnego i górzystego, i w dodatku oddalonego od wielkiego morza, które uwielbiam… Tak wyszło, że w końcu oddałem się do dyspozycji przełożonego i tu jestem. I dzięki łasce Bożej zaczynam lubić to wyzwanie tworzenia nowej misji praktycznie od zera…

Sytuacja materialna misji….

Na dziś, jako nowa misja nie mamy domu. Gościnnie, tymczasowo, mieszkamy w budynku należącym do Księdza Biskupa. Odnośnie nowej parafii to mamy 6 hektarów stepu i lekko zalesiony teren. To punkt wyjścia naszej nowej misji.

Dzięki spontanicznej pomocy polskich dobrodziejów, zacząłem trochę porządkować i przygotowywać nowy teren pod przyszły ogród, dom wspólnoty, salę parafialną, kościół i grotę Matki Bożej – Matki Słowa. To tak w skrócie wyzwania naszej nowej misji, które oczywiście mnie przerastają, ale mocny wiarą ufam Bożej Opatrzności i Matce Słowa, że z pomocą ludzi dobrej woli stworzymy nowe dzieło ku chwale Bożej i zbawieniu.

To kilka zdań, które oddają nieco realia i wyzwania naszej misji. Raz jeszcze dziękuję całej diecezji za pomoc, ofiarę i modlitwę. Niechaj Słowo, które stało się ciałem, będzie radością, pokojem i źródłem wzajemnej miłości, szczególnie w czas świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku 2022.

W miłości Słowa Bożego – O. Zdzisław GRAD svd z Madagaskaru

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here