ŚWIADECTWO
Ksiądz prałat Kazimierz Hamerszmit zdecydowanie wpłynął na życie moje i mojej rodziny. Pierwszy raz kontakt z ks. Prałatem miałem w roku 1971, kiedy pomagałem memu ojcu wykonać zamówiony przez Księdza krzyż upamiętniający Misję Trzeźwościową, jaka odbyła się w kościele św. Aleksandra. W tym czasie byłem już (nie bardzo zdając sobie z tego sprawę) uzależniony od alkoholu. Dziś kojarzę, że gdzieś w tym okresie podjąłem walkę z tym nałogiem. Trwała ona blisko 12 lat, w ciągu których staczałem się coraz niżej, a rodzina – żona i troje dzieci ponosiły skutki mego uzależnienia tj. dotkliwy niedostatek, brak kontaktów emocjonalnych.
W roku 1983 dostałem się do więzienia i tam, ja – grzesznik od dwudziestu paru lat nie uczestniczący w życiu Kościoła, odrzucający Boga, westchnąłem do Niego o trzeźwość. I uzyskałem ją. Po powrocie z więzienia w 1984 roku udałem się do Księdza Prałata i podpisałem zobowiązanie abstynencji na 10 lat (trwa to dzisiaj). W roku 1985 uczestniczyłem w pierwszym w Suwałkach spotkaniu grupy Anonimowych Alkoholików, które odbyło się w Poradni Przeciwalkoholowej u dr. Waszkiewicza. Warunki na spotkania, jak na tamte czasy, były bardzo krępujące. Udałem się wraz z kolegami do ks. prał. Hamerszmita, by udzielił nam jakiegoś pomieszczenia w domu parafialnym na spotkania naszej „grupy AA”. Tak też się stało. Ksiądz Prałat udzielił nam swego wsparcia i błogosławieństwa i dzięki temu „Ruch AA” rozwinął się znacznie. Dziś istnieją trzy „grupy AA” i Klub Abstynenta (którego byłem pomysłodawcą i współzałożycielem). Oddział Odwykowy w Szpitalu Psychiatrycznym w Suwałkach bazuje na terapeutach wywodzących się właśnie z „grup AA”.
Po pewnym czasie od początku swojej abstynencji wróciłem do Kościoła, do Boga. Uczestnicząc w Mszach św. i innych nabożeństwach, obrałem sobie miejsce (zupełnie „przypadkowo”) w pobliżu krzyża, o którym wspomniałem na wstępie.
Poza tym Ksiądz Prałat Kazimierz Hamerszmit udzielił znacznej pomocy żonie i moim dzieciom, o czym napisała moja żona, Anna Brzezińska w osobnym świadectwie.
Jestem wdzięczny Księdzu Prałatowi za Jego obecność w moim życiu i spotkania z Nim, choć tak sporadyczne, jednak miały decydujący-błogosławiony wpływ.
Roman
Suwałki, 1998