Amerykańskie seriale pełne są scen pochodzących z dzieciństwa bohaterów. Po latach wszyscy zaśmiewają się z nagrań pierwszych występów swoich pociech czy urodzinowych przyjęć. Coraz częściej na osiemnastkach, ślubach lub innych uroczystościach rodzinnych staje się modne przywoływanie historycznych zdjęć czy nagrań sprzed lat. To zapisywanie w kadrze filmowym nie tylko spełnia rolę kroniki, czasami może nam pomóc w podjęciu ważnych decyzji…
Bo dzieci trzeba wychowywać…
Kiedy w rodzinie pojawia się dziecko, młodzi rodzice z każdej strony słyszą „cudowne rady”. Nagle wszyscy wokół stają się ekspertami i najlepiej wiedzą, jak należy wychowywać malucha. Czy faktycznie istnieje idealny system wychowawczy? Nawet najznamienitsi psycholodzy mówią, że takiego systemu nie ma. Każda metoda ma swoje wady i zalety. Najczęściej opieramy się na sposobach dobrze nam znanych, czyli na wzorcach wyniesionych z domu rodzinnego obojga małżonków. Dlatego w sytuacjach konfliktowych trzeba osiągać kompromisy. Dlatego też niezbędne są rozmowy małżonków o wychowaniu dzieci, bo one zwłaszcza w pierwszych etapach życia potrzebują naszej obecności i wprowadzania w świat. Zachęcam do korzystania z różnych książek podejmujących problematyczne kwestie wychowawcze. O sobie mogłabym powiedzieć, że jestem już ekspertką, a jednak codzienność z nastoletnimi córkami i obcowanie z dziećmi mojego rodzeństwa stale zaskakuje. Dlatego podpowiedzi z dobrych poradników dla rodziców pozwalają na złapanie szerszej perspektywy na dany problem. A warto się potrudzić, bo przecież chcemy dzieci wychować na ludzi troskliwych, wierzących w siebie, niezależnych i odpowiedzialnych. I w ramach takich obowiązkowych lektur rodzicielskich polecam: „Ty i twój nastolatek, poradnik dla rodziców” – Bogna Białecka, „Rodzice nastolatków w akcji” – Monika i Marcin Gajdowie oraz „Jak – zostać super rodzicem – sobie odpuścić. (Nie)poradnik rodzicielski- James Breakwell.
Cel wychowawczy
Przed wieloma już laty, moja babcia, pochylając się nad łóżeczkiem najstarszej prawnuczki, szeptała: „wzrastaj dziecino, Bogu na chwałę, ludziom na pociechę”. Słowa babcinego błogosławieństwa przyjęłam jako wyznacznik kierunku wychowania dzieci. Dzisiaj, w starciach z nastolatkami nieraz powtarzam im, że nie biorę udziału w konkursie na „najlepszą mamę roku” i nie musi im podobać się to, co w danym momencie próbuję wyegzekwować. Ale w głębi serca chcę być mamą, która sama przed sobą jest w stanie przyznać, że z pomocą Boga i Wszystkich Świętych dobrze wychowuje swoje dzieci. Nie mam też zamiaru poddawać w wątpliwość, że inni wychowują swoje dzieci źle. Tu zgadzam się z Jamsem Brakwellem, który napisał w swoim (nie)poradniku: „Każdy, kto powie wam, że źle wychowujecie dziecko, nie ma racji, bo zakłada po prostu, że jakaś racja istnieje. Jeśli wasze dziecko jest samodzielne finansowo, nie jest socjopatą i nie wini was za swoje problemy, jako rodzice osiągnęliście sukces. Jeśli jesteście nadambitnymi rodzicami i podoba wam się ten styl życia, tym większa wasza moc. Pozbądźcie się tylko przekonania, że wasz sposób to jedyny sposób. Bez względu na to, jak ciężko pracujecie, wasze dziecko wyrośnie na takie samo jak dzieci innych ludzi… Gdy jako rodzice sami pokazujemy zdolność bycia otwartym na nowe pomysły i traktujemy się nawzajem z szacunkiem, stanowimy wspaniały przykład dla swoich dzieci, które jak wiemy, naśladują rodziców”.
Uchwycone w kadrze
Czas pandemii pozwala, a może i bardziej skłania do przeglądania kronik, zdjęć czy oglądania rodzinnych filmików. Widzimy, jak upływający czas nas zmienia. Dochodzimy do wniosku, że coś musimy zmienić, bo to, co zobaczyliśmy na filmie, nam się nie podoba. I nie chodzi tu o nadwagę, czy kolor sukienki, a może fryzurę… Podczas zajęć z komunikacji są prowadzone ćwiczenia, podczas których każdy z uczestników przygotowuje informację, którą operator nagrywa. Zadanie jest omawiane przez wykładowcę przed całą grupą. Widać, jak wiele naszych kompleksów odziera oko kamery. Tak też nagrania z naszych rodzinnych spotkań mogą pokazać pewną prawdę o nas. Pewnie znany jest przykład, który opowiadał śp. ks. Pawlukiewicz, jak to żona po wielu latach od rozpadu małżeństwa postanowiła sobie obejrzeć film z dnia swojego ślubu. Zobaczyła, jak na nim stale strofuje małżonka. Dotarło do niej, że była trudnym człowiekiem w ich związku. Inna osoba, kiedy oglądała filmik z piątych urodzin swojego syna, usłyszała swój nienaturalnie podniesiony głos, zobaczyła, że niemal stale pokrzykuje na swoje dzieci, z niedowierzaniem przyjęła prawdę, że tak komunikuje się z ludźmi. A mama bliźniąt na filmiku z pikniku i pobytu na placu zabaw usłyszała, że najczęściej mówi dzieciom „nie”. Postanowiła to zmienić i chociaż przyszło to z trudem, to dzisiaj widzi dobre tego efekty… Takie spojrzenie na siebie pomaga podjąć decyzję, że może warto coś zmienić. Bo jak mówi znane porzekadło: wszelkie zmiany zaczynaj od siebie.