Wśród różnych katechizmowych klasyfikacji grzechów można znaleźć grzechy przeciw Duchowi Świętemu: „wątpić w Miłosierdzie Boże /Bóg na pewno mi nie przebaczy/; grzeszyć zuchwale w nadziei Bożego Miłosierdzia /i tak pójdę potem do spowiedzi i dostanę rozgrzeszenie/; zazdrościć bliźniemu Łaski Bożej /Bóg o mnie zapomniał/. Wiele zamieszania i lęku budzi ten katalog zwłaszcza, jeżeli zostanie błędnie utożsamiony z ewangeliczną kategorią grzechu przeciw Duchowi Świętemu, który „nie będzie odpuszczony ani w tym życiu, ani w przyszłym” /Mt 12,32/.
/Mateusz, l.34/
Grzech, a dokładnie „bluźnierstwo” przeciw Duchowi Świętemu, przed którym ostrzega aż trzech Ewangelistów /Mt 12,31-32; Mk 3,28-29; Łk 12,10/ dotyczy innej sytuacji moralnej niż wspomniane. Nie jest to jednak zachętą do oswajania innych grzechów. Warto wiedzieć, że spowiednik ma prawo nie udzielić w konkretnej sytuacji rozgrzeszenia, np. ze względu na wątpliwy żal za grzechy albo brak obiektywnej wiarygodności deklarowanego postanowienia poprawy.
Jak precyzyjnie uczy Jan Paweł II, wspomniane bluźnierstwo nie polega na słownym znieważeniu Ducha Świętego, ale na odmowie przyjęcia zbawienia, jakie Bóg daje człowiekowi przez swojego Ducha. Polega na radykalnej odmowie przyjęcia owoców Ofiary Krzyża, których wewnętrznym Dawcą jest Duch Święty. Chodzi tu o dramatyczną sytuację, gdy człowiek nie przyjmuje „przekonywania o grzechu, które ma charakter zbawczy” i odmawia nawrócenia się. „Broni” rzekomego „prawa do trwania w złu” i w ten sposób odrzuca Dzieło Odkupienia. Uważa je za nieistotne we własnym życiu.
Działalność Ducha Prawdy zderza się wtedy z uporem duszy, która utrwaliła się w wolnym wyborze. Biblia określa taką sytuację „zatwardziałością serca” /Jr 7,24; Mk 3,5/. Natomiast św. Augustyn pisze o „miłości własnej posuniętej aż do pogardy Boga”. Jan Paweł II dodaje, że takiej postawie moralnej odpowiada utrata poczucia grzechu. A otwartość sumienia jest konieczna do przyjęcia misji Pocieszyciela i skutecznego działania Ducha. Bo Duch Prawdy pomaga ludziom rozpoznawać istotę grzechu, aby w ten sposób przekonani zostali wyprowadzeni z orbity sądu, który orzeka o wiecznym potępieniu /DeV 46-48/.
Oczywiście, Miłosierdzie Boże jest nieskończone, ale zna granicę. Jest nią ludzka wolność. W kim nie ma skruchy, kto świadomie i stale odmawia przyjęcia rozgrzeszenia, kto lekceważy i drwi z przebaczenia swoich grzechów, kto odrzuca dzieło zbawienia dokonane na Krzyżu – wydaje wyrok na siebie. Taka zatwardziałość może doprowadzić do wiecznego potępienia /KKK 1864/.
Grzechy cudze
Katechizm uczy, że gdy człowiek działa w sposób świadomy, jest „ojcem własnych czynów”, czyli podmiotem moralnym. Ponosi wtedy odpowiedzialność za swoje decyzje i ich konsekwencje. To wolność czyni człowieka odpowiedzialnym za własne czyny i zaniedbania. Ogólnie mówiąc, „czyn jest fotografią człowieka”. A oceny moralne sumienia powinny jasno odróżniać dobro od zła. Kwalifikacja konkretnego czynu zależy więc od wybranego przedmiotu działania, zamierzonego celu, czyli intencji oraz okoliczności działania i stopnia wolności. Odpowiedzialność może zostać zmniejszona, a nawet zniesiona, ze względu na niezawinioną niewiedzę, nieuwagę, silny przymus, strach, utrwalone przyzwyczajenie i pewne czynniki psychologiczno-medyczne.
/Klara, l. 41/
Warto rozeznawać swój stopień odpowiedzialności za zło. A „potrzeba szczególnej odwagi i dojrzałości, aby przestać rozliczać świat i zacząć osobisty rachunek sumienia. I w ogromnej rzece zła świata wykryć mały strumyk, którego początki są we mnie. Jestem częścią tej rzeki, zgrzytem w harmonii” /Ks. J. Tischner/.
Nowoczesne sumienie najczęściej używa następujących, błędnych kryteriów w decyzjach i ocenach moralnych: „tak robi większość”/kryterium ilości/; „to nie jest złem”/własna etyka/; „to jest legalne”/przepisy ludzkie/; „przecież cel jest dobry”/ale złote środki/; „tak mówią eksperci”/wygodny autorytet/ lub to, że bierze się dobre samopoczucie za znak braku winy.
Dla chrześcijanina kryterium jest wierność Ewangelii.
Doskonale znamy 7 grzechów głównych: pycha, chciwość, zazdrość, nieczystość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, lenistwo. Zdecydowanie mniej jednak znana jest dawna kategoria grzechów „wołających o pomstę do nieba”: zabójstwo, krzywdzenie wdów lub sierot i zatrzymywanie należnej zapłaty pracownikom. Podobnie warto wiedzieć, że są także „grzechy cudze”, za które – może się okazać – ponoszę odpowiedzialność. Pomaga precyzja tekstu z zakurzonego katechizmu babci: „do zła namawiać, rozkazywać zło, zezwalać na zło, przez brak opieki do zła dopuszczać, zło innych chwalić, na zło drugich milczeć, zła nie ukarać, w grzechu innym pomagać, zła innych bronić, dawać zły przykład.” Warto czytać pamiętniki i stary, brudny katechizm – wydawałoby się nieaktualny – aby uczyć się wrażliwości moralnej pokolenia, które odchodzi. To rówieśnicy Jana Pawła II, urodzeni w latach 20. lub na początku 30. ubiegłego wieku, wydają się bardziej wrażliwi na te częstotliwości Ducha Św., których niestety nowoczesne uszy nie bardzo chcą słyszeć.