Strona główna III. Formacja UMYSŁU Z HISTORYCZNEJ TEKI Męczennik z Auschwitz

Męczennik z Auschwitz

506
0

28 maja 1941 r. do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz dotarł transport więźniów. Wśród tłumu wyrzucanego na rampę obozową znajdował się niespełna pięćdziesięcioletni, szczupły mężczyzna. Już wkrótce otrzymał numer obozowy 16670.

KL Auschwitz

Konzentrationslager Auschwitz (Auschwitz – Birkenau) został utworzony przez Niemców w 1940 r. w Oświęcimiu, włączonym do III Rzeszy. Początkowo miał być jednym z wielu obozów koncentracyjnych na terenach okupowanej Polski, ale systematycznie rozbudowywany, pączkował licznymi filiami i podobozami, stając się największą fabryką wykorzystującą niewolniczą siłę roboczą i największą fabryką śmierci w okupowanej Europie. W 1942 r. masowo zaczęto tam kierować transporty europejskich Żydów skazanych na zagładę, choć ofiarami ludobójstwa stawali się również przedstawiciele innych nacji. W ten sposób nazwa Auschwitz stała się dla świata synonimem nazistowskiego bestialstwa. Jednak począwszy od czerwca 1940 r. pierwsze transporty obejmowały polskich obywateli. Tak było również z transportem w maju 1941 r., w którym znalazł się więzień numer 16 670.

Franciszkanin

Nazywał się Maksymilian Maria Kolbe. Urodził się w 1894 r. jako jeden z pięciu synów Juliusza i Marianny Kolbe. Na chrzcie otrzymał imię Rajmund, ale dosyć wcześnie – po udziale w misjach franciszkańskich – zadeklarował wybór życia konsekrowanego. W zakonie przyjął imiona Maksymilian Maria. Studiował w Rzymie, po powrocie do Polski utworzył największy w ówczesnym świecie klasztor w Niepokalanowie. Zaczął wydawać czasopisma m.in. „Rycerz Niepokalanej”, utworzył rozgłośnię radiową, inspirował się perspektywami, jakie dawały eksperymenty związane z Telewizją. W latach 1930-1936 pracował jako misjonarz w Japonii. Łączył wielką pobożność z otwarciem na zdobycze cywilizacji, które potrafił zaprzęgać w służbie wiary.

Gdy w 1939 r. rozpoczęła się okupacja, Kolbe w grupie blisko 40. członków zgromadzenia został aresztowany przez Niemców. Zwolniony po kilku miesiącach, w lutym 1941 r. ponownie aresztowany, został wysłany na Pawiak a stamtąd do KL Auschwitz.

Kommando „Babitz”

Kolbe, od dziecka wątły i chorowity, początkowo pracował przy zwożeniu żwiru na budowę ogrodzenia wokół krematorium. Wkrótce został odesłany do komanda pracy w miejscowości Babice. Tam prawdopodobnie uczestniczył w wyrębie lasu oraz pracach budowlanych. Ciężko doświadczany, trafił do szpitala a stamtąd do innych zakładów obozowych. W każdym z tych miejsc uparcie trwał w swym kapłaństwie. Spowiadał, odprawiał potajemnie Msze święte, głosił kazania. „Umacniał nasze dusze i sprawiał, że mieliśmy więcej ufności w Bogu i osłabiał nasz lęk przed śmiercią” – zapamiętał jeden z więźniów.

Blok nr 11

Gdy jeden z więźniów Auschwitz uciekł, Niemcy w typowy dla siebie sposób zastosowali zasadę odpowiedzialności zbiorowej. Wybrali 10. więźniów i skazali na śmierć w cieszącym się złą sławą bloku nr 11. Wśród nieszczęśników był Franciszek Gajowniczek. Oddajmy mu głos: „Nieszczęśliwy los padł również na mnie. Ze słowami:– <<Ach, jak żal mi żony i dzieci, które osierocam>> udałem się na koniec bloku (…). Te słowa usłyszał O. Maksymilian Kolbe (…). Wyszedł z szeregów, zbliżył się do Lagerfuhrera Fritzscha i usiłował ucałować jego rękę. Fritzsch zapytał tłumacza:– <<Was wunscht dieses polnische Schwein?>> O. Maksymilian Kolbe, wskazując ręką na mnie, wyraził swoją chęć pójścia za mnie na śmierć. Lagerfuhrer Fritzsch ruchem ręki i słowem: – <<Heraus>> kazał mi wystąpić z szeregu skazańców, a moje miejsce zajął O. Maksymilian Kolbe”. Rozebrani do naga więźniowie mieli przebywać w bloku nr 11 bez żywności tak długo, aż uciekinier zostanie odnaleziony.

Męczeństwo

Z piwnic bloku nr 11 często słychać było krzyki dogorywających ludzi. Tak było i tym razem, jednak pośród jęków cierpiętników, na zewnątrz docierały też odgłosy modlitwy. To Maksymilian Maria Kolbe w nieludzkich warunkach walczył o człowieczeństwo swoje oraz innych współwięźniów. Wytrzymał kilkanaście dni. 14 sierpnia 1941 r. dobito go zastrzykiem z fenolu…

Pięć lat później rozpoczął się proces zmierzający do wyniesienia Maksymiliana na ołtarze. W 1971 r. został beatyfikowany, a w 1982 r. kanonizowany. Franciszek Gajowniczek zmarł w 1995 r.

Waldemar Brenda

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here