Za nami sierpień, który jednym kojarzy się z pieszymi pielgrzymkami, innym z historycznymi wydarzeniami – Powstaniem Warszawskim czy Cudem nad Wisłą. Są tacy, dla których sierpień to tylko urlop, drugi miesiąc szkolnych wakacji i letni odpoczynek. Jednak sierpień to również miesiąc żniw. A co za tym idzie ciężkiej, fizycznej pracy w ostrych słonecznych promieniach. Pracy, której owocem jest ziarno. Finalnie chleb.
Naprawdę rzadko można spotkać człowieka, który stanowczo potrafi stwierdzić, że lubi swoją pracę, że praca sprawia mu satysfakcję. Generalnie łatwiej jest nam określić, co się w sferze zawodowej nie podoba, niż znaleźć jej dobre strony. Narzekamy, choć najczęściej nie głośno i nieoficjalnie. Bo istnieje ryzyko utraty tego, co mamy. To niesłychanie kuriozalna sytuacja. Niezadowolenie, brak satysfakcji, a mimo to brak chęci i podejmowania działań do zmian. Jeśli narzekamy, to zazwyczaj pojawia się jeden zasadniczy powód – kwestia wynagrodzenia, pieniędzy. Tych ciągle jest nam za mało. Ekonomicznie jest to uzasadnione, ponieważ wraz ze wzrostem wynagrodzenia, zazwyczaj rosną nasze potrzeby. Chcemy żyć na coraz wyższym poziomie, posiadać więcej i lepiej. Lepszy samochód, mieszkanie, dom. Większe składki na ubezpieczenia. Bardziej wyszukane wakacje. Dalsze, albo dłuższe, albo nie raz, a dwa razy w ciągu roku. Ciągle więcej. Jeśli tego nie ma, rośnie w nas frustracja. Jesteśmy zmęczeni pracą, oczekujemy od niej czegoś dodatkowego, chcielibyśmy realizować pojawiające się nowe potrzeby, a to nie zawsze jest oczywiste, bo nie chcemy pracować dłużej ani ciężej.
Pieniądze to nie wszystko
Problem polega na tym, że powodem rosnących rozczarowań jest właśnie materialne podejście do pracy. Praca nie powinna polegać tylko i wyłącznie na chęci zarobienia pieniędzy. Obserwuje otoczenie i wyciągam wniosek, może nawet nie będzie on dla Ciebie odkryciem, że najbardziej zadowolonymi ze swojej pracy ludźmi są Ci, którzy pracę opierają na swojej pasji, na tym co ich nie męczy mentalnie. Podchodzą do pracy jak do wykonania misji. Nie skupiają się bezpośrednio na tym, aby zarobić. Paradoksalnie pieniądze przychodzą za tym same – często niemałe.
Ta dość przyziemna, materialna kwestia, również znajduje odbicie w Piśmie Świętym. Fragmentów w tym temacie jest mnóstwo, jednak wybrałem tylko te, które dość wprost o tym stanowią: „kto pracuje dla zarobku, pracuje dla dziurawej kieszeni” (Ag 1, 6), „Kto kocha się w pieniądzach, nigdy się nie nasyci; a kto się przywiązuje do bogactw, nie będzie miał ich dosyć”. (Koh 5, 9) To trudne do przyjęcia, bo można by zapytać jeśli nie dla pieniędzy, to jaki ma być cel naszej pracy, po co pracować jeśli nie dla wynagrodzenia? Pismo Święte na pytanie odpowiada: „Lepiej nabywać mądrość niż złoto, zdobyta umiejętność jest cenniejsza od srebra” (Przy 16, 16) „(…) nie pytajcie o to, co będziecie jeść i pić, i nie zadręczajcie się tym. (…) Ojciec wie, że tego potrzebujecie. Szukajcie Jego królestwa, a tamto zostanie wam dodane.” (Łk 12, 29-31), „Czy więc jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Boga” (1 Kor 10, 31).
Którędy droga
Wracając do kontekstu wspomnianych na samym początku żniw, można by się zastanowić, co by się stało, gdyby rolnik uprawiający pole stwierdził, że za mało mu za to płacą, że wynagrodzenie nie jest adekwatne do wysiłku i przestałby wykonywać swoją pracę. Zabrakło by nam chleba. Pożywienia. Czegoś co potrzebne jest do życia. Jeśli tak spojrzeć na tę bardzo ciężką pracę, jej cel i przydatność wygląda zupełnie inaczej. Często się nad tym zastanawiam o konieczności pracy, o jej sensie. Dochodzę wtedy do wniosku, że nie można dopuścić do sytuacji, w której będziemy męczyć się naszą pracą zawodową. Spędzamy w niej właściwie większą część każdego naszego dnia i nie można dopuścić do sytuacji, kiedy jej jedynym celem będą pieniądze. Doświadczyłem jednak jednej dziwnej zależności, którą każdy z nas może z łatwością przetestować. Im mniej skupiam się na pieniądzach, na poziomie oszczędności, nad wysokością wynagrodzenia, tylko skupiam się nad tym, aby jednak dać z siebie więcej i robić to, co przynosi mi satysfakcję, pieniędzy w portfelu jest więcej, a na pewno tyle ile potrzebne jest na co dzień.