Strona główna I. Formacja SERCA ODPOWIEDZIALNE RODZICIELSTWO „Czwarty trymestr” ciąży

„Czwarty trymestr” ciąży

922
0

Ciąża trwa 3 trymestry, czyli 3 razy po 3 miesiące. Zatem skąd wziął się termin „czwarty trymestr”? W związku z tym, że czerwiec rozpoczyna się od Dnia Dziecka, dziś pochylimy się nad dziećmi w ich okresie życia, tuż po narodzinach.

Skąd ta teoria?

Pediatra Harvey Karp stwierdził, że dziecko rodzi się o 3 miesiące za wcześnie. Zgodnie z tą teorią poród powinien odbyć się po 12 miesiącach ciąży. Dlaczego jednak poród odbywa się po 9 miesiącach? Ponieważ jest to ostatni moment, kiedy główka dziecka da radę przejść przez kanał rodny, potem byłaby za duża i nie przeszłaby przez miednicę. Są też tacy, którzy twierdzą, że organizm matki nie sprostałby wymaganiom energetycznym i metabolicznym, gdyby ciąża trwała 12 tygodni dłużej.

Niezależnie od teorii wiadomo na pewno, że dziecko rodzi się niedojrzałe i potrzebuje czasu, by zaadoptować się do warunków poza brzuszkiem mamy. Teoria Karpa i obserwacje wskazują, że rzeczywiście pierwsze trzy miesiące życia dziecka, to bardzo intensywny jego rozwój: znacząco powiększa się mózg, stabilizuje się układ oddechowy, krążenia, cykl okołodobowy (rytm dnia i nocy) i wiele innych procesów. Jednocześnie, także ze względu na dynamiczny rozwojowo czas, dziecko potrzebuje ogromu bliskości i poczucia bezpieczeństwa, a to daje przede wszystkim kontakt z mamą. Na tym etapie życia dziecka tata wydaje się być przez niedoceniany. A dzieje się tak z pozornych powodów – tata nie pachnie jak mama (dziecko w „czwartym trymestrze” ma wyczulony nos na zapach mamy) oraz tata nie ma piersi z mlekiem. Inna sprawa, że dziecko zostało nagle wyrwane ze świata dla niego przyjaznego i wchodzi w rzeczywistość nowych dźwięków, zapachów, bodźców odbieranych skórą. To wszystko przeraża, z tym wszystkim trzeba się oswoić, dlatego bliskość z mamą koi.

 

Czym to skutkuje?

Okres pierwszych trzech miesięcy życia dziecka to czas, kiedy chciałoby być ono nieustannie z mamą. To jest jego podstawowa potrzeba i należy ją zrozumieć, uszanować i zaspokoić. Często mylnie określa się ten etap, że „dziecko wisi na mamie”, nie chce być odłożone, chce być przy piersi lub na rękach, bo się do nich przyzwyczaiło i wymusza na mamie branie na ręce. Dzięki poznaniu teorii czwartego trymestru łatwiej jest zaakceptować potrzeby dziecka. Karp zauważa, że najlepiej jest stworzyć w tym czasie warunki zbliżone do tych panujących w łonie mamy. Według niego to, co uspokaja dzieci, to spowijanie, ułożenie na boku lub na brzuszku, szumienie, kołysanie i ssanie.

Co robić?

Dziecko rodzi się z silną potrzebą ssania. Nie dość, że ssanie piersi rozkręca laktację, to dodatkowo czynność ta uspokaja zarówno dziecko jak i mamę (dzieje się tak za sprawą hormonów). Do tego dochodzi zapach mamy oraz bicie jej serca. W tym okresie niektórzy twierdzą, że dziecko „wisi na mamie”. Owszem – wisi i ma wisieć! Dużą stratą dla dziecka jest ograniczanie piersi, obecności mamy, a zamiast tego wciskanie substytutów typu smoczek, butelka, leżaczek – bujaczek. Niektórzy mogą sobie pomyśleć teraz „ale nie każda kobieta może karmić, nie każda ma mleko”. To są mity, z którymi ufam, że dane mi będzie rozprawić się w przyszłości. Raptem 1% kobiet rzeczywiście nie może karmić, pozostałe przy odpowiednim wsparciu, determinacji i wiedzy, zdecydowanie tak.

Ograniczać bodźce. W tym czasie dziecko nie lubi wielu oraz intensywnych dźwięków, zapachów, obrazów, dotyku. Dlatego masowe wizyty u świeżo upieczonych rodziców najczęściej odbijają się niekorzystnie na dziecku, które będzie pobudzone przebodźcowaniem (dużo obcych osób, nowych, nieznanych głosów, zapachów – o zgrozo przychodzić w odwiedziny do dziecka wyperfumowanym!). Przy takim maluszku warto zapalać lampki zamiast ostrego, dużego światła, używać kosmetyków o neutralnym zapachu, zapewnić optymalną temperaturę otoczenia. Oprócz tego, dziecko w tym okresie nie lubi także chłodu, zgrzania, przechodzenia „z rąk do rąk”, gwałtownych ruchów. Dziecko lubi za to i dzięki temu adaptacja przechodzi sprawniej i łagodniej – półmrok, bliskość i ciepło rodzica, głos i zapach mamy oraz rytuały, by nauczyć się dobowego rytmu dnia i nocy.

Słowem, dziecko w tym czasie najbardziej potrzebuje bliskości. Mniej ważny jest wysprzątany na glanc dom, obiad trzydaniowy czy wymalowana mama. Czwarty trymestr szybko mija, dom zdąży się posprzątać, a obiad może składać się z jednego dania. Za to bliskość okazana dziecku w czwartym trymestrze (jak i oczywiście po nim) będzie procentować w przyszłości. Searsowie (ci od rodzicielstwa bliskości) twierdzą, że „Potrzeby niemowlęce, które są zaspokajane z wiekiem zanikają; potrzeby, które nie są zaspokajane, nigdy całkowicie nie znikają i objawiają się w późniejszym wieku jako różne „choroby oddzielenia” (agresja, złość, dystansowanie się, problemy z dyscypliną). W pierwszym roku życia dziecka jego zachcianki i potrzeby są zazwyczaj tym samym”.

 

 

przecinki

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here