W poprzednim artykule rozmawialiśmy o osobach uzależnionych od alkoholu. Przyjrzeliśmy się rozwojowi ich nałogu, jego skutkom i możliwościom leczenia. Ale chorzy uzależnieni (nie tylko od alkoholu, ale i wszelkich innych używek lub zachowań) zwykle nie funkcjonują w pustce, lecz w otoczeniu osób bliskich, rodzin i sąsiadów. Na pewno zetknęliście się kiedyś Państwo w terminem ‘współuzależnienie’. Dzisiaj postaramy się przyjrzeć dokładnie, co ono oznacza i jak się objawia.
Jak zdefiniujemy współuzależnienie? Czy chodzi o kompana do kieliszka?
Przede wszystkim – terminu ‘współuzależnienie’ używamy tylko w odniesieniu do osób dorosłych, co więcej – do małżonków lub partnerów życiowych osoby uzależnionej. Nie używa się go w stosunku do dzieci lub rodziców czy też dalszej rodziny uzależnionych. Oczywiście, nie oznacza to, że nałóg danej osoby nie wpływa na ich życie i funkcjonowanie – pewne cechy zachowan osoby współuzależnionej będą obecne i wyraźnie dostrzegalne w funkcjonowaniu pozostałych osób z otoczenia osoby uzależnionej.
Cóż to więc jest owo ‘współuzależnienie’?
Mówiąc zwięźle, jest to nieprawidłowa, zaburzona reakcja adaptacyjna, czyli przystosowawcza osoby współuzależnionej od nałogu małżonka. Uzależnienie (od czegokolwiek bądź) jednego członka rodziny uruchamia cały ciąg zależności i reakcji otoczenia. W związku z uzależnieniem zaczyna ona funkcjonować nieprawidłowo, relacje pomiędzy jej członkami zaczynają szwankować. Rodzina poddana jest wielkiemu stresowi, pojawia się w niej stale napięcie. Życie staje się pełne stresów, zaznacza się brak stabilności i przewidywalności. Rytm funkcjonowania rodziny zaczyna być podporządkowany rytmowi nałogu jej członka. Często wtedy dochodzi do sytuacji, w których małżonek (lub małżonka) osoby uzależnionej stara się niejako przejąć kontrole nad życiem rodziny i utrzymywać choćby pozory normalności, starając się przystosować do wyzywającej sytuacji. Niestety, ta adaptacja jest częstokroć zaburzona i nieprawidłowa – w rezultacie rozwijają się i utrwalają patologiczne wzorce reagowania i zachowania w sytuacjach stresowych.
Jak wygląda sytuacja w oczach osoby współuzależnionej?
Osoba taka stara się zapobiec trudnym sytuacjom poprzez wypracowanie pewnych strategii zaradczych, przejmowanie obowiązków zaniedbywanych przez osobę uzależnioną. Współuzależniony czuje się odpowiedzialny za nałóg partnera, za dalsze funkcjonowanie rodziny. Często ma poczucie obowiązku kontroli wydarzeń i życia najbliższych. Przez to zdejmuje zupełnie odpowiedzialność z barków osoby uzależnionej, co prowadzi często do nasilenia nałogu, działań destrukcyjnych i zupełnego zniesienia poczucia odpowiedzialności za jego poczynania. Naturalnie, nasila to swoiste błędne koło nałogu i problemów rodzinnych, które stopniowo ulegają pogłębieniu. Patologiczne funkcjonowanie rodziny nie zostaje przerwane, ale wręcz utrwalone i nasilone. Osoba współuzależniona naturalnie nie zdaje sobie sprawy z rzeczywistych konsekwencji swych działań – jej reakcje są nieświadome, nie mają wszak na celu podtrzymywania drugiej osoby w nałogu. W oczach osoby współuzależnionej pomaga ona swemu partnerowi i wspiera rodzinę, nie zdając sobie sprawy z tego, że sytuacja zaczyna przypominać kule śnieżną, nabierająca masy i coraz szybciej pędzącą w dol. Ponieważ osoba współuzależniona reaguje i funkcjonuje w rytm nałogu uzależnionego partnera – to ten staje się wyznacznikiem rytmu życia rodziny i najważniejszym elementem jej egzystencji. Osoby współuzależnione często odczuwają wstyd z powodu problemu, jaki zaistniał w jej rodzinie, starając się jemu zaprzeczać i ukrywać istnienie nałogu, często wynajdując różne usprawiedliwienia dla uzależnionego, dodatkowo zdejmując z niego odpowiedzialność za jego zachowania. Życie w ciągłej negacji, oczywiście doprowadza z czasem do kumulacji napiec i stresów w rodzinie – które niewyjaśnione i nieprzedyskutowane prowadzą do poczucia urazy, rozczarowania, wrogości i bezradności. Osoba współuzależniona nie tylko musi radzić sobie ze swoimi emocjami i przeżyciami, ale i często agresywnymi lub wrogimi zrachowaniami partnera, niekiedy stając nawet wobec sytuacji kompromitujących. Do tego dochodzą często wyobcowanie społeczne, problemy materialne, utrata pracy. Osoba współuzależniona stopniowo porzuca swe dawniejsze aktywności, zainteresowania, całkowicie koncentrując się na nałogu partnera. Dochodzi do wycofywania się jej z kontaktów społecznych, zamkniecie się w sobie. Zarazem zdaje się nie dostrzegać problemu, budując sobie skomplikowany system zaprzeczeń i wytłumaczeń dla zaistniałej sytuacji. Towarzyszy temu silne poczucie winy. Spada poczucie bezpieczeństwa i stabilności, narasta nieufność i uraza do otaczającego świata oraz poczucie bezradności i beznadziejności. Często osoby współuzależnione obwiniają siebie o nałóg partnera i wynajdują najdziwniejsze nawet usprawiedliwienia dla jego zachowan i nałogów.
Wyzwania życia w rytm nałogów.
Szczególnie trudnymi i zarazem niebezpiecznymi są okresy abstynencji uzależnionego. Dlaczego? Otóż w osobie współuzależnionej zaczyna narastać nadzieja, że ‘teraz już będzie dobrze’, ‘Teraz się wszystko zmieni’, ‘To jest wspaniały człowiek’. Współuzależniony zaczyna budować swe życie na tej nadziei, zarazem odrzucając i spychając w podświadomość wspomnienia okresów nasilenia nałogu – w zamian cieszy się tymczasowym ‘powrotem do normalności’. Wraz z powrotem nałogu wraca wszystko, tylko w większym nasileniu – znowu osoba współuzależniona podporządkowuje rytm swego życia drugiemu człowiekowi, dopasowuje do niego swą aktywność, zachowania i reakcje. Niekiedy, w odruchu samoobrony, stara się przejąć kontrole (jakże złudną!) nad nałogiem uzależnionego – przez wydzielanie mu pieniędzy, kupowanie i wydzielanie mu alkoholu. Sprawia to u nich wrażenie, że mają większy wpływ na funkcjonowanie uzależnionego i rodziny – w rzeczywistości jednak nadal pomagają mu trwać w nałogu.
Jakież zatem są skutki współuzależnienia?
Stan ten może prowadzić do wielu zaburzeń psychicznych, jak nerwice, zaburzenia emocjonalne – od silnych reakcji stresowych i huśtawki emocjonalnej aż po stany depresyjne, stany uczucia beznadziejności i braku wyjścia z sytuacji. Stopniowo dochodzi do wyobcowania z otoczenia i samotności osoby współuzależnionej, towarzyszy często temu przekonanie o niemożności rozstania się i poczucie winy (co się z nim stanie, jeśli ja odejdę?) Osoby współuzależnione częstokroć są bardziej narażone na nadużywanie substancji psychoaktywnych – zwłaszcza środków uspokajających i nasennych.
Co może nas ochronić przed rozwojem współuzależnienia?
Przede wszystkim – czynniki osobowościowe. Czyli duża zaradność osobista i niezależność – począwszy od pracy i własnych zasobów finansowych, poprzez… zdrowy egoizm. Osoby bardziej nastwione na realizację swych potrzeb a zarazem jasno komunikujące swe potrzeby i życzenia oraz mające dobre doświadczenia rozwojowe (jak brak silnych stresów w trakcie życia, poczucie spełnienia swych ambicji) wydają się być mniej narażone na rozwój współuzależnienia. Nie do przecenienia są także i czynniki środowiskowe, wpływ otoczenia danej osoby. Bardzo ważnym czynnikiem ochronnym jest wsparcie bliskich i rodziny oraz silna sieć wsparcia w otoczeniu – wśród znajomych, kolegów z pracy. Istotne jest też zachowanie równowagi w związku – brak całkowitej dominacji jednego z małżonków nad drugim, a raczej równowaga ich wpływów spełniają istotna funkcje zabezpieczającą.
Jak można pomoc osobie współuzależnionej?
Najbardziej korzystna i efektywna wydaje się psychoterapia – zarówno indywidualna, jak i grupowa. Psychoterapia osoby współuzależnionej nie wymaga zgody osoby uzależnionej i może być prowadzona zupełnie niezależnie, nawet bez wiedzy małżonka. Naturalnie, przy chęci obydwojga małżonków do współpracy, możliwe jest też prowadzenie psychoterapii par. Reasumując – współuzależnienie jest ogromnym problemem i wyzwaniem w rodzinach, w których występuje problem nałogów. Wpływa on nie tylko na osobę współuzależnioną, ale i na samego uzależnionego i jego rodzinę, prowadząc do destrukcji życia rodzinnego i poziomu funkcjonowania otoczenia. Dlatego tak ważna jest wiedza na jego temat, jak i odpowiednie szybkie podjęcie działań zapobiegających jego eskalacji.
Magda Turowska