Strona główna II. Formacja SUMIENIA PEŁNA ŁASKI - CZYSTA TAJEMNICA Dawanie w Miłości

Dawanie w Miłości

1246
0

Są takie rzeczy, którymi nie chcemy i nie umiemy się dzielić. Widać to nie tylko
u małych dzieci, dorośli także niechętnie dają innym rzeczy, które są dla nich cenne. Ciężko jest pożyczyć nowiutki samochód sąsiadowi, ulubiony długopis koleżance, książkę albo sentymentalną bransoletkę. Nie czujemy się dobrze, gdy ktoś pije herbatę z naszego ulubionego kubka. Przywiązujemy się do przedmiotów. Matkom ściska żołądek na myśl o tym, że miałyby puścić dziecko na jedną noc do bratowej. Albo jeszcze gorzej, do zakonu, do seminarium – oddać Bogu.

To, co dla nas ważne, wolimy mieć przy sobie. Znacznie łatwiej jest pozbyć się tego, co jest już niepotrzebne, zużyte albo po prostu zagraca nam chałupę. Osobiście znam tylko jedną osobę, która nie przywiązuje się do przedmiotów. Ksiądz, któremu parafianie ofiarowali kołdrę z okazji rocznicy święceń kapłańskich i własnoręcznie podpisali, żeby zaraz nie oddał, sam śpiąc pod dziurawym kocem (za to pieniądze, które dostał, zaraz posegregował na kupki, bo przecież jest tyle potrzebujących!). Ja tak, niestety, nie potrafię.

Mnożyć dobro, dzieląc się z innymi

Bywa, że nie chcemy się dzielić naszymi skarbami duchowymi.  Żałujemy czasu członkom rodziny, godzinami gapiąc się w telewizor. W pracy nie chcemy dzielić się doświadczeniem czy dobrą radą („niech sam sobie radzi, mi nikt nie pomagał!”). Nie wyrywamy się do opowiadania innym naszych świadectw dotyczących przemyśleń, przeżyć czy spotkań związanych z Bogiem, bo nie chcemy się ośmieszać i uważamy, że nie mamy nic ciekawego do powiedzenia.

Obserwuję Maryję w tajemnicach radosnych i patrzę, jak ta Kobieta potrafiła się dzielić! Najważniejsze – podzieliła się z Bogiem samą sobą. Łatwo się mówi, że wszystko jest od Boga i do Niego wszystko należy. W praktyce jednak ciężko nam zaufać, że kiedy Mu coś oddamy, On tego nie zepsuje (czyli zrobi coś, z czym się nie zgadzamy). Słyszałam nawet taką historię, jak w zakrystii pewna pani długo zastanawiała się nad intencją zamówionej mszy. Ksiądz chcąc jej pomóc, powiedział: „to może napiszemy, że o Jego wolę w pani życiu?”
A petentka na to: „oj nie, ja wolę Mu już sama konkretnie powiedzieć”.

Ona oddała życie, mi ciężko o spokojną godzinę dziennie

Maryja oddała całą siebie Bogu, nie znając do końca Jego planów, ale ufając, że będą prowadziły do dobra, choćby przez cierpienie. Zawierzyła swoją przyszłość, bez żadnych warunków czy zastrzeżeń.  Ona ofiarowała swoje życie, a mi ciężko jest ofiarować godzinę na medytację Pisma Świętego.

Ilu jedynaków jest zamkniętych w klatce, której pręty są stworzone z miłości, ochrony
i opieki? Maryja przecież będzie wychowywać Syna Boga, to wyjątkowe i odpowiedzialne zadanie. Mogłaby zachować Jezusa tylko dla siebie, chronić Go, zostawiając w tajemnicy. Ale Ona jeszcze bardziej się otwiera. I idzie w ciąży około 100 kilometrów do swojej cioci Elżbiety, żeby zanieść jej Pana oraz ofiarować swoją pomoc.

Najpierw Ona rozdawała Jezusa, a potem On rozdał samego siebie.

Rodzice Jezusa byli posłuszni prawu i ofiarowali to, co mieli najcenniejszego Bogu
w Świątyni Jerozolimskiej.  I chociaż w Piśmie czytamy, że złożyli w ofierze parę gołębi (co znaczy, że zgodnie z zapisem w Księdze Wyjścia wykupili pierworodnego syna, tak jak nakazał Pan), to kiedy Maryja usłyszała, że Jej duszę przeniknie miecz – nie wycofała swojej zgody, nie złorzeczyła Bogu, że skoro Ona się zgodziła, to On powinien Ją ustrzec od bólu.

Chcę uczyć się od Niej umiejętności dawania tego, co cenne. Gotowości do powiedzenia Bogu tak, cokolwiek się później stanie. Odwagi w niesieniu Boga innym ludziom. Umiejętności ofiarowywania wszystkiego w Miłości.

 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here