Strona główna III. Formacja UMYSŁU Z HISTORYCZNEJ TEKI Przemówienie Józefa Becka

Przemówienie Józefa Becka

1075
0

Znamy tę scenę… Ze zdjęć, książkowych opisów, filmów dokumentalnych. Także z Internetu, gdzie możemy ją odnaleźć w nieprzebranych zasobach Sieci… Sejm Rzeczypospolitej Polskiej. Jest 5 maja 1939 r. Na mównicę wchodzi wysoki, szczupły mężczyzna i mocnym głosem zaczyna wystąpienie. To minister spraw zagranicznych Józef Beck. Czasem musi odchrząknąć, choć nie wiemy – czy to waga słów przezeń wypowiadanych utrudnia wypowiedź, czy raczej teatralne podkreślenie efektu?

Nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę

Minister odnosi się do polskiej polityki zagranicznej. Mówi o relacjach Warszawy z Berlinem i niedawnych brytyjskich gwarancjach. Mocno brzmią słowa: „(…)muszę sobie postawić pytanie, o co właściwie chodzi? Czy o swobodę ludności niemieckiej Gdańska, która nie jest zagrożona, czy o sprawy prestiżowe, czy też o odepchnięcie Polski od Bałtyku, od którego Polska odepchnąć się nie da!”. Poselska izba przyjmuje to kategoryczne stwierdzenie brawami. Po kilku minutach padają kolejne zdania, z perspektywy późniejszych zdarzeń mające wymiar ponadczasowy: „Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor”.

„Pokojowa” ekspansja?

Przemówienie ministra Józefa Becka w maju 1939 r. nie było wydarzeniem przypadkowym. Od kilku lat nad Europą zbierały się brunatne chmury niemieckiej ekspansji. Ale tylko w nielicznych stolicach dostrzegano nadciągające niebezpieczeństwo. W 1933 r. Adolf Hitler sięgnął w Niemczech po władzę. Dwa lata później przywrócił w Niemczech powszechny obowiązek służby wojskowej. Przystąpił do modernizacji armii. W 1936 r. Wehrmacht wkroczył do zdemilitaryzowanej Nadrenii. W marcu 1938 r. III Rzesza wchłonęła Austrię. „Ein Volk, ein Reich, ein Führer!” – skandowały tłumy wyciągając ku górze prawą rękę w geście nazistowskiego pozdrowienia. W ostatnich dniach września 1938 r. za zgodą przywódców Wielkiej Brytanii, Francji i Włoch zgromadzonych w Monachium Niemcy oderwali Sudety od Czechosłowacji. 15 marca wkroczyli do Pragi. Powstał Protektorat Czech i Moraw. Słowacja została ogłoszona państwem formalnie niezależnym, choć w istocie uległym III Rzeszy. 23 marca odebrano Litwie Kłajpedę… Ta „pokojowa” ekspansja wynosiła popularność Hitlera w Niemczech ku niebotycznym wyżynom. Budowała przekonanie, że kolejne posunięcia również zakończą się sukcesem.  Teraz był on potrzebny Adolfowi najbardziej, bo od kilku miesięcy w dyplomatycznej rozgrywce o panowanie nad kontynentem pojawiły się kolejne żądania. Ich adresatem była teraz Warszawa…

Między Berlinem a Warszawą

Stosunek Polski do nazistowskich Niemiec ulegał zmianie. Najpierw, tuż po objęciu przez Hitlera władzy, powrócił konflikt o Gdańsk, którego efektem było wysłanie polskiego oddziału na Westerplatte oraz koncepcja wojny prewencyjnej sondowana przez Piłsudskiego. Jednak w 1934 r. obydwa państwa podpisały deklarację o niestosowaniu przemocy i od tego czasu niemiecka dyplomacja usiłowała zacieśnić wzajemne relacje, widząc w Polsce potencjalnego sojusznika w nadchodzącej wojnie. Te zabiegi wydawały się obiecujące. W 1938 r. Polska skorzystała na układzie monachijskim, zajmując Zaolzie. Kilka miesięcy później wsparła starania Węgier o włączenie Rusi Zakarpackiej kosztem Czechosłowacji. Jednak wbrew tym pozorom Józef Beck pozostawał twardym zwolennikiem kontynuowania polityki równowagi, czyli zachowania równego dystansu między Berlinem a Moskwą i niewchodzenia z żadną z tych dwóch stolic w jakiekolwiek układy wymierzone przeciw drugiemu sąsiadowi. Toteż, gdy na fali dotychczasowych sukcesów Hitler wysunął swe żądania wobec Warszawy, obiecując trwałą przyjaźń i współprace przeciw sowietom za cenę niewielkich – jak butnie sądził – polskich ustępstw terytorialnych, minister Józef Beck zintensyfikował swe działania na rzecz sojuszu z Anglia i Francją. Londyn i Paryż zrozumiały wreszcie zagrożenie i udzieliły Polsce gwarancji. Wtedy Hitler zrzucił maskę gołębia.

Deutschalnd, Deutschalnd uber alles”?

28 kwietnia 1939 r. Adolf Hitler wygłosił w Reichstagu skandaliczne przemówienie: mówił o przestrzeni życiowej dla Niemców, o polskich „prowokacjach” i zerwaniu traktatu z 1934 r.  Obrońców traktatu wersalskiego nazwał… podżegaczami wojennymi. To oznaczało faktyczny szantaż. Tym groźniejszy, że od kilku tygodni trwały niemieckie przygotowania do ataku na Polskę..

To w odpowiedzi na pełną furii i inwektyw wypowiedź niemieckiego dyktatora, 5 maja 1939 r. Józef Beck zabrał głos w polskim Sejmie. Jego wystąpienie, spokojne, choć równocześnie wyraziste w swej emocjonalnej wymowie, stanowiło ważny punkt odniesienia dla polskiej opinii publicznej. Wiedzieliśmy, że nie ustąpimy… Jednocześnie, już poza kulisami oficjalnych wystąpień zaczynał się wyścig z czasem…

Świat maszerował ku wojnie. W rytmie „Deutschalnd, Deutschalnd uber alles”……

 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here