Strona główna II. Formacja SUMIENIA PEŁNA ŁASKI - CZYSTA TAJEMNICA Ofiarować Bogu to, co najcenniejsze

Ofiarować Bogu to, co najcenniejsze

385
0

Maryja ofiarowuje Bogu Boga, którego otrzymała od Boga. To jakiś paradoks, w głowie się nie mieści. Ma jednak sens także w naszej rzeczywistości. Wszystko jest stworzone przez Stwórcę, wszystko pochodzi od Niego i wszystko do Niego należy. On nam to ofiarowuje, możemy z tym zrobić, co chcemy — także oddać to Jemu, zaufać, że — jako Stwórca — będzie wiedział, jak najlepiej daną rzecz wykorzystać dla większego dobra.

W teorii wszystko brzmi pięknie. W praktyce — niekoniecznie. Maryja wiedziała, że Jej Syn będzie cierpiał. Wiedziała, że Go straci. Z resztą usłyszała od Symeona: „A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2,34). Czy to nie jest wystarczająco straszne ostrzeżenie przed tym, by jednak się wycofać?

Czy my potrafimy ofiarowywać Bogu to, co dla nas najcenniejsze?

Czy postępujemy jak Abel, czy raczej jak Kain, dając to, co nie ma znaczenia, co zbędne i bez wartości? A może wydaje nam się, że oddajemy, a w praktyce nadal chcemy nad tym sprawować kontrolę? Albo boimy się, że Bóg, kiedy oficjalnie „damy Mu prawo” do robienia co chce i jak chce z naszymi skarbami, wystawi nas na próbę i zrobi z nas Hiobów w wersji 2.0? Mówimy: „Bądź wola Twoja”, a w myśli dodajemy „… tylko proszę, żebyś to zrobił tak i tak, w tym i tym czasie”. Kogo oszukujemy? Stwórcę, chcąc Mu się przypodobać tym, jak wiernymi i dobrymi jesteśmy wyznawcami, czy samych siebie?

Maryja wiedziała, co robi i jakie będą konsekwencje Jej działania. Mimo tego postąpiła zgodnie w prawem żydowskim, z własnym sumieniem i z wolą Bożą. Sytuacja była naprawdę trudna, a jednak ofiarowanie Pana Jezusa jest zaliczanie do tajemnic radosnych. Jest tajemnicą to, że można cierpieć dla Boga i wbrew wszelkiej logice, czuć spokój i nadnaturalną radość. Są ludzie, którzy cierpią fizycznie, a do końca życia zachowują pogodę ducha i są dla innych inspiracją.

Po ludzku niemożliwe, ale z Bogiem absurdalnie rzeczywiste

Mam wrażenie, że doświadczenie tego rodzaju radości i tego typu odwagi: by oddać to, co dla nas cenne i jednocześnie nie rościć sobie do tego praw, może pochodzić jedynie od Boga. Odpuścić i zaufać. Oddać i cierpliwie czekać. Ufać. Słowo klucz. Wyzbyć się oczekiwań, że będzie po mojemu, ale jednocześnie pracować i działać tak, jakby wszystko zależało ode mnie, to pewnego rodzaju heroizm.

Maryja nie zatrzymała radości i Syna Bożego dla siebie. Najpierw poszła z jeszcze nienarodzonym Dzieciątkiem do swojej krewnej Elżbiety, a później, zgodnie z obowiązującym zwyczajami, poświęciła swoje dziecko Bogu. My także jesteśmy poświęcani Bogu w czasie naszego chrztu, do ołtarza przynoszą nas rodzice i rodzice chrzestni. Polecamy się Bogu w trakcie  modlitwy, przedstawiamy Mu nasze prośby, modlimy się za tych, których kochamy nawet, jeśli oni aktualnie od Boga są daleko.

Potrafić powiedzieć „tak”

Żebyśmy jeszcze potrafili, tak jak Maryja, oddać i zaufać, że Bóg nie pozwoli, żeby naszym skarbom — miłości, rodzinie, dzieciom, pracy, pasjom — stało się coś złego. I przyjąć postawę Maryi, którą dobrze opisują słowa piosenki „Tak” zespołu Owca:

„Zanim usłyszę — mówię tak
Zanim zobaczę — mówię tak
Zanim zrozumiem — mówię tak
Zanim się stanie — mówię tak
Zrobię wszystko, cokolwiek mi powiesz
Chcę polegać tylko na Tobie
Twojemu Słowu — mówię tak
Twoim zamiarom — mówię tak
Twoim planom — mówię tak
Twym obietnicom — mówię tak (…)”.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here