Kiedy Maryja dowiaduje się o ciąży, rusza do swojej krewnej, mieszkającej w górach, niemal 150 km od rodzinnego domu Maryi. Zawsze ta historia wydawała mi się taka… bez większego znaczenia i smaku —dopóki nie wysłuchałam jej w Izraelu…
„W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [ziemi] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: «Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona [jest], która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana»” (Łk 1,39-45).
Pierwsza ewangelizatorka
Maryja była młodą dziewczyną, skoro nie znała męża, to była prawdopodobnie już z Józefem zaręczona, chociaż nie mieszkali razem. Można więc przypuszczać, że w czasie Zwiastowania Maryja mieszkała jeszcze z rodzicami. W kulturze żydowskiej przyszły pan młody szykował wspólne gniazdko, do którego przeprowadzał się ze swoją przyszłą żoną zaraz po zawarciu związku małżeńskiego.
Skoro Maryja (przyjmuje się, że w momencie zwiastowania mogła mieć od 12 do 15 lat) udała się do swojej krewnej, najprawdopodobniej jej rodzice, św. Anna i św. Joahim musieli wyrazić zgodę na taką podróż. Przypuszcza się, że dziewczyna podróżowała z karawaną, a droga zajęła Jej kilka dni (150 km piechotą). Maryja być może czuła, że Elżbieta ją zrozumie. Co powiedziała rodzicom przed wyjściem w taką podróż? Co myślała w drodze?
Co myślimy, gdy czekamy na obietnicę Boga i nie widzimy żadnych zmian?
Piękne jest to, że Maryja była po tak bliskim spotkaniu z Duchem Świętym (BOGIEM!), że aż Słowo stało się ciałem. I po napełnieniu się Bogiem, Maryja od razu idzie do drugiego człowieka. Nie bez przyczyny Matka Jezusa nazywana jest pierwszą ewangelizatorką. Zaniosła dobrą nowinę krewnej, która mogła ją zrozumieć, ponieważ także doświadczyła cudu.
Elżbieta od razu po spotkaniu z Maryją także została napełniona Duchem Świętym, aż mały Jan w Jej brzuchu się poruszył! Niesienie Jezusa innym ludziom przynosi ożywienie. Podobnie apostołowie, którzy zostali napełnieni Duchem Świętym, ruszyli w świat, głosząc Ewangelię.
Samo spotkanie z Maryją, pełną wszelkich łask, napełnia Duchem Świętym!
„Błogosławiona jesteś, ponieważ uwierzyłaś, powiada Elżbieta do naszej Matki. — Zjednoczenie z Bogiem, życie nadprzyrodzone, zawsze pociąga za sobą praktykowanie, w sposób atrakcyjny, cnót ludzkich: Maryja zanosi radość do domu swojej krewnej, ponieważ <<przynosi>> Chrystusa” (Bruzda 566).
Błogosławiona, ponieważ uwierzyła Bogu. Tak proste, a tak trudne do wykonania. Uwierzyć Bogu. Uwierzyć, że chce dla nas dobrze. Uwierzyć w Jego obietnicę. Uwierzyć w Jego Słowo. Uwierzyć w Jego Miłość. Uwierzyć w Zmartwychwstanie. Chcę nauczyć się od Niej nieść Jezusa rodzinie, krewnym, przyjaciołom, ale i obcym ludziom. Z radością i miłością. Błogosławiona, ponieważ uwierzyła. A Ty wierzysz…?
„Jakże radosne musiało być spojrzenie Jezusa! Taka sama radość musiała błyszczeć w oczach Jego Matki, która nie może powstrzymać radości — Magnificat anima mea Dominum[1] — i Jej dusza wysławia Pana, odkąd nosi Go Ona w swoim łonie i ma Go u swego boku.
O Matko, Niechaj nasza radość, tak jak Twoja, będzie radością przebywania z Nim i posiadania Go” (Bruzda 95).
[1] Wielbi dusza moja Pana.