Strona główna II. Formacja SUMIENIA BYĆ DAREM Mądra krytyka

Mądra krytyka

1108
0

Jeśli chcesz uniknąć krytyki: nic nie mów, nic nie rób, bądź nikim. Słowa te, przypisywane Arystotelesowi wskazują co trzeba, by czynić, aby być pewnym, że nie spotkamy się z krytyką. Bojąc się jej, rezygnujemy z własnych celów, boimy się głośno wypowiedzieć swojego zdania, strach przed odrzuceniem paraliżuje chęć przyznania się do wyznawanych wartości. Ostatecznie wyglądamy mdło, tracimy poczucie własnej wartości. Rezygnujemy z działania. Czy naprawdę o to w życiu chodzi?

Wiele razy zrezygnowałem z jakiegoś działania, inicjatywy, tylko ze względu na to, że ono nie spotkałoby się z aprobatą otoczenia. Strach wziął górę i plany na coś, co mogłoby być pożyteczne również dla innych, przepadły. Były też takie czynności, które zrobiłem tylko dlatego, żeby zostały one zauważone, pochwalone, dając mi jakieś poważanie w oczach innych. Takie działanie również nie przyniosło radości, bo nie wyrażało tego, kim jestem i jaki jestem. Analizując te sytuacje, wyciągnąłem wnioski, że przede wszystkim należy być sobą. Wyznawać wartości, których jesteśmy pewni. Mieć swoje zdanie w każdej sytuacji. Tyle, że zawsze być gotowym na przyjęcie krytyki, która pozwoli nam stawać się każdego dnia lepszym modelem swojej osobowości. Dojrzały człowiek musi być gotowy na krytykę. Ośmieliłbym się nawet stwierdzić, że tej krytyki potrzebuje. Dzięki niej może korygować, ulepszać, rozwijać się. Sztuką jest rozróżnić krytyków, którzy dobrze życzą, są naszymi przyjaciółmi i chcą dla nas dobrze od tych, którymi kieruje zazdrość i zawiść.

Słowo natchnione

Staram się szukać odwołania do takich twierdzeń w Ewangelii. Mam w sobie przekonanie, że jeżeli tam znajdę potwierdzenie mojej myśli, to jest to znak, że wyznaczyłem jej dobry kierunek. Tak jest i tym razem. Okazuje się, że dobra nowina motywuje nas do krytyki. Tej krytyki pozytywnej, nazywanej konstruktywną. Mówi, jak powinniśmy krytykować swojego brata. Pisze o tym ewangelista Łukasz: „Uważajcie na siebie! Jeśli Twój brat zgrzeszy, upomnij go. A jeśli się nawróci, przebacz mu.” (Łk 17, 3) Problemem może być jednak sposób, w jaki należy to czynić. Tu odpowiedź znajdziemy w Ewangelii wg św. Mateusza: „Jeżeli Twój brat zgrzeszy przeciw Tobie, idź i upomnij go w cztery oczy” (Mt 18, 15). To kluczowa sprawa, nie można postawić znaku równości pomiędzy krytyką a obmową za plecami, plotką czy pomówieniem. Jeśli chcesz kogoś skrytykować, zwrócić mu uwagę, zrób to tak, abyście wiedzieli o tym tylko wy. Dopiero wtedy jest to dojrzałe i odpowiednie.

Granice

Ewangelia również wyznacza nam inną granicę, nie tylko co do sposobu zwracania uwagi, ale do jego charakteru. „Nie osądzajcie, a nie będziecie osądzeni. Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni.” (Łk 6, 37). Krytyka ma mieć dobre zamiary. Jej celem musi być działanie, że osoba, której zwracamy uwagę, dzięki naszemu słowu poprawi swoje działania.

Jeśli wszyscy trzymalibyśmy się tych zasad, moglibyśmy być bardziej odważni w naszej codzienności. Zdecydowanie więcej byśmy działali w przestrzeni społecznej, nie obawiając się ludzi, którzy mogą zrobić nam krzywdę złym słowem, pomówieniem, nieszczerością. Nie balibyśmy się zabierać głosu w bardziej i mniej ważnych dyskusjach, wiedząc, że jeśli ktoś ma inne zdanie, to będziemy w stanie o tym rozmawiać, wzajemnie osiągając kompromisy. Warto abyśmy zastanowili się, w jaki sposób my krytykujemy innych. Być może w tym miejscu jest wiele do poprawienia. Jeśli zaczniemy od zmiany siebie, to wtedy na pewno łatwiej nam będzie radzić sobie w sytuacji, kiedy to my staniemy po stronie przyjmujących uwagi.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here