Strona główna II. Formacja SUMIENIA NASZ ŚWIĘTY Świadek Bożej dobroci – ks. Kazimierz Hamerszmit

Świadek Bożej dobroci – ks. Kazimierz Hamerszmit

600
0

Świadectwo 42

Wspomnienia moje są wynikiem osobistych kontaktów z księdzem prałatem Kazimierzem Hamerszmitem w latach 1982-1995. Przedstawiam w skrócie kilka zapamiętanych faktów, które są moim zdaniem przykładem powszechnie znanej szlachetności księdza prałata, Jego bezinteresownej dobroci i odwagi oraz pracowitości i przede wszystkim pobożności.

Pomnik ks. Romualda Jałbrzykowskiego

Około 1985 roku ks. prałat Kazimierz Hamerszmit upamiętnił miejsce rozstrzelania przez hitlerowców w lesie koło wsi Krzywe proboszcza bakałarzewskiego ks. Romualda Jałbrzykowskiego. W miejscu tym ustawiona została w formie pomnika skała z napisem podanym przez ks. Kazimierza Hamerszmita. Pomagałem załatwić pozwolenie miejscowych władz wojewódzkich na ustawienie tego pomnika oraz organizowałem wykonawstwo przez zakład kamieniarski. Stąd wiadomo mi, że wszystkie wydatki związane z pomnikiem pokrył ks. Kazimierz Hamerszmit osobiście.

Ks. Kazimierz mówił mi, że Bakałarzewo było miejscem Jego pracy na pierwszej placówce parafialnej i jednocześnie ostatniej przed zabraniem do obozu koncentracyjnego oraz, że proboszcz Romuald Jałbrzykowski naraził się Niemcom patriotycznymi kazaniami i organizacją procesji z okazji Dnia Morza oraz św. Piotra i Pawła, które odbywały się wzdłuż granicy z Prusami Wschodnimi; we wrześniu 1939 roku obawiając się aresztowania przez Niemców, uciekł do stryja w Wilnie, arcybiskupa wileńskiego Romualda Jałbrzykowskiego, który mu przypomniał, że „pasterz powinien być tam, gdzie owce jego”; po powrocie do Bakałarzewa został aresztowany i w styczniu 1940 roku rozstrzelany.

Powyższa sprawa godna jest uwagi przede wszystkim z powodu wyrażonej w bezinteresowny sposób wdzięczności i pamięci o bezpośrednim przełożonym z miejsca pierwszej pracy, którym był proboszcz bakałarzewski ks. Romuald Jałbrzykowski. Nadmieniam, że na tym pomniku nie ma nazwiska fundatora. Tego ks. prałat Kazimierz Hamerszmit nie wymagał ani nie oczekiwał.

Podróże samochodem

Kilkakrotnie jeździłem z ks. prałatem Kazimierzem Hamerszmitem samochodem do Kołak Kościelnych i do Warszawy. W czasie tych podróży opowiadał mi o różnych sprawach.

Podczas pobytu w obozie koncentracyjnym modlił się do Matki Bożej, prosząc o łaskę przeżycia i powrotu do domu. Wówczas postanowił, że z wdzięczności odmawiał będzie codziennie jedną tajemnicę różańcową oraz, że zawsze będzie chodził w zwykłej sutannie, nawet w przypadku przyznania mu jakiegokolwiek wyższego urzędu lub tytułu w Kościele.

Jestem jednym ze świadków wierności powyższym przyrzeczeniom. Zawsze na początku naszej podróży samochodem proponował modlitwę różańcową, wyjmował różaniec i głośno modlił się. Ponadto, nigdy nie widziałem ks. Kazimierza w ubraniu cywilnym lub uroczystym ubiorze prałata.

Opowiadał mi ksiądz prałat o różnych kłopotach, które miał z powodu Urzędu Bezpieczeństwa.

Na terenie parafii (chyba w Grajewie) okradziono sklep GS-u. Aresztowano wielu mężczyzn. Podczas spowiedzi znany ks. Kazimierzowi parafianin przyznał się do tej kradzieży. W celu zwolnienia niewinnie aresztowanych ludzi, ksiądz tłumaczył spowiadającemu się potrzebę zwrotu skradzionego towaru, lecz on nie chciał tego osobiście uczynić, bo bał się aresztowania. W tej sytuacji ks. Kazimierz sam przewiózł furmanką towar do siebie na plebanię i powiadomił Milicję Obywatelską, że mogą odebrać skradziony towar. Po towar nikt się nie zgłaszał, zaczęły się kłopoty. Ksiądz był przesłuchiwany, żądano podanie nazwiska sprawcy kradzieży. Gdy nie chciał tego ujawnić z powodu tajemnicy spowiedzi, zaczęto go podejrzewać o spowodowanie kradzieży i szantażować konsekwencjami karnymi. Wówczas ks. Kazimierz wybuchnął krzykiem na przesłuchujących, że jest traktowany przez nich gorzej niż przez SS-manów w obozie koncentracyjnym. Wreszcie Milicja zgłosiła się na plebanię po odbiór towaru sklepowego, a niewinni aresztowani powrócili do rodzin. Sprawa skończyła się kłamliwą informacja prasową, że towar z okradzionego sklepu Milicja Obywatelska odnalazła na plebanii.

Zdarzenie powyższe jest świadectwem odwagi i męstwa, wierności tajemnicy spowiedzi i bezinteresownej obrony pokrzywdzonych.

Stanisław

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here