Nie bez znaczenia jest, gdzie gromadzimy się, aby wyrażać naszą wiarę. Oczywiście, prywatnie modlić się możemy wszędzie, jednak na wspólną modlitwę – zwłaszcza Eucharystię – warto iść do kościoła. Czy ten budynek wyróżnia się czymś szczególnym? Dlaczego Msza święta jest celebrowana w kościele? Dlaczego nie można by sprawować Mszy świętej w jakimkolwiek innym miejscu? Takie pytanie słychać z ust młodzieży na katechezie. Młodzi też pytają czasem, dlaczego świątynie innych religii są miejscami spotkań ludzi, natomiast, gdy gromadzimy się w naszych kościołach, to jesteśmy zachęceni do zachowania ciszy, skupienia, modlitewnej zadumy?
Bóg zamieszkał na ziemi
Aby spróbować odpowiedzieć na powyższe pytania, trzeba zacząć od biblijnej relacji z poświęcenia świątyni w Jerozolimie. Gdy król Salomon zakończył jej budowę, urządzono uroczystość poświęcenia. Wówczas ten władca wypowiedział słowa modlitwy: Czy jednak naprawdę zamieszka Bóg na ziemi? Przecież niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć, a tym mniej ta świątynia, którą zbudowałem. Zważ więc na modlitwę Twego sługi i jego błaganie, o Panie, Boże mój, i wysłuchaj to wołanie i tę modlitwę, w której dziś Twój sługa stara się ubłagać Cię o to, aby w nocy i w dzień Twoje oczy patrzyły na tę świątynię. Jest to miejsce, o którym powiedziałeś: Tam będzie moje Imię – tak, aby wysłuchać modlitwę, którą zanosi Twój sługa na tym miejscu (1 Krl 8, 27-29). I zamieszkał Bóg w świątyni Salomona, czego znakiem była znajdująca się tam Arka Przymierza. Podobnie jest z naszymi kościołami. W nich także szczególnie zamieszkał Bóg, czego potwierdzeniem jest obecność Pana Jezusa w tabernakulum. A zatem, tabernakulum wyróżnia nasze kościoły od miejsc świętych innych religii. Dlatego, gdy znajdujemy się w obecności Boga, nie wypada zachowywać się inaczej, jak tylko trwać w ciszy, skupieniu i modlitewnej zadumie.
Kościół jako budynek staje się świadkiem obecności Jezusa Chrystusa pośród nas. Wskazuje na ludzi, którzy jako pielgrzymi w drodze do nieba, potrzebują przestrzeni do nawiązywania szczególnych relacji z Bogiem. Dlatego kościół nie jest jedynie miejscem spotkania ludzi. Jest przestrzenią dialogu Boga z człowiekiem. Szczególny charakter kościoła lub kaplicy możemy sobie jeszcze lepiej uświadomić, gdy wybierzemy się chociażby do kaplicy domu zakonnego Sióstr Urszulanek w Bardzie Śląskim. Tam na ścianie prezbiterium jest umieszczony napis: Hic est domus Dei et porta coeli [To jest dom Boga i brama nieba]. Te słowa pochodzą z Księgi Rodzaju, a nawiązują do doświadczenia, jakie spotkało Jakuba, wędrującego z Beer-Szeby do Charanu. Gdy zmęczony wędrówką zatrzymał się na nocleg, podczas snu ujrzał drabinę opartą na ziemi, która wierzchołkiem dotykała nieba. Bóg stał na jej szczycie i przemówił do Jakuba: Ja jestem Pan, Bóg Abrahama i Bóg Izaaka. Ziemię, na której leżysz, oddaję tobie i twemu potomstwu (…). Ja jestem z tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz; a potem sprowadzę cię do tego kraju. Bo nie opuszczę cię, dopóki nie spełnię tego, co ci obiecuję (Rdz 28, 13-15). I dlatego, gdy Jakub obudził się, wyznał: Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem (…) Prawdziwie jest to dom Boga i brama nieba! (Rdz 28, 16-17). Każda kaplica i kościół, gdzie przebywa Chrystus, i w Eucharystii daje nam doświadczyć swojej obecności, jest takim domem Boga i bramą do nieba.
W domu Boga gromadzimy się na Mszy świętej, aby naszą wiarę umacniać, ale też dawać o niej świadectwo. Obecność na Eucharystii ma nam uświadamiać, że tak naprawdę wchodzimy w inny wymiar. Autor Listu do Hebrajczyków przypomniał nam, że gdy gromadzimy się na Mszy świętej, to przystępujemy do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie, do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach (Hbr 12, 22). To jest właściwy obraz liturgii. Gdy przychodzimy do kościoła na Mszę świętą, Bóg nie ogranicza się do tego, co ziemskie, ale zaprasza nas jednocześnie na liturgię niebieską, której zapowiedzią jest Msza święta. To ona daje nam niejako przedsmak nieba (KL 8). A zatem, podczas Eucharystii nie koncentrujemy się na sobie i jedynie na ludziach obecnych wokół nas, ale dajemy wyraz naszej wiary w świętych obcowanie, nosimy w sobie przekonanie, że w naszej liturgii nie tylko my uczestniczymy, ale także aniołowie i święci. Oczywiście nie zapominamy, że najważniejszym pośród nas i właściwym przewodniczącym liturgii jest sam Jezus Chrystus (Hbr 4, 14-16; 12, 1-2).
Znaki Bożej obecności w kościele
Takie postrzeganie miejsca świętego znalazło swój wyraz w bogatej symbolice kościoła. Przy wejściu do kościoła znajduje się naczynie z wodą święconą, w którym zanurzamy rękę i czynimy znak krzyża świętego. Tym samym przypominamy sobie, że do wspólnoty Kościoła weszliśmy właśnie przez sakrament chrztu świętego. Ten fakt jeszcze bardziej uświadamia nam chrzcielnica, która powinna być obecna w każdym kościele parafialnym. Przy niej także – dla podkreślenia symbolu – należy udzielać chrztu świętego. O wartości chrzcielnicy przypomniał św. Jan Paweł II, gdy odwiedzając swój kościół parafialny w Wadowicach, stanął przy chrzcielnicy, dotknął jej, ucałował i wyznał, że przy niej wszystko się zaczęło.
Niedaleko wejścia do kościoła zwykle usytuowane są konfesjonały. One przypominają, że droga do ołtarza i Mszy świętej wiedzie przez sakrament pokuty. Chrystus w Ewangelii napomina: Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! (Mt 5, 23-24). Dlatego, jeżeli jest cokolwiek, co mogłoby nas oddzielić od Boga i ludzi, musimy najpierw – przed Mszą świętą – zostawić to w konfesjonale. Inaczej nasza ofiara nie będzie miła Bogu tak, jak to było w przypadku biblijnego Kaina. Bóg nie dlatego nie przyjął jego ofiary, że płody roli wychodowane przez niego były niesmaczne, ale dlatego, że źle postępował, grzeszył i nie chciał się z tego nawrócić. Pan zapytał Kaina: Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować (Rdz 4, 6-7).
Centralnym miejscem kościoła jest ołtarz. To na nim sprawuje się Ofiarę eucharystyczną. Jest szczególnym znakiem Jezusa Chrystusa. Tak, jak w domach jednoczy nas podczas posiłków stół, tak w kościele znakiem naszej jedności jest ołtarz. Wokół ołtarza gromadzą się wierni, aby uczestniczyć w misteriach odkupienia. Dla podkreślenia symboliki ważne jest, aby w kościele znajdował się tylko jeden ołtarz, co nawiązuje do jednego Chrystusa i Jego jednej Ofiary. Pięknym wyrazem tej jedności jest także tak zwana Msza święta koncelebrowana, którą jednocześnie sprawuje kilku kapłanów. Oczywiste jest, że bez ołtarza nie ma kościoła, nie ma Mszy świętej, nie ma Komunii świętej. Dlatego kapłan na znak czci całuje ołtarz, okadza go. Podczas Mszy świętej to właśnie ołtarzowi oddajemy cześć przez skłon ciała, a gdy – po przeistoczeniu są na nim Najświętsze Postacie – wówczas przez przyklęknięcie. Stąd też, gdy dobry architekt przystępuje do tworzenia projektu kościoła, najpierw zastanawia się, gdzie będzie umieszczony ołtarz. W pobliżu ołtarza lub na nim powinien zostać ustawiony krzyż z wizerunkiem Chrystusa ukrzyżowanego. On przypomina nam, że każda liturgia faktycznie jest uobecnieniem ofiary Chrystusa (OWMR 308).
Skoro ołtarz w kościele jest najważniejszy, jakie znaczenie ma tabernakulum? Przecież ono wskazuje na stałą obecność Boga. Tabernakulum jest ważne, ale podczas Mszy świętej jest niepotrzebne. Bo podczas Eucharystii Chrystus staje się obecny pośród nas na ołtarzu. Dlatego w miarę możliwości należałoby zadbać o to, aby wszyscy uczestnicy Mszy świętej mogli przyjąć Komunię świętą z danej Ofiary, to znaczy, konsekrowaną podczaj Mszy świętej, w której aktualnie uczestniczą (KL 55). Natomiast Komunia święta w tabernakulum jest przechowywana po to, abyśmy mogli adorować Pana Jezusa poza Mszą świętą oraz o jakiejkolwiek porze dnia i nocy mogli Go zanieść w Komunii świętej ludziom chorym.
W kościele obok ołtarza znajduje się również ambona. To nie jest jakaś ambonka, czy pulpit. Stanowi właściwe miejsce głoszenia i wyjaśniania słowa Bożego. Tak, jak z ołtarza Chrystus karmi nas swoim Ciałem i Krwią, tak z ambony karmi nas słowem zbawienia. A przecież – jak mówi Pismo Święte – nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych (Mt 4, 4). Z ambony czytamy i komentujemy słowo Boga. Z ambony powinniśmy proklamować czytania, śpiewać psalm, głosić Ewangelię i kazanie. Z ambony wygłasza się orędzie wielkanocne i podaje intencje modlitwy powszechnej (OWMR 309). Gdy czytamy słowo Boga, korzystamy z księgi Pisma Świętego zwanej lekcjonarzem. Ambona służy do proklamacji słowa Bożego i nie można uczynić z niej miejsca do przemówień niezwiązanych z liturgią. Ambona nie jest też miejscem dla komentatora, czy animatorów śpiewów liturgicznych. Słowo wypowiadane z tego miejsca jest niezwykle czcigodne, stąd też podobny szacunek należy się samej ambonie.
Zgromadzeni ludzie – drugim Chrystusem
Znakiem obecności Chrystusa podczas Mszy świętej są w także ludzie. Najpierw kapłan, który występuje in persona Christi [zastępuje Chrystusa, uosabia sobą Chrystusa]. Zajmuje on szczególne, eksponowane miejsce, gdy staje na tak zwanym miejscu przewodniczenia. Ono uwydatnia jego funkcję jako przewodniczącego liturgii i kierującego modlitwą (OWMR 310). Kapłan staje między Bogiem a ludźmi i kieruje naszą modlitwą. Jezus Chrystus jest obecny w kapłanie jako swoim przedstawicielu. Kapłan daje siebie, aby w nim Chrystus ukazał się wiernym. To prawda, że jest jednym z nas, ale z wybrania Boga staje się kimś wyjątkowym. Jest taka historia o św. Franciszku Salezym, który jako biskup pewnego razu wyświęcił na kapłana jednego kleryka. Gdy świeżo wyświęcony młody kapłan wychodził z kościoła po Mszy świętej zatrzymał się w drzwiach, jakby chciał kogoś przepuścić. Zapytał go później biskup Salezy, dlaczego tak się zachował. Ów ksiądz odpowiedział, że ma łaskę widzenia swojego anioła stróża, którego z szacunku do tego posłańca Boga zawsze pierwszego przepuszcza w drzwiach. Tylko, że tym razem było inaczej. Anioł stróż powiedział, że skoro jesteś już kapłanem, to ty pójdziesz pierwszy. A zatem kapłan jest znakiem Chrystusa. Wypowiadane przez niego w ramach liturgii teksty, są tak naprawdę słowami samego Chrystusa. Dlatego mówi, gdy mówi: Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg Ojciec Wszechmogący, wskazuje na ofiarę Chrystusa. Podobnie, gdy mówi: Bierzcie i jedzcie to jest Ciało moje, bierzcie i pijcie to jest kielich Krwi mojej, nie wskazuje na siebie, lecz na Jezusa Chrystusa.
Na obecność Chrystusa wskazują też wszyscy wierni obecni na liturgii, a szczególnie ci, którzy zdają sobie sprawę z wezwania samego Chrystusa: Bo gdzie są dwaj albo trzej zabrani w imię moje, tam jestem pośród nich (Mt 18, 20). Dlatego, gdy przychodzimy na Mszę świętą, nie chcemy być biernymi i niemymi słuchaczami, jakbyśmy oglądali spektakl w teatrze, ale pragniemy razem z Panem Jezusem sprawować Jego ofiarę, przeżywać liturgię i budować zgromadzenie eucharystyczne. Nie ma lepszego miejsca, aby poczuć się Kościołem, jak właśnie w kościele, który jest prawdziwym domem Boga i bramą do nieba (Rdz 28, 16-17).
ks. dr Marcin Kołodziej